Wczoraj, zanim rodzina wyszykowała się do wyjścia na cmentarz, wyskoczyłem na świeżo odrestaurowaną czatownię. Z nieukrywaną satysfakcją stwierdziłem, że wysypana dzień wcześniej kukurydza zniknęła, nie było śladu po padlinie, nic nie zostało z kawałków masła wymieszanego z ziarnami słonecznika, które poprzyklejałem do gałązek. Co do padliny, wiem, że to miejsce jest skrupulatnie penetrowane przez starego lisa-cwaniaka. Ale przecież nie miałbym nic przeciwko możliwości sfotografowania go z bliska. Kilka jego zdjęć jest w starych postach.
Miałem jednak nadzieję, że to nie lis i nie kruki. Rok temu, zaleciała przed czatownię stara samica bielika, kilka razy odwiedziły mnie młode bieliki, a w czasie wiosennych przelotów gościłem tu orliki krzykliwe.
Miejsce jest wyjątkowe, więc chętnie odwiedzane przez różne gatunki ptaków.
Dzień rozpoczął się bez przymrozków, więc miałem nadzieję nieco wytrzymać w niezbyt komfortowym szałasiku. Siedzenie niemal w jednej pozycji bez ruchu, to wielkie wyzwanie dla gospodarki energetycznej organizmu. Krew krąży wolno w pozginanych kończynach, więc chłód dobiera się do ciała odwrotnie proporcjonalnie - szybko. Drętwieją nogi, krzyż odmawia współpracy po mniej więcej dwóch godzinach, a po trzech dochodzi ból karku. Gdy na sąsiadujących drzewach zasiądą kruki, nie ma mowy o najmniejszym ruchu. W razie wpadki, czatownia może być "spalona" na długo. A gdy nie dadzą się skusić kruki, nie można liczyć na bielika. On najpierw długo przygląda się krukom. Wie, że są czujne jak ważki i gdy one siądą na padlinie, dopiero po jakimś czasie zrobi to bielik.
Ale dziś miałem najcudowniejsze odwiedziny, jakie mogłem sobie wymarzyć. Powrót do młodości - myszołów! Niezwykle urokliwie minął mi ten czas. Myszak zagościł u mnie na dłużej, więc miałem czas i porobić zdjęcia i nasycić się ponad godzinną, bezpośrednią obserwacją. W otoczeniu barw jesieni, było to czystą przyjemnością.
One w tej chwili kończą pierzenie, więc wybaczcie mu ten artystyczny nieład na głowie :)
Z tymi sterczącymi piórkami, wydał mi się podobny do harpii :)))
Sójkom jak widać, w niczym nie przeszkadzała jego obecność :)
Gdy kruki były blisko, jego czujność wyraźnie wzrastała.
Wydalanie mają opracowane do perfekcji. Poza, którą przyjmują powoduje, że pióra pozostają nienagannie czyste.
Najdł się spokojnie i ...
... w drogę :)
Dawno nie wychodziłem z czatowni z taką radochą!
Ciekawostki:
- łączy się w pary na lata, czasami na całe życie
- żyje ok. 20 lat
- często zimuje u nas, ale zimę spędza też w krajach zachodnich - np. Francja
- występuje w wielu odmianach barwnych, od jasnokremowej do brunatnej
- samica większa od samca
- gniazda rozbudowywane co roku
- z niestrawionych części pokarmu formuje tzw. wypluwki
- w czasie polowania często zawisa w powietrzu
Super miałeś spotkanie,świetne foty myszaka.U mnie wczoraj przysiadł bielik naprzeciwko budy i po raz pierwszy miałem taką sytuację że bielik był niesamowicie atakowany przez myszołowa.Tak skutecznie że odpuścił i odleciał,oczywiście myszak jak go przegonił nie raczył przysiąść na stołówce :)
OdpowiedzUsuńciekawą obserwowałeś akcję, z ogromnym zainteresowaniem czekam na fotorelację! Gratuluję obserwacji i sytuacji.
UsuńBielik i myszak no no nooo :)
Bardzo fajne zdjęcia, można sobie pooglądać myszaka z bliska. Czy ta ekstrawagancka fryzura nie znamionowała samicy? ;-)
OdpowiedzUsuńa nawet nie pomyślałem! a ten koafiur z pewnością to właśnie oznacza:))))
UsuńNie jestem specjalistką od rozróżniania ptaków, przyznaję z wielką skruchą (chociaż wiele rozpoznaję, żeby nie było), ale cenię, podziwiam i nie przeszkadzają mi absolutnie żadni przedstawiciele fauny (no może kleszcze i strzyżaki, ale tych unikam, a jak oblezą to..., sam wiesz). Myszołów jest jednym z pierwszych ptaków, które pokazał mi tato :). Kiepsko widzę, stąd Twój blog to dla mnie skarbnica wiedzy :). Piękny myszak ze śmiesznym irokezem, ale z jakim błyskiem w oku :). Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńo, to miło, twoje wspomnienia z myszołowem również sięgają młodości i relacji z ojcem - fajnie :)
UsuńTen irokez bardzo mnie rozbawił :))) Co do kleszczy i strzyżaków - wiem ... ech, wiem ;( Najgorsze, że w sobotę i niedzielę wciąż atakowały! W sobotę zdjąłem dwa kleszcze, niestety wpite, a w niedzielę jakaś chmura strzyżaków postanowiła sprawdzić co mam pod ubraniem!
A mnie dopadły w niedzielę, jeden kleszcz i z piętnaście strzyżaków brrrrr. Jednak dopiero szukały miejsca do spożycia :). Tato się ze mnie śmiał, ale tylko z początku, rzucił hasło do odwrotu, gdy oblazły i jego hi, hi.
UsuńOlsztyński kawałek koncernu składa się z kilku wewnętrznych zakładów, jednak dla pracowników z długim stażem to są wciąż wydziały :). Ot, taki sentymentalizm :). Stare dzieje :). Kasia z Olsztyna.
Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych, znane tez jako Miszlę? :)))
UsuńTrafiony zatopiony :). Kasia z Olsztyna.
UsuńAle miałeś fajnie, zdjęcia wspaniałe. Mam nad stawem stada nornic i karczowników, więc nic tylko jeszcze wykończę przygotowaną latem czatownię i może mi się też uda. W temacie kleszczy, właśnie zdiagnozowano u mnie boreliozę. Od 2 tygodni antybiotyk, a przez 14 lat jakoś sie omykałam.
OdpowiedzUsuńteż si muszę zbadać, tylko w tym roku wyjąłem z siebie około 20-u delikwentów :)
UsuńSuper hiper zdjęcia-portrety myszołowa. No po prostu gratuluję. I dziwię się, że można go z jastrzębiem pomylić, gdyż nawet ja, która ptaków nie rozpoznaję, gdy widzę lecącego drapieżnika - to choć nie wiem co on zacz, to wiem na pewno, że to nie jastrząb, sokół. Najczęściej jest to wtedy myszołów.
OdpowiedzUsuńi teraz żałuję, że nie jesteś największym w Polsce hodowcą gołębstwa czy też ... kurestwa, bo nie zabijałabyś niczemu nie winnych myszaków ;)
Usuńp.s. jak najbardziej świadome pominięcie kluczowej dla złej interpretacji literki "w" w wyrazie blisko brzmiącym do wulgarnego, wyklucza taką, czyli pejoratywną, tego wyrazu interpretację. O drób tu chodzi, o drób jedynie ;)
Na tio mnie Waść nie namówisz. Gołębie uważam za ( szczególnie młode) za najbrzydsze ptaki i choć Ptaśka przeczytałam, obejrzałam i wysłuchałam - nic nie zmieniło tego poglądu.
Usuńz całą moją miłością do ptactwa wszelakiego, przyznać muszę, że młode gołębie piękne nie są :)))
UsuńNie przepadam za każdym ptactwem ale ten się uroczo gapi - masz ten refleks :D
OdpowiedzUsuńWspaniała obserwacja i genialne zdjęcia - zwłaszcza to z wydalaniem:)
OdpowiedzUsuń:) bardzo się cieszę, że się podobają!
Usuń