Różne są aspekty obecności w lesie, różne towarzyszą tej obecności przemyślenia.
W sumie OK, przyznaję się, najczęściej nie myślę o niczym i mam nadzieję tym trendem wpisywać się w nawyki większej części społeczeństwa.
Jednak niewinny śnieżek, który uraczył nas w piątek, nie pozwalał o sobie nie myśleć.
Niewiarygodne ile taki dzienny opad mokrego i ciężkiego śniegu, potrafi narobić ambarasu.
Początkowo nic nie "rzuciło mi się na siatkówkę, z wyjątkiem tego urodziwego młodzieńca.
Podchodził, przyglądał mi się, a ja jemu :)
To jego kumpel, który chwilę wcześniej czochrał świerkowe konary.
Tu filmik z akcji, bo o zdjęciach w tej gęstwinie mogłem zapomnieć!
FILM TU:
https://youtu.be/ZUz3vYG5Nwo
Ale nagle ... łoooo, solidna przyznacie sosna uległa "płatkom śniegu".
Żartów nie ma. I weź tu człowieku idź!
Poniżej wprawdzie wcześniejsza ofiara wiatrów, ale las ucierpiał było nie było.
w ramce :)
to bynajmniej nie są rysunki na płaskowyżu Nazca ;)
przecierałem oczy ze zdziwienia - zaświeciło!
no dzięki, też Cię lubię! ;)
wybraniec!
liście glazurowane.
o Warmio moja miła ...
Krzysiek. Nie pokazuj tych zwalonych sosen, bo z ALP przyjdą i wytną wszystkie drzewa z obawy, co by Ci gałąź nie spadła na głowę.
OdpowiedzUsuńjestem chyba ostatnią osobą, którą ta organizacja by się przejęła :))))
UsuńTo ci dopiero sympatyczna sikorka! ;) Podobają mnie się też te byczki spomiędzy gałęźne. Takie zdjęcia lubię, nieidealne, naturalne! Ta sosna to rypła na pańskich oczach?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w ubiegły piątek i sobota w lesie było cudnie. Podesłałem na privie kilka fotek z sobotniego wieczoru w lesie. Gra świateł o zachodzie była niesamowita. :)
o, już lecę obejrzeć :)
Usuńnie, tą sosnę już tak zastałem ale kilka razy byłem osłuchowym świadkiem upadku dużego drzewa. Wrażenie nie do zapomnienia!
I do płaczu i do śmiechu. To lubię :-) Zachwycić się też można. Krzysztofie, dziękuję, że jesteś!
OdpowiedzUsuńto ja dziękuję, że jesteś :) A co do "i płaczu i śmiechu" to jak w życiu ... jak w życiu :)
UsuńOstatni pejzażyk nostalgiczny szalenie, a ten podpis mickiewiczowski... rozkłada na łopatki.
OdpowiedzUsuńZ sikorką, mam wrażenie, nawiązałeś nić porozumienia :).
Te leśne prześwity, urocze jelonki, zwalone sosny (a może to znowuż kasprowiczowska limba była??!!) - przecudnie uchwycone, jak zawsze!
Tobie spodobał się ostatni pejzażyk, a mi, co raczej nie dziwi, ostatnie Twoje słowa, mimo tego, że sam uważam inaczej. Ale zawszeć to miło, oj miło przeczytać coś takiego! :) DZIĘKUJĘ i pozdrawiam mocno ;)
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń