piątek, 5 czerwca 2015

wyjątkowe macierzyństwo!

Początkowo nic nie zapowiadało ciekawego poranka.
Na tę pastwiskową polanę nawet nie miałem zamiaru wchodzić.

Jednak pomiędzy gałązkami świerków dojrzałem łanię.

Trudno było się nie zatrzymać. Pomyślałem, OK, jakby co, to jakiś materiał już mam.
Wprawdzie wieje nudą, łania stoi i tyle, ale to zawsze więcej niż nic.

Poszedłem na ostatni koniec rzeczonej polanki i zamaskowałem się między dwoma świerkami.
Długo nie musiałem czekać, to był aktywny poranek.

Pierwszy wyszedł zeszłoroczny cielak w trakcie linienia. Sporo na nim było tego zimowego kożucha. Szczerze mu współczułem. Polubiłem go, bo wręczył mi kwiatka ;)

Potem przyszła łania i też wręczyła mi kwiatka ...

Po chwili otrzymałem kwiatki jednocześnie, idealnie synchronicznie!
To było miłe, nie powiem.

Chyba przestraszyły się zbyt szybko nawiązaną znajomością, bo nerwowo opuściły teren wzajemnych uprzejmości. Szczerze nie miałem z ich ucieczką nic wspólnego.
Tym bardziej, że dosłownie za sekundę na teren objęty moją foto-jurysdykcją, wkroczyła najczujniejsza z czujnych, "the one and only!" czyli prowadząca swoją pociechę łania-matka!

 Rozejrzały się, a co ciekawe już nawet ten gówniarz wiedział, że nie ma co patrzeć w tą samą stronę co matka, że szkoda czasu na powielanie ról i kompetencji.

 Poskubały, pojadły i doczekałem się ...

 ... najpiękniejszego widoku jaki można zobaczyć w lesie - kwintesencji macierzyństwa!

Najedzony młodzieniaszek oddzielił się od matki i postanowił chyba sprawdzić czy będzie mu w przyszłości pasowała rola Króla Puszczy!
Ustawił się w eksponowanym miejscu i długo sprawdzał czy może to on już tu rządzi;)









9 komentarzy:

  1. To są najpiękniejsze chwile jakie można spędzić w lesie. Szczęście danie nielicznym, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ci się ładnie trafiło:) znakomita sytuacja . Zdjecia piekne, szczególnie ostatnie jest super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo to miłe i wzruszające :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak wzruszajace sceny, macierzynstwo, kwiatki, biale na dodatek, moje ulubione...wszystko co tylko sobie mozna zamarzyc w lesie...
    jedno mam do Ciebie pytanie, co z kleszczami, bowiem ja nabralam szacunku do lasu, w Polsce nabawilam sie boreliozy i teraz mam traume.
    Sliczna relacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, robię co mogę, ale co jakiś czas i tak wyciągam z siebie po 2-3 kleszcze. Taka pasja. Wszystko ma swoją cenę. Kleszcze to jedyna rzeczywistość lasu której nie akceptuję i której się obawiam , ale to tak jak pytać pijaka o marskość wątroby czy inne konsekwencje :)

      Usuń
  5. Ależ masz ukłąd z Panią Naturą. Synchroniczne kwiatki to jest numer niesamowity. Matka POlka Karmicielka - bomba. I nominuję do nagrody w jadłospisie - opis zdjęcia kar4m

    OdpowiedzUsuń