Wczoraj pojechałem w nowe miejsce. Było późno, ale o to mi właśnie chodziło. Chciałem zostać na zasiadce do zmroku, a zawsze gdy zasiądę nieco za wcześnie, cierpliwość i tak kończy mi się po 30 minutach. Do lasu wchodziłem o 19.30. Na pierwszej prostej, gdy jeszcze nawet nie zdążyłem "wejść" w klimat terenu, ze zdziwieniem stwierdziłem, że 30 metrów przede mną, stoi czteroletni byk i przygląda mi się. Nawet nie próbowałem robić zdjęcia. Piękne odbicie z tylnych kończyn, widowiskowy skok przez szerokość leśnej drogi i ... pozostało fajne wspomnienie.
Zdążyłem zauważyć, że jest całkowicie wytarty.
Do polanki doszedłem bez kolejnych obserwacji. Na bezowocnej zasiadce spędziłem ponad 30 minut. Zrobiło się ciemno. Gdy wracałem, zza rogu leśnej przesieki usłyszałem szmer. Skradałem się cichutko i moim oczom ukazał się piękny byk. Przez sekundę spojrzeliśmy sobie w oczy z odległości maksymalnie 15-u metrów. To był dorodny sześcio-siedmiolatek z pięknym porożem. Również wytartym. Czmychnął w gęstwinę i tyle go widziałem.
Słyszałem jednak, w którą poszedł stronę, więc udałem się w tym kierunku. Zdążyłem tylko obejrzeć jego piękne susy, które sadził, przeskakując leśną dróżkę. Nie spodziewałem się tego, ale za nim wyskoczył kolejny! Tego już za wiele! Trzy byki, cztery spotkania i ani jednego zdjęcia! Niestety tak bywa bardzo często. Zdążyłem się przyzwyczaić. Nagle dotarł do mnie dźwięk zwierzęcia, przedzierającego się przez gęstwinę, którą miałem za plecami. Zastygłem w oczekiwaniu. Wiedziałem, że wyjdzie na drogę blisko mnie. Cierpliwie czekałem. Nie miałem pojęcia co to będzie. Uwielbiam takie momenty. Delektowałem się chwilą. Godzina 21.15, pochmurne niebo. To w lesie oznacza tylko jedno - jest noc! Fotograficzna noc. Zieleń nie ma już koloru, zacierają się szczegóły drugich planów. Czułość 1600 ISO, przysłona 4.5, czas ... 1/40 sekundy! Wiecie co można zrobić z takimi parametrami ... nic! Ale mnie takie zdjęcia kręcą coraz bardziej. Wręcz je uwielbiam.
Poniżej efekt współpracy księżyca w niemal pełni, resztek poświaty nieba i mojego nieoddychania w czasie naciskania na spust migawki :)
O Matko Boska, borsuk Ci wylazł !!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńtak, mało tego, 30 metrów dalej wyszedł inny, ale już było tak przesadnie ciemno, że nic z tego nie wyszło :)
UsuńFajny kudłacz ci się trafił a i przygody z jeleniami bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńprzygoda z jeleniami zostanie niestety już tylko w mojej głowie :)
UsuńAle trofeum!!! Prawdziwy leśny krążownik! Wspaniałe stworzenie i chyba niełatwe do sfotografowania :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
no niestety, jego tryb życia powoduje, że zwykle widuje się wieczorem, lub co mi się często w czasie rykowisk zdarza, w nocy. Trzy lata temu, gdy wracałem z córka z rykowiska i z Jej mężem, borsuk nas zaatakował. Twardziel :)
UsuńW Szwecji fotografowałem borsuka za dnia, w Polsce też spotykałem za dnia, ale niezmiernie rzadko.
trochę zieleni jeszcze widać, fajny :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotkałam borsuka lata świetlne temu w marcowy dzień, był mocno wychudły i truchtał prosto na mnie, myśląc że może wściekły, mentalnie szykowałam się do obrony jakby co (przypadkowo dzierżonym w ręku szpadlem), nie był wściekły (chyba) i nie chciał gryźć, zbliżywszy się na 5-6 m,gapa, zobaczył mnie czy wywęszył, zawrócił i pogalopował a fałdy wiszącej po zimie skóry falowały w galopie malowniczo. Niewiele wtedy wiedziałam o pociesznych i mądrych borsukach a potrafią dziabnąć, zwłaszcza przy norze.
emm, gdzie Ty się podziewałaś tyle czasu? :)
Usuńwiesz, że kto się lubi, ten się czubi ... czy odwrotnie ;)
Borsuki, to rzeczywiści niezwykle ciekawe zwierzęta. Chyba lekko pomijane w ogólnej wiedzy i świadomości.
Co on taki spasiony? Na miniaturce wygląda, jak dzik! Musiał chyba padlinki tłuściutkiej pokuszać, a?
OdpowiedzUsuńa wiesz, bo one zwykle ciągają brzuchem po ziemi. Ten szykował się do wejścia w krzaczory, więc się wysoko uniósł na łapskach. Początkowo tez sądziłem, że to dzik, bo ciemnawość już dominowała.
UsuńJakiś czas temu rozważałam gorzkie żale z powodu kłopotów z fotografowaniem nocnych stworów. A dziś - proszę bardzo dowód że może stać się niemożliwe!
OdpowiedzUsuńz najwyższym trudem go sfociłem. Było naprawdę za ciemno.
Usuń