( https://www.youtube.com/watch?v=4eA1ykk_3C4 )
Zrobiłem to, ponieważ znając te wykłady, uznałem, że to co przeżywam, jest takim właśnie przekraczaniem horyzontu zdarzeń, czymś jakby egzystencja na metaforycznej granicy światów na Ziemi.
(nie jestem grafomanem! no! ;) )
Wczorajszy świt był absolutnym ewenementem pogodowym i mam nadzieję, że jak najwięcej z Was przeżyło go w terenie.
W drodze do celu, mgła była tak gęsta, że prowadzenie auta powyżej 15 km/h stawało się wyzwaniem!
Brnąłem, bo o jechaniu trudno mówić, w tę watę i wierzyłem, że to się musi zmienić.
Jako cel podróży wybrałem przepiękne, rozległe bagna śródpolne w przyzwoitej odległości od miasta. Akurat na szybki, poranny wyskok przed pracą.
Szczerze mówiąc spodziewałem się tam spotkać czaple białe, ale w tej mgle chyba zabłądziły :)
To co po kilkunastu minutach zaczęło się wyprawiać z pogodą, przekraczało moje wyobrażenie. Obawiam się, że zdjęcia tego wszystkiego nie oddadzą. Niestety.
Podpisując fotografie wyjaśnię i pokażę skąd to skojarzenie z przekraczaniem horyzontu zdarzeń :)
Warmia, która i bez efektów dodatkowych zaskakuje urokiem, tego poranka przechodziła samą siebie.
Gęstość mgieł była zmienna i tylko raz na jakiś czas udawało się w ogóle zrobić zdjęcie.
To jest zjawisko, które zainspirowało mnie do tego tytułu! To zdjęcie dość dobrze oddaje sceny, które miały miejsce, a moim szczęściem było być tu i teraz. Doskonale widać granicę mglistej gęstwy i o dziwo ... normalnej rzeczywistości! Mgła nie "podnosiła się" jak to zwykle ma w zwyczaju. Ona była jakby "spychana" w jedno miejsce, jakby zapędzana słońcem w doliny i kotliny.
Rozkład mas powietrza podzielił cudowną Warmię na fragmenty przykryte grubą i nieprawdopodobnie gęstą powłoką mgły i te, w których zaczynało już świecić słońce.
Dziesięć minut wcześniej byłem w tej wilgotno-mrocznej części ... słabo tam było :)
Ale nie zapomnę szoku, gdy okazało się, że to "ściana" i że skończyła się tak nagle.
Tu inne ujęcie tego niezwykłego zjawiska. Tak zwany "pejzaż z łabędziem" :)))
Tuż za linią drzew w drugim planie ... świat skończył się! Tymczasem trzciny w pierwszym planie wychwyciły wciąż rachityczne ale już barwowo bardzo ciepłe, promienie porannego słońca. Może nawet nie promienie ... poświatę jakąś.
W miejscach pozbawionych mgły, światło filtrowane ilością wilgoci w powietrzu, było niemal impresjonistyczne.
Tu najlepiej widać jak wygląda horyzont zdarzeń. Ja byłem w jednej rzeczywistości, a mieszkańcy tych malowniczych terenów, w innej.
Nawet gdy mgła ustępowała, wszystko wydawało się takie ... inne. Trawa była całkowicie zroszona, a trzciny już świeciły przybywającym światłem. W powietrzu unosiła się absolutna wilgoć.
Lekko z boku wyglądało to tak :)
Gdy oddaliłem się od poligonu, na którym starły się siły świateł i mokradeł, świat jakby przetarł oczy. Ciągle jednak obraz był przyjemnie miękki i tonalny.
Dość zaskakująca lecz bardzo miła dla oka obserwacja. Nietypowe światło. Nie mogłem się nacieszyć tym "nadwidzeniem" barwnym. :)
Prawie znak Yin Yang :)
W drodze powrotnej niby wszystko wróciło do normy, ale "gęsiaki" ciągle wydawały się za ostre i za kolorowe, nieco przerysowane.
A te ukryte w niecce pól, okazały się całkiem naturalne.
Przyroda jest piękna! ;)
:-).
OdpowiedzUsuńPS.
Czyżby za chwilę 100.000?
Piotrek, co to za podśmiechujki, napisałbyś coś, przecież wiemy, że umiesz jak mało kto! ;)
Usuńp.s.
wszystko na to wskazuje i pucha się cieszy :)
That's emotional hammer direct in the heart of SOUL. Tak właśnie tak Krzysztof... Cytując klasyka: "zazdraszczam Panu takich chwil, oj zazdraszczam". Powinieneś wspólnie z Panem Piotrem Petrelem wydać wspólną książkę. To byłby czad.
OdpowiedzUsuńpomysł jest! trzeba Piotra upoić (w tej materii niestety muszę poszukać delegata z funkcją pełnomocnika;) ) podówczas będącego pod tzw. wpływem przekonać, a potem to już z górki ... wystarczy tylko napisać :))))))
Usuń:) trza to zrobić. I tak to Panie o... :)
UsuńMnie niestety wtedy w terenie nie było, a szkoda! (tak to jest, jak się człowiek nie potrafi po nocy uczyć, to ranki zarywa...)
OdpowiedzUsuńAle niewątpliwie miałeś wczoraj głowę w chmurach... :)
a chorobcia, szkoda, bo było jakoś naprawdę wyjątkowo. Zdjęcia są wyłącznie namiastką. Do tego śpiew ptaków, zapachy, rosa, ruch powietrza, no cuda Panie, cudeńka!
UsuńKrzysztofie. Czasem warto dać se luz, żeby nie przylgnęło, żem nieuleczalny mondrala.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię gdy nieuleczalna mondralowatość jest na takim poziomie ;)
UsuńTakie widoki i wrażenia to tylko u nas na Warmii :) Widoki we mgle piękne. Mi niestety nie dane było tego doświadczyć :(
OdpowiedzUsuńnie wypada wkurzać miłośników innych krain, ale tylko u nas! taka kraina, takie sytucje :)
UsuńPięknie i za i przed horyzontem nawet jak żadnych zdarzeń nie ma.
OdpowiedzUsuńtaka chwila :) wychodziłaś na tą mgłę?
UsuńNo Leśny! Pierwsze aż boli.
OdpowiedzUsuńbo ja chyba jestem ... mgłozależny ha ah ah aa
UsuńUwielbiam takie mgliste klimaty jak z obrazów Turnera.
OdpowiedzUsuńMieszkam w okolicy gdzie w dolinie są często gęste mgły, spowijają łąki.. tworzą ściany i pasy... Znam to uczucie przenikania w inny wymiar, miałam takie same skojarzenia. A najfajniej gdy w tej gęstej mgle nagle się wyłania jakiś zwierz tak samo zaskoczony moim widokiem jak ja jego... ;)
OdpowiedzUsuń