Dziś kolejna odsłona efektów mojego fotopolowania w miejskiej dżungli. Polowanie w Breście nie jest łatwe, brzeg całkowicie zabetonowany, miasto "weszło w wodę". Szczęśliwie dopłynąłem do Camaret-Sur-Mer, pięknej mieściny na cyplu wysuniętym w Zatokę Biskajską. Tam powstała część zdjęć. W samym Breście, to niewiarygodne, ale ptaki znajdują swoje mikro-nisze w najdziwniejszych miejscach. Gdy jest odpływ, a różnice pływów sięgają tu ok. 7 metrów, ptaki penetrują odsłonięte frgamenty nabrzeża. Niestety jest tam mnóstwo śmieci, odpadów, śladów beznadziejnej działalności człowieka.
Rudzik - mój faworyt... i ulubieniec :-)
OdpowiedzUsuńI ta zielona gadzinka też sympatyczna!
tak, rudzika fociłem absolutnie pod ostre południowe słońce! trudna sprawa :) Ale jakoś widać co za jeden! Jaszczurka w rzeczy samej nie ma zielonkawego odcienia, tak odbija otaczająca ją roślinność.
UsuńTrochę smutne ptaszorki szczególnie z plastikiem w tle, tacy ptasi kloszardzi.
OdpowiedzUsuńno niestety, taka ich rzeczywistość. I tak dobrze, że się adaptują, niestety zapewne połykają jakieś syfy i ... giną.
UsuńElegancki jaszczur, a syf faktycznie jak w Polsce!
OdpowiedzUsuńjaki kraj, taki waran! :)
Usuń