Pewnie mógłbym, w każdy inny dzień, ale nie gdy nadchodziła silna zmiana frontów!!!
Tak dynamiczne zmiany pogody są dla fotografującego absolutnym rarytasem.
Tym samym decyzja była prosta - myk, myk i na podwórek, jak powiadają w Bartoszycach.;)
Warmio, Ty moja mała Irlandio!
Kiedyś, gdy byłem jeszcze barbarzyńcą, trzykrotnie startowałem w Irlandii w Mistrzostwach Europy w łowieniu szczupaków. Uspokajam, że warunkiem zaliczenia połowu, była konieczność wypuszczenia wszystkich ryb żywych!
To były piękne czasy i Irlandia była piękna. To zdjęcie bardzo mi tamtą Irlandię przypomina. Wzniesienia pokryte siatką poletek o różnych odcieniach zieleni. W tym przypadku, w zbudowaniu skojarzeń bardzo pomogła gra świateł i cieni. Nad Irlandią wiecznie gnają chmury i pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie.
Nad jeziorko/rozlewisko dotarłem w samą porę. Słońce zaproponowało właśnie dość ciepłe widma.
To zawsze mocno wspiera fotografa. Klimat i temperatura barwowa w cenie, można by rzec "w gratisie" :)
A co my tu mamy?!?!?!?!? HA! A to ci niespodzianka!!! Zanim zrobi się im zdjęcie, trzeba wyrównać oddech i tętno, bo zrywają się dosłownie spod nóg, nie szczędząc przy tym hałasu.
Tę kuropatwę, udało mi się "złapać" nieco bliżej. Duuuuużżżżżaaaaaa radocha!
Światło na skutek pory dnia i gęstniejących chmur dawało niesamowite kontrasty.
W zasadzie miałem wrażenie, że wszystko wokoło jest nieco bardziej interesujące niż zwykle, toteż nieco sobie popstrykałem :)
I gdy tak siedziałem zachwycony okolicznościami przyrody, czapla siwa bez ostrzeżenia postanowiła wylądować mi na głowie! Na mojej głowie!
Próbowała zatrzymać się w miejscu ale to okazało się niewykonalne ...
Ostatecznie niewiele brakowało, a poczułbym podmuch jej skrzydeł.
Szkoda, że cała akcja nie rozegrała się kilka minut wcześniej i nie liznęły jej w nieco większym stopniu promienie słońca. Ale przygoda była, i pełne zaskoczenie również:)
Z daleka uwieczniłem jeszcze perkozy dwuczube w trakcie budowania gniazda. Światła ubywało w oczach.
Niebo gwałtownie się zmieniło. Ktoś najważniejszy, ważniejszy od kogokolwiek, założył niebieski filtr. Nie musiałem niczego robić, o niczym decydować :)
Zakończenie wieczornego wyjścia, okazało się w pełni zachwycające i satysfakcjonujące.
Gratuluję kuropatw. Trudny to gatunek do złapania w terenie. I najczęściej jest tak uwieczniony jak na Twoich fotkach. Czapla siwa - świetna :) Zakończenie wieczoru w terenie podobne i u mnie. W ostatnim momencie zdążyłem wrócić do auta przed deszczem.
OdpowiedzUsuńo, byłeś też dziś w terenie? super - kiedy post? Kuropatwy spokojniej się fotografowały zimą, teraz wyskakują z trawy spod samych nóg :)) Najpierw trzeba wyrównać oddech, potem gorączkowo przypominieć w której z zaciśniętych dłoni jest aparat i ... zostają ogony :)
Usuń...i zostają ogony. Dokładnie.
UsuńW terenie byłem tylko chwilę sprawdzić czy uszatki polują na łąkach wieczorem na swoim miejscu. Dzisiaj jedna polowała, ale te chmury - co prawda ładne - spowodowały szybkie ciemności, więc z fotek nici. Ale mam potwierdzenie, że są jak co roku.
super! czekam na reportaż :)
UsuńKuropatwy oglądałem ostatni raz sto lat temu na polach wilanowskich po zejściu ze skarpy Ursynowa. Dzisiaj na tych polach, które jeszcze w epoce Gierka miały zostać przekształcone w park rekreacyjno sportowy, jest kilkudziesięciotysięczne osiedle pokarane inwazją dzików. Kuropatwy wyginęły.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, kuropatwy dziś to rarytasik. Szkoda, bo jest w nich jakiś zaklęty sentyment, fajne emocje.
UsuńSuper ta czapla! Nóżki ma prawie jak jakiś świerszcz :) O, i tą chmurę z ostatnich zdjęć dobrze wczoraj poznałam, bo miałam z nią mokrą styczność jak wracałam wieczorem rowerem z lasu...
OdpowiedzUsuńa to nie Ty byłaś wczoraj? ubrana na ciemno z rowerem??? Ja jechałem takim czarnym Jeepem ...
UsuńNie, ja wczoraj buszowałam po lesie kortowskim, w ramach odreagowania po zajęciach, no i wyjątkowo nie byłam wczoraj w leśnych ciuchach ;)
UsuńFajna opowieść, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńcześć agatek - dzięki! :)
UsuńKuropatki cudne, jeszcze 6 lat temu bywały u mnie pod stajnią, ale teraz jakoś się nie pokazują. I ta czapla super i rudo-zielona Irlandia.
OdpowiedzUsuńUdało się. Takie stosunkowo krótkie wyjścia są jak drzemka, wyspać się nie da, ale żyć bez tego nie można :)
UsuńCzapla - baletnica powietrzna. No szok! I jeszcze z takiego bliskiego bliska. Bardzo piekne też perkozy i chmurzasto wietrzne krajobrazy. Ale ponowne obejrzenie wszystkich zdjęć jakoś przykuło mą uwagę do czapli nad czarną wodą lecącej. Deprecha.
OdpowiedzUsuńo, a to widzisz jak to jest ... ja uznałem, że to jedno z ciekawszych zdjęć posta :)
UsuńTa woda zrobiła się tak ciemna w momencie gdy nadeszły deszczowe chmurska.
Zachwycające, ostatnie dwa mnie oczarowały :). A horyzont zdarzeń zjawiskowy!!! Jeszcze, jeszcze, ja chcę jeszcze :). Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńPs. Czapla uznała Cię za niezły punkt obserwacyjny, w końcu maskowanie masz pierwszorzędne. I tu niespodzianka, słupek się rusza, trzeba wiać!
a żebyś wiedziała Kasiu, co ona, ta czapla, wyprawiała za chwilę, gdy starała się usiąść na czubku suchego drzewa :))) ekwilibrystka!
UsuńKuropatwy zawsze!
OdpowiedzUsuńTaaa, ja też. One są takie ... nasze!:)
UsuńPierwsze zdjęcie czapli wymiata... pełne gracji i wdzięku. Super udało się uchwycić. Wiosenne kontrasty są zachwycające zawsze! ;)
OdpowiedzUsuń