niedziela, 8 listopada 2015

Plejada gwiazd!

Dwa tak różne dni. Wczorajsza mglista, wilgotna i zimna sobota i dzisiejsza wietrzna, sucha i w sumie ciepła niedziela. Uwielbiam taką zmienność, jest ciekawsza, szybciej generuje wnioski z obserwacji i zmusza do większej kombinacji. Moje sobotnie kombinacje na niewiele się jednak zdały, bo zwierzyna lubi taką pogodę w takim samym stopniu co my, więc siedzi schowana w ostojach. Po trzech godzinach, mokry i zziębnięty, też nie mogłem zrozumieć dlaczego opuściłem swoją ostoję :)
Ostatecznie zawitałem do czatowni, którą cały czas udoskonalam. Zrobiłem dwa dodatkowe otwory obserwacyjne i teraz nie siedzę jak w bunkrze. Uszczelniłem kilka prześwitów. Przyleciały sójki ... wersja mokra włoszka. Miałem w planie pokazać je w oddzielnym poscie, ale skoro nawiązałem już do soboty, pokażę je dziś, a potem przejdę do niedzieli. Ojej, to będzie długa galeria :)

Las płakał, a wokół mnie pełno było krystalicznie czystych łez.

Sójki też przyleciały w opłakanym stanie.






Gdy wracałem, wszechświat chyba litując się nade mną, podesłał mi myszołowa. Siedział przy drodze i liczył na łatwy kąsek. Nie dziwiło mnie, że w taką pogodę nie miał ochoty na latanie.


Gdy patrzyłem na niego w momencie startu, pomyślałem ... kupa nieszczęścia. Gdzieś zniknął jego zadziorny drapolski charakter. Mokre pióra i ciężki lot, zamieniły go w wizerunkową sierotę. I tak go uwielbiałem.

Całe szczęście, że ten dzień się skończył. Jest zatem niedziela rano. Do czatowni mam 4 kilometry. Po drodze spotykam sarnę, z daleka widzę bielika niesionego silnym wiatrem. Tym razem wiem, że ten wiatr będzie mi sprzyjał.
Kruki w taką pogodę rezygnują ze swojej histerycznej czujności. Postanowiłem wykorzystać tak "świetne warunki" i zanętę położyłem znacznie bliżej niż zwykle, Wabię naśladując krakanie oznaczające znalezione jedzenie. Długo nie czekam, Udało się! Siadają bezceremonialnie. Mam od dawna oczekiwany cykl kruczych portretów. I tę plejadę gwiazd pragnę Wam dziś pokazać. Mam nadzieję, że teraz oczywiste się wyda, dlaczego kruki nadają sobie imiona. One są tak różne, jak my. Na czas zimy tworzą spore społeczności. Każdy ma inny ten metaliczny odcień (od zielonkawego przez niebieskości aż po granaty i fiolety) i po tym również się rozpoznają. Zachwyca mnie to, jak różne mają rysy, miny, charaktery, zachowania. Mają wyraźne osobowości. Ogromna zmienność wewnątrzgatunkowa jest ich siłą. Jedno je łączy - są zawsze gotowe do rozróby! :)

Sekunda przed zadymą!

 I jazda! :))

Są czujne.

 Potrafią się zadumać.

Wkur ....ć! No dobra, miałem na myśli, że umie się wkurzyć :))

 Zasmucić.

 Nie skleić przekazu ...

 Zbystrzeć nagle.

 Delikatnie się ucieszyć.

 Być zespołowo czujnym.

 Zatroskać się.

 Być mentorskim.

 Zagryźć "usta" w zatroskanej złości.

 Pokiwać głową ze zrozumieniem.

 Zdziwić się na maksa!

 Głęboko przemyśleć sprawę.

 Degustować ze znawstwem.

 Wypiąć się kuprem do wiatru.

aaaaaaa ... to to chodziło! ;)

Mam nadzieję, że kwestię kruczych portretów mamy załatwioną raz na zawsze :))))
Mam też nadzieję, że to nie było nudne.

25 komentarzy:

  1. O, nie, nudne nie! To najpiękniejsza galeria kruczych portretów! Później obejrzę sobie dokładnie, teraz czekam na wnuczka, przy którym muszę być czujna jak... kruk ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do wnuka, to w pełni się zgadzam, mam tą samą chorobę :)

      Usuń
  2. To sie proszę Pana, natrzaskałeś fot pieknych jak marzenie. Chyba już nic lepszego w temecie "kruczy portret" nie da się zrobić. A ja dziś spotkałam kruka co latał cichutko i gadał też cichutko i brzmiało to jakby pił małymi łyczkami i przełykał. Takiego dżwięku jeszcze u nich nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiem, takie jakby czkanie, coś jakby odkorkowywanie niewielkiej buteleczki :)
      To wbrew pozorom bardzo nośny odgłos. Wydaje się cichy, a niesie się na spore odległości. Kruki, gdy znajdą padlinę, ale mają wątpliwości czy teren jest bezpieczny, boją się siąść na padlinie, wówczas często wydają takie dźwięki. Mam je nagrane. Długo sądziłem, że to ostrzeżenie o niebezpieczeństwie, ale jednak nie. Ponieważ po takim "korkowaniu" zdarza im się jednak usiąść na ziemi. To jest coś jakby informacja o żarciu połączona z obawą, z zaniepokojeniem. Obserwowałem dwa kruki siedzące na tej samej gałęzi gadające z sobą przy pomocy tych właśnie dźwięków. Częściej jednak robią to na większą odległość. Zaczynam podejrzewać, że robią to konkretnie gdy wiedzą, że w pobliżu jest inny drapol i nie chcą zbyt głośno się zdradzić z odkryciem. To chyba ich pomysł na cichszą komunikację. Tak sądzę.

      Usuń
    2. Tak, tak, to znacznie lepsze określenie, odkorkowywanie niewielkiej buteleczki. Siedział na drzewie nad łąką, a ja szłam górą, poderwał sie gdy mnie zobaczył i korkował, a potem nadleciał drugi. Wczoraj w nocy tam ktoś strzelał, więc mogły być dzicze wnętrzności. Jak to dobrze mądrego zapytać, dzięki.

      Usuń
  3. Piękna krucza seria Krzyśku,ty je chyba czarujesz w jakiś sposób że tak blisko podchodzą pod obiektyw.Ja wykładam im jak wiesz indyki,kurczaczki,wątróbkę i żaden nie zawita,a ty z marszu i masz je na zawołanie.Eh i jak tu focić panie premierze, ups teraz pani premier :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, ja się z nimi w tym miejscu już trzeci rok układam. najpierw miałem czatownię 50 metrów bliżej. Niestety zrobili uprawę i ogrodzili. Potem zrobiłem nową i drugi rok oswajam je z tym miejscem. Teraz mam już taką sytuację, że zawsze tu zalatują i sprawdzają czy coś leży, ale niestety nie zawsze siadają. To kapryśne bestyje. Jednoznacznie stwierdzam jednak, że im gorsza pogoda, tym lepsza :) Mam tu myszaki i beliki. Wiosną będą orliki. Niestety nie mam gołębiarza, chociaż kilometr dalej widziałem. Może, może. Zobaczymy :)

      Usuń
  4. Ja je tam wabię też drugi rok , też zalatują i nie siadają,ale z biegiem czasu liczę na poprawę naszych wzajemnych relacji :))) Co do jastrzębia to jak wiesz mam go w galerii ,ale nie powiem przydałby się w zimowym otoczeniu co Tobie również życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nudne? Żebyś nie był autorem to przygadałbym Ci jakem "baba z kościami!" :). Są wspaniałe! Te czuprynki są po prostu niesamowite. Faktycznie, każdy jest inny i każdy ma w sobie to coś, jeden mądre oczko, drugi, wąsik, kolejny kopę siana po piorunowaniu na głowie :). Sójkom też nic nie brakuje :). Te oczy...
    Ja dzisiaj wracając z pracy o świecie mogłam sobie popatrzeć na cudowne kolory nieba podczas wschodu słońca, już tyle dni go nie widziałam, no i proszę jak na zamówienie, poczekało z ulewą, aż oko nacieszę :). Pozdrawiam Kasia z Olsztyna.
    Ps. A odlatujący drapol wygląda jak stuprocentowa kura, zmokła na dokładkę hi, hi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, szkoda, że to poranne niebo trwało tak krótko. Po chwili chmury zacieśniały te różowatości. Przyglądałem się im również :)

      Usuń
  6. Fajna kartoteka ptasich przestępców:) Kurcze dopiero teraz zauważyłem, że kruki to wąsacze. Jakoś mi to wcześniej umykało:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To żeś Ludzie wyjaśnił kwestię mimiki twarzo-dzioba kruczego do dna. Wkurzony kruk to chyba wkruczony jest co? Doskonałe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no już teraz to tylko inna pogoda, inne kruki, może nico inne miny, ale bliżej już się nie da. Miałem wrażenie, że słyszą mój oddech. Całe szczęście robię bezlusterkowcem, bo trzask np. nikonowskiej migawki i chlapnięcie lustra, pozwoliłyby mi na zrobienie jednego tylko zdjęcia :)

      Usuń
  8. Uśmiałam się po pachy :) Wspaniałe portrety i jak zwykle opis godny Nagrody Nobla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, dzięki, ale bez przesady :) 99% zasług wniosły tu kruki. Z tych 99%, 90% to sam fakt, że usiadły tak blisko czatowni! :)

      Usuń
  9. Piękne zdjęcia, modele też niczego sobie! Uwielbiam kruki, nie tylko za ich urodę ale też doprawdy niezwykłą inteligencję. Mam możliwość bliskiego kontaktu z na wpół oswojonymi krukami (niestety w niewoli) ale ich kontakt ze mną jest na o wiele, wiele wyższym poziomie niż psów czy kotów. Czuć u nich tą indywidualność, każdy ma swój niepowtarzalny charakter, a w oczach widać taką bystrość! No i chyba nie ma dźwięku, którego te ptaszyska nie potrafią z siebie wydobyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, skoro masz z nimi kontakt, to tym bardziej się cieszę Twoją wizytą w tym miejscu. :) Kruki w naturalny sposób wydają 96 różnych dźwięków. Ich krtań jest obudowana mięśniami, które dodatkowo pozwalają im modulować odgłosy.

      Usuń
  10. To ja bardziej cieszę się ze swojej obecności w tym miejscu :) Uwielbiam czytać dobrze napisane "opowieści z głuszy" - zawsze to namiastka lasu kiedy nie można samemu zapuścić się w leśne ostępy. Tym bardziej podziwiam Pana za cierpliwość w siedzeniu w czatowni - ja pewnie po godzinie zaczęłabym się tak wiercić, że wszystkie zwierzęta wiedziałyby o mojej obecności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mglista Stopa, co stoi na przeszkodzie, byś znalazła się w lesie? Jakby co, to służę! I nie mów do mnie na Pan, jestem młody! Mam dopiero 52 lata :)))

      Usuń
    2. Och, brak czasu, a raczej wieczny brak zorganizowania. Stać mnie na wypad do lasu średnio raz w tygodniu, co jest absolutnym minimum dla mnie, inaczej robię się nerwowa :) A chciałoby się częściej, zwłaszcza kiedy wyjątkowo wyjrzy słońce, a tu trzeba siedzieć na wykładzie. Niestety mam dosyć wymagające studia, więc wolny czas to produkt deficytowy, niemniej jednak staram się zaginać czasoprzestrzeń jak tylko się da. Na szczęście jest jeszcze azyl dla dzikich ptaków, w którym mogę bardziej odetchnąć :)

      Usuń
    3. o, widzisz, zaginanie czasoprzestrzeni jest tym co robię najczęściej :)))
      co studiujesz?

      Usuń
    4. Kierunek dla domorosłych morderców, zwyrodnialców i psychopatów - weterynaria ;) Kiedyś śmiałam się z zasłyszanego tekstu, że weterynarz ma za zadanie uratować tyle zwierząt, ile zabił podczas studiów, a teraz, no cóż, sama prawda...

      Usuń
    5. ja jestem po zootechnice, też trochę zabijaliśmy ... bez sensu! Dziś tego żałuję, to nie było potrzebne. Kierunek masz świetny, ale rzeczywiście ciężki :)

      Usuń