Żurawie (i inne ptactwo) pierzą się. Niemal co krok, możemy znaleźć ich "zrzuty".
Jak widać po ubytkach lotek pierwszorzędowych tego bielika, też jest w trakcie "przebieranki".
Stale coś, gdzieś biegnie, przebiega, truchta i poddreptuje ... (czy to tak się pisze?!? Pani Ewo, na pomoc ... hilfe!)
... co ta dama chciała mi dać do zrozumienia, nie wiem, ale chyba nie zasłużyłem na taki gest! ;)
Jak widać, mama karmiąca pasie się w spokoju. Nie podchodziłem bliżej, bo wiedziałem, że w pobliżu leży ukryty w trawie kropkowaniec. Nie miałem sumienia ich płoszyć.
Tu też odpuściłem podchód, bo w ostatniej chwili zauważyłem dwa rudzielce - kurczaki.
Bez ograniczeń wyżywałem się na owadach, które pokazałem w poprzednim poscie, ale mam tego jeszcze tonę!
Były również inne, mniej kłopotliwe modelki ;)
Ale czasami trzeba było być czujnym!
Nieco grafiki ...
... trochę zabawy z lustrem i ...
nieco świeżości, młodości i gwaru:)
Nad bagnem wszystko przyprawia o ból głowy, hałasy, rwetest i harmider!
I tylko świt daje prawdziwą chwilę ukojenia, toczy się jakby ciszej, wolniej, urokliwiej.
Najchętniej pokazałbym tylko to jedno zdjęcie, ale o tej porze roku, w Puszczy jest taka ... kołomyja!
A wiesz Ludzie, że kołomyja też mi się kojarzy z zamieszaniem ale takim w pracy czyli zapier.... Pewnie również pasuje do Twego reportażu z życia lasu. Kurczaki żurawie to zawsze coś co chętnie obejrzę i cudownie obrzydliwą ropuchę i portrecik leśny, na którym las taki gęsty, dojrzały pełnoletnią ciemną zielonością (bez seledynków). I tylko chciałąbym się dowiedzieć co to za pitaszek na trzcinie siedzi, bom ostatnio takiego niewielkiego brązowego niewiadomocosia, strasznie gadatliwego, głośnego i terkoczącego zdybała nad jeziorem Ołów w Rynie
OdpowiedzUsuńwg mnie to trzcinniczek, ale ponieważ nie jestem pewny, nie pisałem w etykietach. One rzeczywiście robią dźwiękową zadymę na pół jeziorka :)
UsuńFaktycznie wysłuchałam nagrania śpiewu??? trzcinnika i on ci to nad Ołowiem się produkował. A i na Twoim zdjęciu też na trzcinnika wygląda. Dzięki
UsuńOczywiście trzcinniczka
Usuńno to się cieszę, masz zaliczony kolejny gatunek :)
UsuńOpowiem taką historyjkę (żeby się trochę pochwalić a trochę zganić). Wydział na którym pracuje wyprodukował jakieś gratisy i na nich umiezczone zostały między innymi zdjęcia ptaków. Zostałąm wyznaczona do oprowadzania jakiejś grupy uczniów, którzy mieli również owe gratisy otrzymać. I co Panie LUdzie: remis, czyli 1:1. Rozpoznałam szybko dziwonię (której w życiu na żywo nie widziałam) i poległam na Panu Pleszce, którego w ogrodzie obserwowałam, a na zdjęciu nie rozpoznałam.
Usuńpleszkę przy odrobinie pH można pomylić z kopciuszkiem, choć się nie powinno :) rozpoznania dziwonii szczerze gratuluję! :)
UsuńJa, Panie Krzysiu, daję Panu prawo do wszelkiej maści "nowowyrazów", bo to co Pan opisuje, czasem naprawdę wymaga słowotwórstwa. Inaczej nie da się opisać leśnych wspaniałości :-)
OdpowiedzUsuńLustro fajne!
no i coś pięknego, od razu zacznie mi się lżej pisać, bo to ciężki balast, nie podpaść Pani :)))
UsuńA czy wiesz na pewno Ludzie, że u łań język wysunięty jest oznaką nieprzychylnych uczuć? Może to jest zaproszenie jakoweś?
OdpowiedzUsuńha ha ha, nie pomyślałem, doskonałe!!! :))) zaproponuję żonie wprowadzenie takiej komunikacji pozawerbalnej w związku. :)))
UsuńŻony zwykle i tak świetnie komunikują pozawerbalnie
UsuńMasz absolutną rację co do tego, że nie wiadomo na czym wzrok skupić, tyle tego w koło. Ostatnie zdjęcie piękne, łania z ozorkiem przezabawna, taki jeleni marabut i cały post taki jakiś szczególnie fajny.
OdpowiedzUsuńGrażynko, przysięgam, że gdy pisałem ten post, wiedziałem, że Tobie się spodoba, bo on jest przekrojowy, wielogatunkowy i wielowątkowy, czyli taki w Twoim stylu, a ja ostatnio monogatunkowo raczej pisuję :)
Usuńaaa i dziękuję za wychwycenie ostatniego zdjęcia - to mój faworyt! :)
UsuńTak naprawde, nie wiem dlaczego, ale po przeczytaniu i obejrzeniu pojawił się uśmiech i ogarnął mnie błogi spokój i zadowolenie.
UsuńAle misz-maszowa wrzuta dzisiaj u Ciebie :) Fajny przegląd gatunkowy,łani z językiem podpadłeś bo zapewne nie wziąłeś smakołyka dla niej :)Kaczuchy takie pospolite ale młode wzbudzają ciekawość:)No i ostatnia fotka naj,naj,zauważyłem że najlepszy rodzynek zostawiasz na końcu,mniam :)
OdpowiedzUsuń:))) no mam taki zwyczaj od niedawna, że staram się najlepsza (oczyw. wg mnie) fotę wstawiać jako ostatnią.
UsuńNastępnym razem biorę łani cuksa! :)))
Się dzieje, kurczaczki kiedy sfocone?
OdpowiedzUsuńemm, to zdjęcia z niedzieli, w zasadzie moje posty są niemal zawsze relacją z bieżącej sytuacji. Jutro zaliczam świt i zobaczymy co tam w sobotniej trawie piszczy :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńmalutkie, wczoraj przebiegł mi drogę nielot w kurczaczkowym kolorze wieki jak struś
to musiał być ... emu, a nawet emmu;)
Usuńwszystko juz w zasadzie zostalo skomentowane , piekny miszmasz a teraz czekam na jutrzejszy!
OdpowiedzUsuńjuż wstawiam - 15 minut :)
UsuńAle masz piękny ten las:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, dziękuję - zapraszam częściej :)
UsuńBędę zaglądał z przyjemnością:) Zapraszam również do mnie w chwili wolnego czasu:)
Usuń