Sobota ... ufff. Tydzień był wprawdzie krótszy, ale niezwykle intensywny. Szczęśliwie raz na jakiś czas, w łyk-end też potrafi zaświecić słońce. To taka radosna odmiana wśród moich rozlicznych "bezwzględunapogodnych wypraw". Ta jednak okazała się wyprawą pogodną i to bardzo. Słońce niepowstrzymywane chmurami wdarło się wręcz na tarczę nieba. Wiosenne światło jest bardzo kontrastowe. Cień to cień i nie ma zmiłuj!
Całkowicie zaskoczony (moim się pojawieniem) kos, "oberwał" pierwszymi promieniami tak zdecydowanie, że postanowił wieść żywot "międzygałęźny". Przynajmniej na czas mojej obecności.
Szło się bardzo przyjemnie. To wrota świetlne do przecudownych obszarów leśnych.
W zasadzie nawet pozornie zwyczajny fragment lasu cieszył i napawał.
Tak wygląda żuraw "pomiędzydrzewny" w locie. Chociaż raz AF wiedział o co chodzi ;)
Ostatecznie przeleciał nisko nade mną,
Zdjęcia na tle czystego nieba są jakieś marne i nudne. Wycofałem się za ażur pierwszych drzew i kontynuowałem zdjęcia tak, by coś się jeszcze wydarzało na bezchmurnym niebie.
Fajne wydały mi się te gałęziaste "przyozdóbki" i zamaziaje, jednak kolejne zdjęcie, ze względu na szyk defiladowy nadlatującej pary, publikuję mimo czystego nieba.
Na gruncie też się działo, ale dziś ma być ptasio, więc tylko dokumentacyjnie zamieszczam - były ;)
Wiecie co? Nadmiar wszystkiego może się znudzić, więc na pożegnanie z żurkami te dwie ostatnie foty w locie i już!
Zostawiłem to miejsce, bo żurawi w locie z tej sesji starczy mi jeszcze na kilka postów :)
Piękny, nawet gdy słońce jest wysoko, wciąż tajemniczy las, nie darzył zbytnio.
Za to gdy tylko znalazłem się na skraju lasu, moją uwagę zwrócił rudzik. Jego pierś w takim słońcu jest niewątpliwą ozdobą czekających na liście chaszczy.
Podjechałem do jednej z leśnych wsi i ... w końcu! Doczekałem się pierwszego tej wiosny boćka na gnieździe - taka radość :)
Z czasem przyzwyczajamy się do ich obecności, ale te pierwsze cieszą niemiernie. Ponieważ część Gości bloga zgłasza, że jeszcze do Nich nie przyleciały, proszę :) Pocieszmy oko.
Obserwuję tego konkretnie osobnika trzeci rok. Ma charakterystyczną zmianę na dziobie, ale jak widać świetnie sobie radzi.
Rudzik zdecydowanie moim faworytem! :-)
OdpowiedzUsuńrudzik rządzi! ;)
UsuńLatająca pomarańcza! ;)
Usuńtak o nim nie pomyślałem :)))
Usuńżuraw nawet na czystym niebie nie może być nudny. Na jednym ze zdjęć wygląda jak Archeopterix tak ma pięknie pokazaną budowę skrzydła.
OdpowiedzUsuńto podobno przodek ptaków, chociaż zastanawia mnie, że najstarszy odnaleziony archeopteryks i najmłodszy niczym się nie różnią ... kiedy to się zamieniło w ptaka ... nie wiem :)))
UsuńPlus to ostatnie zdjęcie żurawia na którym wygląda jakby miał owłosioną pachę i suspensoria całkiem zawadiackie yhm ;). Nie ująłeś mu dostojeństwa a dodałeś frywolności.
Usuńa to już wartości dodatkowe :)
Usuń"Ptasio" od słodkiego ptasia czy od dużej ilości ptasiów :). Nieważne! Piękne... Mogę się gapić godzinami... I wszystkie je lubię, żurki, "Wojtki", rudziki... Aj zapomniałabym, widziałam (chyba) raniuszka. Jeśli wzrok mnie nie oszukał (a mam lekko kreci) to pierwszy raz zobaczyłam to śliczne ptaszę. Zazdrościłam Tobie i pani Grażynie, że ot tak sobie, idziecie w plener i pstryk, jest :). Mam i ja! Fakt, póki co tylko pod powiekami, oczywiście aparatu nie zdążyłam ustawić, ale "widzę" go jak zamknę oczy. To już moje :). Pierwszego boćka zobaczyłam w sobotę tydzień temu, stał biedny, zmęczony przy samej szosie w Podlejkach, drugiego w Kajkowie w Ostródzie. Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńptasio tak jak kolorowo, czyli od ilości :) Raniuszki są przenajurodziwsze :)
OdpowiedzUsuńDla mnie rudzik , pieknie kolorowy polski ptaszek, a jeszcze przy braku innych kolorow w przyrodzie, to juz jest prawdziwy klejnot! a na bociany sie wybieram we wtorek, sprawdze czy juz kreca sie w 4 gniazdach, ktore co roku obserwuje. Twoj bociek jest rozpoznawalny przez defekt na dziobie, ale to mile bo wiadomo, ze to ten Twoj!
OdpowiedzUsuńto bociek pilnujący wieś, przez którą notorycznie przejeżdżam :)
UsuńBocian pokazały się w Wielką Sobotę i na razie koniec. Rudzik bezkonkurencyjny i po prostu piękne wiosenne foty Ci wyszły, a mnie dzisiaj rano wyszło na łąkę stado łań, a ja nie wyłączyłam redukcji drgań. Do końca życia tego nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńo chorobcia, łań szkoda, ale co widziałaś to Twoje :)
UsuńOstatnio byłam w służbowej podróży na południu Europy i w tęsknocie za domem, otuchy dodał mi napotkany ...w pizzerii kos oraz przylatujący rano prawie na parapet okna mojego pokoju rudzik:). Zawsze miło popatrzeć... :)
OdpowiedzUsuńale fajnie, takie miłe akcenty na obczyźnie, choć tam gdzie byłaś raczej jest czym naprawiać duszę i cieszyć się życiem :)
UsuńZachwycające kadry, piękna sesja :)
OdpowiedzUsuńWeroniko, miło, dziękuję, jutro będzie ciekawy post - zajrzyj :)
UsuńOooo! Boćki :-) to nacieszyę oczy tym widokiem zanim do mnie zlecą. U mnie na sobotnim leśnym wypadzie królowały zające :-) Pozdrawiam Hania
OdpowiedzUsuńno i tys piknie! ;)
UsuńCudnie :) ... Wiosna już pełną parą :)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham tą porę roku! :)