Większą radochą jest oczywiście znaleźć zwierzęta i je fotografować, ale znalezienie fajnych fotek też cieszy.
Na pulpicie ekranu zrobił mi się nadmiar ikon, folderów i plików.
Zanim je zrzucę na dysk, mam w zwyczaju zaglądać co tam co tam.
Zaglądam więc dziś, a tu zza drzewa wychynął fajny młody jelonek z ciekawymi świetlisto-liściastymi teksturami w drugich planach.
Zdjęcia mają tę wyjątkową zdolność (jak pierwiastki fosforu) do zachowywania pamięci.
Zatrzymują fragment minionej obserwacji, a przecież skoro ją uwieczniałem, była dla mnie ważna, miła ... cokolwiek.
To cokolwiek odżywa i wywołuje emocje, które przeżywałem podczas spotkania.
Związane z tym byczkiem były szczególne.
To był wieczór pory rykowiska. Siedziałem zakamuflowany gdzieś pod drzewem. Jelenie szły blisko mnie liściastym lasem, kompletnie nie zdając sobie sprawy z mojej obecności.
Było mało światła, ale wystarczyło by oddać urodę i ciekawość tego zwierzęcia.
Jeżeli dorodne byki są królami Puszczy, to mi udało się obserwować księcia.
W tym przypadku sam nie rozumiem, jak to się stało, że tułów biegnie, jest dynamicznie rozmyty, a głowa stoi w bezruchu! :)
No i ten tytuł ... znalezione nie tuczy! Nie mam pojęcia o co mi chodziło, przecież jeść tych zdjęć i tak nie będę! ;)
Czy sformułowanie "znalezione nie tuczy" odnosi się również do jedzenia znalezionego w stancyjnej lodówce, które prawnie należy do współlokatorów? :D Młodzieniec zacny, i ten pięknie umięśniony tyłeczek, i gustownie wymalowane powieki podkreślające głębię oczu, do jakiej on kosmetyczki chodzi? Bo może i ja bym poszła, może bym w końcu zaczęła przypominać kobietę zamiast zombie :D
OdpowiedzUsuńPorada prawna: jeżeli lodówka jest wspólna i strony są co do tego zgodne, to wszystko co znajduje się w lodówce, również ma znamiona wspólnotowe. Tym samym należy uznać, że ta prawidłowość dotyczy również jedzenia znalezionego w stancyjnej lodówce, a może nawet przede wszystkim tego właśnie! ;) Smacznego!!!
UsuńUsuń
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJuż wtedy tu zaglądałeś?!? Mateusz, nie widziałem :) Toś Ty bracie już stary i stały bywalec tego miejsca! Fajnie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiewiarygodne! Mateusz, to Ty o mnie wiesz znacznie więcej niż ja o Tobie :) Mając przeczytane tyle opowieści, w zasadzie znasz mnie jak rodzinę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńno właśnie :)
UsuńKsiążę nieczego sobie, chociaż wyraz pyska smutny nieco. Jest na co popatrzeć :-)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że mu starszyzna licówki spod nosa zgarnęła. ;)))
UsuńMateusz ma rację. W porze rykowiska młodziaki jak ten, niewiele mają do powiedzenia. :)
UsuńTakie zdjęcia to smaczki ... pozwalają cofnąć się w przeszłość :-) Taki wehikuł czasu.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak o nich myślę - wehikuł czasu :)
UsuńNigdy nie wiadomo co kto zrobi ze zdjęciami :))))))) W razie czego to smacznego i koniecznie popij miętą lub czymś co wypali niekorzystne składniki dziwnej diety ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia fenomenalne :D
Dzięki za opinię o zdjęciach, a miętówkę już parzę ;)
UsuńMnie się taki młody książę nawet bardziej podoba niż król w sile wieku :). No ale jam nie łania, jednakowoż...
OdpowiedzUsuńMałgosiu, w zasadzie to całkowicie Ciebie rozumiem ... jednakowoż :)))
UsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńa dziękuję, dziękuję, miło :)
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń