Taki dzień też trzeba jakoś przeżyć. Gorąco to mało powiedziane. Plan był prosty, idę nad wodę! Znam fajne bagno. Liczyłem na to, że jakaś pokaźna zwierzyna skorzysta z kąpieliska. Ale z lasem już tak jest, chcesz na coś liczyć, licz na siebie.
Po drodze do jeziorka nie było do śmiechu, (owady) choć jedna sytuacja wydała mi się zabawna. Leśna droga jak to w lesie bywa, była na zmianę w cieniu i w słońcu. Owady atakowały na odcinkach zacienionych, a na oświetlonych słońcem panował spokój. Cwaniaki!
Dotarłem na miejsce o 6.30, późno pomyślałem, ale czy ja coś komu zrobiłem, żeby zrywać się w niedzielę wcześniej. Raz na jakiś czas można się spóźnić.
W taki upał współczuję zwierzynie. My mamy różne metody na zaradzenie takiej sytuacji z klimatyzacją włącznie. Zwierzęta mają jedno wdzianko na każdą okazję. Na chłodne noce i na upalne dni. Ratują się oczywiście kąpielą, szukają cienia, dyszą. Bocian "robi" po nogach, a odparowująca woda z odchodów, studzi krew silnie ukrwionych kończyn. Mimo wszystko ... kaszana!
Uznałem i chyba słusznie, że najbardziej efektywnie będzie pokręcić się nad wodą. Odrabiam zatem zaległości w ptiszkach i mikroptiszkach :)
Poranne światło raczej nie rozczarowuje.
Krzykliwiec leśny :)
Jakby co, to trzy gatunki są w kadrze :)
Czas obserwacji uprzyjemniały mi rokitniczki.
Trzeba przyznać, że niespecjalnie boją się człowieka.
Pan Potrzos w czujnym się rozglądaniu. Muszę przyznać, że absolutnie nie dotrzymuje kroku rokitniczce, jeżlei chodzi o śpiew. Praktycznie ćwierka, a rokitniczkę słucha sie wybornie ;)
I Pani Potrzos z przyłowem ... ktoś musi pracować, by rozglądać się mógł ktoś ... ;)
Ponownie "czepna" rokitniczka.
Bardzo dynamiczne ptaszki.
Cały czas obserwowały mnie z ukrycia.
Leci Godło!
Jak ja je uwielbiam! Cudowne zamknięcie pobytu nad malowniczym bagno-jeziorkiem.
W następnym poscie kontynuacja spotkań, tym bardziej, że udało się z bardzo bliska zobserwować ... zapraszamy do nastęnego odcinka :)))
p.s.
nauczyłem się tego z sitkomów - przepraszam, więcej nie będę ;)
Bielikowe zdjęcia genialne ale chyba jeszcze gdzieś widziałem podobny kadr z tego spotkania ;)) Z zapowiedzi wywnioskuje że dokonałeś kolejnego zbliżenia z jelonami lub dzikami ;))
OdpowiedzUsuńPawle, jedno z tych zdjęć bielika wstawiłem dziś rano na profil Nadleśnictwa Nowe Ramuki, ponieważ współredaguję tą stronę :) A co do spotkania ... no nie, właśnie nie jeleń i nie dzik :) Piękny, szczególnie uroczy, duży ptak fotografowany z okrutnego bliska, bez czatowni, z podchodu w trakcie ciekawego zajęcia :)
Usuńo choroba, Paweł, Twój komentarz wyświetlił się 3 x. Chciałem dwa usunąć, a zniknęły wszystkie - sorki!
UsuńAle wiadomo o co chodzi :)))
Bardzo piękny jest ten bielik. Kiedyś nad Kośnem było ich bezliku. Teraz są , niestety, rzadkością...
OdpowiedzUsuńnie, Pani Ewo, populacja bielika ma się dobrze, by nie powiedzieć, że coraz lepiej. Nie jest tak źle :)
UsuńNawet elektronika od tego upału wariuje :))
OdpowiedzUsuńJa zagłosuję na zdjęcie przed godłem w locie. Jakoś fajna przestrzeń w nim się pojawiła
OdpowiedzUsuńBeatko, cóż za czujność w oglądaniu, dziękuję :) Dokładnie z tego powodu opublikowałem to zdjęcie, dla tej "bramy"
UsuńAle piękna wyprawa. 1 super i rodzinka też. Rokitniczkę i potrzosa słyszę. ale nie umiem zlokalizować, a bieliki widziałam w tym roku tylko raz. Podziwiam Cię, że w ten żar dałeś radę.
OdpowiedzUsuńGrażynko, autentycznie obudziłem się i jakiś czas walczyłem sam ze sobą, iść, nie iść. Ale ja chyba już nie potrafię nie iść :)))
UsuńBardzo trudne kadry ponieważ, w ruchu i na tle, z doświadczenia wiem że ciężko złapać ostrość, ale Tobię się udało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno mój sprzęt nie lubi takich sytuacji, ale tym razem dał radę ... ufff :)
UsuńCiekaw jestem, jakby to wyglądało, gdyby ludzie brali przykład z bocianów:) A już na poważnie, bardzo elegancki post. Ponieważ chcę być oryginalny stawiam na oba krzykliwce. Ok. dałem się poznać światu, jako ten oryginalny, więc mogę już spokojnie zagłosować na bielika:)
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńBielika na wolności widziałam z bardzo daleka, a szkoda, bo faktycznie to wspaniałe ptaszysko. Aby zrekompensować braki co roku podglądam przekaz z kamery z łotewskiego gniazda. "Mój" maluch właśnie poleciał i gniazdo jest puste. Trochę żal, że się skończyło, ale z drugiej strony wyrósł piękny, zdrowy ptak. W przyszłym roku para wróci i znów będę podziwiać :). Muszę przyznać, że na mnie wrażenie zrobiło również pierwsze zdjęcie, lubię odbicia w wodzie. Maluchy z trzcin tylko słyszę, a tu mogę pooglądać :). I wiem, że to co słyszę podczas wycieczek to nie "fatasłyszana" hi, hi. Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńpodglądałem to samo gniazdo :) wzruszające sceny. Fatasłyszana ... :))) Oj Kasiu, Kasiu ;)
UsuńNa miejscu 6.30:) Ja niestety jeszcze dalej odsypiam szkołę:)
OdpowiedzUsuńpowinienem być o 3.30, ale też odsypiałem :)))
Usuń3.30 to już jak dla kosmos:)
Usuń