Zasadzam się na te jelenie drugi dzień. Aby osiągnąć zamierzony cel, wybrałem las, za którym nie specjalnie przepadam. Użytek ekologiczny, poprzerastany wszelkim chabaziem kolczystem, jeżynami itp., a to wszystko poprzetykane wiatrołomem. Las mieszany, gęsty, ciemny, idealny do uszargania się. "Uszargiwuję się" w nim zresztą konsekwentnie, jak pijak, którego grawitacja konsekwentnie przykleja do błotnej kałuży!
Kiedy już opuszczały mnie wiara i cierpliwość, wlazłem, dosłownie wlazłem, na jelenie. W konsekwencji mojego zaskoczenia, ciemności ponurych i ich dynamicznej ucieczki, nie powstały zwierzo-zdjęcia. Pokazuję zatem niedzisiejszy las. Tylko las ale mam nadzieję w miarę interesujący. (to taka tania kokieteria, lekko mi nawet głupio) Jakby tego nie było dość, wabiłem lisa i nad samą moją (pustą) głowę nadleciał myszołów włochaty! W środku takiej gęstwiny! Sytuacja tak mnie zaskoczyła, że również nie powstały zdjęcia! Tzn. gwoli ścisłości powstały, ale nieostre. Myszak w dodatku zapowiedział swoją wizytację, wydał odgłos, ale w panującej od wczoraj leśnej beznadziei, uznałem, że to sójka. Po prostu kicha na całego ... I tak po raz kolejny wracałem nawet nie na tarczy, ale bez tarczy!
Post powstał ku pokrzepieniu Wszystkich, którym niepotrzebnie się wydaje, że ja to mam szczęście, ledwo wejdę do lasu i wszystko mi się pcha przed szkiełko. Nie jest tak. Mimo tego, że jak sadzę, rozumiem las, też popełniam gafy i błędy. Ten akurat las, spowity mgłą, wygląda niezwykle tajemniczo, wręcz niepokojąco. Dzisiejszej chmary długo nie odżałuję, bo sceneria była wprost bajeczna! Szkoda. Ale ... wiadomo - ja tam wrócę! ;)
Powiem szczerze że dokładnie tak myślałem, facet gdzie kolwiek nie wejdzie faktycznie zawsze na coś trafi, co za szczęściarz. Dzięki za pokrzepienie serca.
OdpowiedzUsuńChciałbym żeby tak było :) Obliczyłem, że każde spotkanie z jeleniami okupuję 90-100 kilometrami przechadzki. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale jeżeli zdarzy się, że ledwo wejdę do lasu i spotykam jelenie, wiem, że na następne spotkanie przyjdzie nieco poczekać ;)
UsuńTrochę się poznaliśmy, więc wiesz, że takie zdjęcia wywołują we mnie stan bliski palpitacji z zachwytu :). Ten las jest absolutnie cudowny... Ta gra promieni słonecznych we mgle i wciąż jeszcze widocznych jesiennych barw... To dzieła sztuki Matki Natury, a Ty jesteś jej malarzem Krzysiu :). Dziękuję Ci za nie, znów przyniosłeś ulgę w ciężkich chwilach :). Nawiasem mówiąc "wyprodukowałeś" taką ilość postów, że nie zdążyłam z komentarzami, jednak masz moje słowo, że każdy czytam i piszczę przy zdjęciach :). Odkryłam również, że jesteśmy prawie rówieśnikami :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Kasia z Olsztyna.
Kasiu, to wspaniale! Jesteśmy zatem młodzi, pozytywni i niezłomni!!! ;)Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają! Dziękuję :)
UsuńMam podejrzenie (żeby klasykiem polecieć to powiem graniczące z pewnością)że zrobienie fajnego zdjęcia żywiny leśnej zachodzi z pewnym stałym prawdopodobieństwem. Ilość fot wykonanych przez Luda wynika z dużej częstości próbkowania (łażenia po lesie). A zdjęcia leśne dzisiejsze - światło na buczki młode jak zwykle daje zachwycające efekty. Zawsze zachwycały mnie jesienne buki i na Ludowych zdjęciach też.
OdpowiedzUsuńoj tak, jeżeli chodzi o częstotliwość ... próbkowania, to fakt :))) Żywinę fotografuje się tak jak powiedziałaś, z pewnym stałym prawdopodobieństwem ... 0,015% ;)
UsuńDziękuję Ci za podanie tej liczby. Moge sobie obliczyć ile razy (lub ile kilometrów) musze wyjść w teren by zrobić jedno zdjęcie leśnych stworów. Dziś rano natomiast na polu za domem (oczywiście bez aparatu fotograficznego) mogłam podziwiać stadko jeleni oraz saren
UsuńJak nazwać człowieka, który robi takie piękne zdjęcia lasu i twierdzi, że nie ma szczęścia? ;-)
OdpowiedzUsuńRobienie takich akurat zdjęć, czyli bezkoncepcyjnych, ( w przeciwieństwie do tego co Pani uprawia) jest proste! Gdy las jest piękny, to i zdjęcia wychodzą piękne! Ot i cała filozofia :)))
UsuńNie napiszę, że nie wolałabym jeleni, bo bym wolała, nie napiszę też, że nie spadł mi kamień z serca i z nim żal za wszystkie moje stracone okazje, bo spadł. Okazuje się, że jesteś normalny i to jest równie piękne jak ten las na fotach.
OdpowiedzUsuń:)))))))))) a to "mję" rozbawiłaś :)) jestem normalny! huraaaa :) cieszę się z dodatkowego efektu terapeutycznego! ;)
UsuńAaaach, taki las to ja lubię! Szkoda tylko, że tak rzadko udaje mi się na takie sceny trafić. A co do błędów - to, że nie udaje Ci się zrobić zdjęcia nie zmienia faktu, że Ty te zwierzęta regularnie widujesz i wiesz, jak je spotkać, co dla mnie jest wciąż czymś nieosiągalnym... Może dlatego, że wciąż nie znam tych lasów.
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki :) No niby wiem, dziś też wiedziałem, a w kluczowym momencie, kiedy już byłem bardzo blisko, gałązka strzeliła mi w piszczel i ... po jeleniach :) Mglista Stopo, jesteś młodziutka, ja tłukę się po lasach ponad 40 lat, a ponad 30 niezwykle aktywnie. Syćko przed Tobą :)
UsuńMiejmy nadzieję :)
UsuńAle to i tak fajnie, bo ja wchodząc do lasu, nie tylko nie robię zwierzo-zdjęć, ale w ogóle nie spotykam zwierząt. Wolę pola i mokradełka :)
OdpowiedzUsuńNa pola i mokradła brakuje mi przynajmniej 200 mm ogniskowej. Ale nawet gdybym miał takie szkło, to itk kupiłem takie jakie mam i poszedł do lasu;). Czasami przeglądam okolice Puszczy i bywam na otwartej przestrzeni ale czuję się jak wilk na placu apelowym :))
Usuń...a ja się cieszę - ponieważ te zdjęcia są piękne - a gdyby nie sytuacja nie byłoby ich. Pozdrawiam i życzę więcej zaskoczeń ! ;)
OdpowiedzUsuń