W sobotę jeszcze przed świtem, wybierałem się na spotkanie z przyrodą. jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to przyroda przyszła do mnie!
Mam to szczęście mieszkać w takim miejscu, że na pole przede mną, mimo tego, że jest w mieście, przychodzą różne "żywiołki". No, może na skraju miasta, ale jednak w mieście :)
Podszedłem do okna ocenić pogodę. Dziesięć metrów od domu, jeszcze w półmroku, zauważyłem sarnie lustro. Za sekundę byłem już na dole. Młody koziołek, nie spodziewając się mojej obecności stał i wpatrywał się w zaorane pole.
ISO1250, przysłona 4,0 i czas 1/40 sekundy. Zdjęcie z ręki! Fart. Niemiłosierny fart, że wyszło po japońsku, czyli "jakotako"!
Wiedziałem, że prędzej czy później zorientuje się, że jestem i ruszy co sił w nogach. Przy tych warunkach świetlnych, mogłem liczyć jedynie na cud udanego panoramowania*. Wyszło tak jak chciałem. Głowa ostra! Ufffff ..... :)
Odbiegł kawałek dalej i zgodnie z gatunkowym zwyczajem, obejrzał się, by sprawdzić, co go przestraszyło.
No, po prostu słodziak!
Po drodze do lasu, spotykałem sarny jeszcze dwukrotnie, ale już nie w tak atrakcyjnej (z mojego punktu widzenia) okoliczności. Nuda.
na szczęście, gdy byłem już w Puszczy, udało mi się (nie miałem wyboru) jeszcze raz panoramować stworzenie. Tym razem młody byczek - szpicak.
Tu już może nie poszło tak dobrze, ale to spotkanie było preludium do tego wszystkiego, co opisałem w poprzednim poscie. Dzień konia to mało powiedziane. A ja, jak autor Gwiezdnych Wojen, opowiadam ten dzień w odcinkach i niekoniecznie z zachowaniem właściwej chronologii :)
Jakby tak człowiek od czasu do czasu nie spał to by można wiele pod domem zobaczyć. Ja bym chciała zobaczyć co mi kradnie ryby w stawie i zjada je na brzegu. Piękne to gapienie się na zaorane i byczek też mi przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńi ja mam z tym spaniem właśnie, jak to zrobić, żeby spać powiedzmy 2-3 godziny, a nie jak jakiś leń pięć! A ten w stawie, to wiem - głodny wędkarz! Oni tak mają! W Szwecji jedzą na surowo łososia, a u nas ... karasie. Jaki kraj, takie łososie :)
UsuńCudowne lusterka gratuluję serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż je lubię, lusterka te :)
UsuńŁadne sarenki na 4. Kiedy zobaczymy ten "raz na jakiś czas" ostry obiekt? Rozumiem, że przy tym świetle to nie było absolutnie możliwe, ale życzę, żeby kiedyś w końcu się udało:).
OdpowiedzUsuńCzwarte to bez urazy, dno i wodorosty:) typowa fota dokumentacjyjna. Bez sensu i wyrazu. Miałem jej nie pokazywać. Z moim uwielbieniem trudnych warunków świetlnych ... coraz rzadziej będzie ten raz na jakiś czas:) w zasadzie najbardziej cenię sobie takie zdjęcia jak drugie. A czemu, wyjaśnię w najbliższym poscie
Usuńsłodziak rzeczywiście... i jeszcze te nożyny w X :))) Krzysztofie, jest takie urządzenie - budzik się zowie - powinno wyrwać Cię z lenistwa po tych powiedzmy 2-3 godzinach ;)
OdpowiedzUsuńaaaa.... budzik powiadasz .... nie pomyślałem! :)))
Usuńa to tak ... zyskałeś więcej snu :)
OdpowiedzUsuńMuszę popróbować tego panoramowania, choć to słowo zawsze będzie mi się kojarzyć z Igą Cembrzyńską na łyżwach figurowych z jednego z filmów Kondratiuka:)
OdpowiedzUsuńha ha ahah aaa - tak, niezapomniane filmy! Masz rację :)
UsuńLubię tą technikę, a gdy wyjdzie tak jak na drugim zdjęciu, mam satyfe!
Gratuluję, znowu zdjęcia bez światła. Wraca Obywatel do swych niecnych praktyk:)
OdpowiedzUsuńBeatko, tak mnie ciągnie to fotografowanie w trudnych warunkach, że szok! Nie umiem sobie odmówić przyjemności podejmowania kolejnych prób. Wiem, że gust masowy jest po stronie atlasówek w słoneczne południe, ale ... mam to mniej więcej gdzieś ;)
UsuńPanoramowanie, to trudna sprawa .. Na pewno musisz trochę skrócić czas ... Lepiej zwiększ czułość kosztem ilości szczegółów i skróć, jak na odwrót. Zawsze łatwniej jest odszumić, jak wyostrzyć z poruszenia. No i najlepiej panoramować ze statywu :)
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak zdjęcia cacane :)
W przypadku tego szpicaka - tak, jest zwalony :) Ale ten kozioł na drugim, przynajmniej w mojej ocenie, jest w punkt. W następnym poscie albo wkrótce wyjaśnię dlaczego lubię podkreślić dynamikę rozmyciem kończyn czy skrzydeł.
Usuńno, dodam, w ciemnościach, w jakich robię część zdjęć tego typu, skrócenie czasu, nie wchodzi w grę :)Przy bardziej podbitym ISO, wychodzi kaszana.
UsuńW takim razie trzeba zaopatrzyć się w jaśniejszy słoik, albo puszkę z matrycą nowszej generacji z dobrym procesorem obrazu. Ja nie raz używam na pełnej klatce 3200 ISO i z szumów jestem dość zadowolony (powyżej się już nie tykam, choć bardzo rzadko czasem jeszcze trącę o 6400, ale już na drugiej puszcze (poczciwym D90) to maks 800 ISO. Staraj się nie używać czułości pośrednich. Z doświadczenia wiem, że "najładniejszy" szum jest z wartości standardowych (100, 200, 400, 800, 1600, 3200).
UsuńPytanie jeszcze, czy fotografujesz w RAW czy jpeg. To akurat ma olbrzymie znaczenie w późniejszym wyglądzie i jakości szumu.