Gdyby jednak się okazało, że moje IQ spadło na dłużej, niż tylko na czas filmu, który w rzeczy samej nie angażuje umysłu, to może w ramach rekompensaty chociaż zdjęcia się Wam spodobają ;)
Zanim wzeszło słońce, już w trasie zrobiłem taki warmiński obrazek. Przy okazji para z dwoma sporymi kurczakami. Dobry prognostyk na nadchodzący dzień.
Póki jesteśmy przy ptactwie, dokładam trznadla z "zakupami" dla młodych.
Udało się go nawet lekko podejść.
W niezwykle uroczym miejscu podszedłem do łani.
Południowy lunch w cichym zakątku Puszczy.
Sądząc po tym uśmiechu, humorek, mimo mojej bezwględnej bliskości, dopisywał.
Uśmiechom nie było końca.
No niestety przezroczysty nie jestem, ale pracuję nad tym!
Spotkanie do końca przebiegało w szacunku i akceptacji obu stron.
Jednak najwięcej satysfakcji w tym dniu, przyniosła mi ta scena. Zrobiłem im mnóstwo zdjęć gdy jadły, ale coś w tej galopadzie jest ze starego malarstwa, ocierającego się o kicz. I ta scena byłaby w pełni kiczowata, gdyby była obrazem. Taki obraz mimo wszystko mógłby mieć jakąś wartość rynkową. To zdjęcie jej nie ma, ale za to pokazuje prawdziwą sytuację! Taka rekompensata! ;)
Ja bym sugerowała zamiast tego Stathama obejrzenie X-Menów. Lepiej się będzie pracowało nad uzyskaniem przezroczystości, jeśli będą jakieś wzorce ;-). Aż się zaczęłam zastanawiać, kiedy to ostatnim razem coś filmowego oglądałam i wychodzi na to, że nie pamiętam ani tego, kiedy to było, ani tego, co to był za film... Ale jeszcze tylko dwa tygodnie i obejrzę, może nawet i Stathama...
OdpowiedzUsuńPięknie się modelka uśmiecha :-).
Na ostatnim sobie nieźle popylają w las, tylko ogonki skaczą :-).
Husky! dawno Cię nie widziałem, wszystko gra? :) Dziękuję, że wpadłaś i do tego jak zwykle fajny komentarz :)
UsuńGra, tylko czasowo już nie potrafię się ze wszystkim w dobie zmieścić ;-).
UsuńTe dziki wymiatają!
OdpowiedzUsuńcieszę się - dzięki! :)
UsuńUśmiechnięta łania dzięki światłocieniom wygląda z lekka durnowato, ale uroczo, kropkowaniec cudny a dzików i Fałat by się nie powstydził. Trudno uwierzyć, że zamieniłbyś to wszystko na szympansy.
OdpowiedzUsuńOOO!!! z Fałatem, to muszę przyznać wypełniłaś naczynie mojej próżności po brzegi :))
UsuńOczywiście nawet gdybym miał nie wiem jaka sprawność fizyczną, to nie pojechałbym fotografować orangutanów, a przynajmniej nie byłbym w stanie dla nich pozostawić lasów strefy umiarkowanej, które szczerze kocham, uważam za najpiękniejsze, w których przecież ulokowałem uczucia już jako dziecko.
Też się tymi szympansami zaniepokoiłam... Bo kto nam wtedy pokaże takie piękne dzieci w kropki, uśmiechniętą łanię i wyścigi dzików? :-)
OdpowiedzUsuńPani Ewo, te małpy były wyłącznie literackim kitem na dziury koncepcyjne, które wczoraj zdominowały mój umysł. W życiu nie zostawię naszych ukochanych lasów! :)
UsuńSiedzę przy kompie ,pije poranną kawę,kolejny raz oglądam zdjęcia z Twojego wpisu i to ja nie wiem co mam napisać.Znowu mam maznąć że zdjęcia wyśmienite,że kolejny udany podchód,że cholernie zazdroszczę Ci tych spotkań ? Tego nie trzeba pisać to widać :) Wstaw chociaż raz coś co mógłbym skrytykować ,żeby chociaż w najmniejszym stopniu podbudować swoją wartość fotograficzno-blogerską:))) Ja tak się nie bawię !!! Ha,ha :))) Co do Stathama,oglądałeś film z nim "Adrenalina 2" ? polecam,schiza po nim murowana:)))
OdpowiedzUsuńPaweł, żeby było uczciwie powiem Ci, że ja sam sobie zazdroszczę tych spotkań. Chciałem pojechać do Holandii na seans ayawaski, żeby być bliżej rytmu natury, żeby jeszcze bliżej podchodzić do zwierząt, ale teraz się boję, że mógłbym się ... rozkalibrować :) Mam to czego chcę, podchodzę do wszystkiego co żywe jak blisko chcę. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, bo nie stać mnie na większy teleobiektyw! :))))
UsuńObejrzałem wszystko co jest do obejrzenia ze Stathamem - jest the best!
Paweł Figlant napisał to, co ja już kilkakrotnie zauważyłam. Strasznie męczące jest ciągłe lanie zachwytów w komentarzach pod kolejnymi postami. Niestety nie da się żadnego z nich zj....ć. I człowiek ma dzień bez wybrzydzania załatwiony. Okropność. I dzisiejszy post dokładnie w takim samym stylu. I na dodatek ze zdjęciami żurawich kurczaków, i dzików w stylu jeleń na rykowisku (moim ulubionym), i łani, która w uśmiechach wygląda jak zombi. I nawet wzmianka o IQ eugleny zielonej miast człowiekowi trochę własną miłość podbudować, wywołała chichotankę ciężką (taka jednostka chorobowa). Same straty z zaglądania do Ludowego bloga.
OdpowiedzUsuńBeatka, a taa ... chichotanka ciężka to coś poważnego?!? :)))
UsuńObiecuję, że prędzej czy później wstawię posta terapeutycznego, czyli takiego, który wszystkim poprawi humor! Będą okropne technicznie zdjęcia dotyczące nudnych tematów :)))
No jak żem napisała ciężka. Czekam na rekompensatę:))) nomen omen
UsuńDziki rządzą Panie Kolego! I ja tam kiczu nie widzę.
OdpowiedzUsuńno to piknie Panie Dzieju, piknie ino cud! :)
UsuńZachwycałam się ostatnio, że mimo tego, że scenariusz prowadzący do zrobienia zdjęć przecież zwykle musi się w dużej części powtarzać, to mimo to zawsze umiesz coś tak napisać, że wpisy są strasznie fajne i z radochą się czyta. A tu się okazuje, że nawet jak nie masz o czym pisać, to wpisy i tak są strasznie fajnie! :)
OdpowiedzUsuńo rany, to nie dość, że jesteś kobietą, to jeszcze nie tą osobą, o bycie której, Cię podejrzewałem :)))
UsuńW takim razie dopełniam formalnych zaniechań - serdecznie Cię witam wśród moich Gości! ;)
Cieszę się, że ten post Ci się spodobał, bo rzeczywiście gdy zaczynałem go pisać, Statham bardzo mi przeszkadzał. W zasadzie od dwóch lat nie oglądam TV, więc gdy tym razem był włączony, nie mogłem się skoncentrować :))
p.s.
ojej, teraz muszę wrócić do naszych poprzednich korespondencji, bo odpowiadając Ci, sądziłem, że rozmawiam z kumplem :))) Mam nadzieję, że nie poprzeginałem za bardzo!
Ojej, trochę jestem zmieszana tą odpowiedzią :) Mam nadzieję, że podejrzewałeś o bycie kimś konkretnym, a nie o jakieś wyobrażenie po komentarzach, o które nie wiem, czy powinnam pytać :D Bardzo intrygujący ten trop mężczyzny; ciekawe, czy to przez męski rodzaj pseudonimu, czy 'etymologia' inna jakaś. Dzień dobry również :)
Usuńrzecz w tym, że w jednym z komentarzy wspomniałaś o Dawkinsie, którego w przeciwieństwie do mnie, uwielbia i wyznaje jeden z moich znajomych. A Twój komentarz pojawił się akurat w momencie, w którym byliśmy po kolejnej pozbawionej sensu dyskusji na temat ewolucji i takich tam .... :) Byłem pewny, że to On, aż trudno uwierzyć w taki zbieg okoliczności :)))
UsuńHaha, do czego bardziej pasuje taki zbieg okoliczności, jak nie do Dawkinsa. :D
Usuń