Ta pasja niechybnie jednak zaprowadzi mnie na kozetkę. Udaną alternatywą może okazać się ewentualna kardiologia. Wczoraj o świcie podszedłem byka, który miał na głowie ... nadmiar wszystkiego! Myśliwi liczą te odnogi i mówią szesnastak, gdy na jednej tyce jest osiem odnóg. Gdy tych odrostków na końcu tyki jest kilka i są zebrane w taką jakby koronę, mówią np. szesnastak obustronnie koronny, gdy każda tyka jest tak ozdobiona. No więc nie wiem czy to był szesnastak czy osiemnastak, ale tyki były grube, odnogi ogromne, a tzw. rozłoga szeroka. Byk ryczał w ponurym ciemnym lesie, w totalnym starodrzewiu. Nie lubię, przyznam się, wchodzić do tej części lasu, ale po odgłosach, po sposobie ryczenia, wiedziałem, że mam do czynienia z tzw. bykiem stadnym. Odmówić sobie nie mogłem. Ostatnie 200 metrów w zasadzie pokonywałem lewitując nad poszyciem. W efekcie końcowym gdy podniosłem wzrok, ujrzałem to stojące w gęstej grabinie liściastego lasu monstrum. W tym lesie jest ciemno nawet gdy jest słoneczne południe. Był pochmurny świt, więc mój autofocus, klasycznie nie podołał. Jeździł, rzeźbił, nic! Katastrofa! Nie da się stać na przeciw byka i czekać w nieskończoność na ostrość. Gdy migawka strzeliła, byka już nie było. Ponieważ pół godziny wcześniej z tytułu ciemności spaprałem okazję bo nie zauważyłem w porę byka na polance, zastanawiałem się, czy ze złości mam zeżreć korę z sosny czy z dębu ... szlag mnie trafił, choć w lesie trudno wywołać u mnie takie uczucia :) Tego samego dnia, wróciłem w te okolice wieczorem. Jestem nad śródleśną polaną i słyszę sporego byka w lesie po drugiej stronie polany. Wzywam go rycząc jak na starego byka przystało. Opanowałem tą umiejętność już lata temu. Używam jedynie rąk jako puszki akustycznej. Po drugim moim ryku ze ściany lasu, galopem wypadł byk. Leciał prosto na mnie. Piękna chwila. To był stary cwaniak. Podbiegł do granicy cienia i stanął. W zasadzie było po zachodzie słońca, o cieniu trudno mówić, ale stanął na granicy ciemniejszej części polany. Podchodziłem go jak się dało, ale teren otwarty ma swoje ograniczenia.
Po tej przygodzie zastanawiałem się czy nie założyć bloga pod tytułem "Zdjęcia schrzanione w ciekawych sytuacjach"
Pokazuję Wam dziś te "papraki" bo wierzę, że przynajmniej zobaczycie, że to były ładne byki i piękne sytuacje, tym samym wartościowe przeżycia. Niestety nie zawsze da się podejść, nie zawsze światło sprzyja. Duże byki są aktywne po zapadnięciu zmroku i przed świtem ... trudno :) Aby nie kalać estetyki postu tylko "paprakami" dorzucam kilka fotek z leśnego świtu,pory, którą kocham w lesie nad życie!
Hmm, to lewitowanie chciałabym zobaczyć ;-)))
OdpowiedzUsuńA byki - cóż, piękne, nawet jak ziarniste mocno. A spotkania z nimi na żywo zazdroszczę bardzo! Mnie dziś było stać tylko na mgiełki...
widziałem Pani Ewo - piękne mgiełki!
UsuńMam to samo co Ty. Tylko patrzeć jak zwariuję. Wczoraj o 10.00 rano wypłoszyłam z wypoczynku pięknego byka i nie ma zdjęć, bo wyłączyłam aparat, bo przeciez już nic się nie zdarzy. Dzień wcześniej zrobiłam chyba temu samemu trzy marne fotki myśląc, że ktoś o 8.00 nad ranem jedzie konno po łące. I dziś bolało mnie serce. Oczy mam już na słupkach a uszy wielkie jak słoń od ciągłego wypatrywania i nasłuchiwania. Ale Ty masz zdjęcia do których możesz wracać i być pewien, że go widziałeś i, że był wspaniały i tylko to sie liczy. Na pewno wkrótce zdarzy sie to, że staniesz z nim oko w oko i wszystko zagra - światło, tło i AF.Tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńsetnie mnie rozbawiłaś tymi oczami na słupkach :))))
UsuńPomawiasz minie o jakieś bliskie kontakty z zimorodkiem, a sam porykujesz sobie w najlepsze z SAMCEM!! jelenia w ciemnym lesie? Ciekawa logika. Bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńależ ja w ogóle, to nie o to mi ... ale z tymi jeleniami to nigdy o tym nie myślałem w ten sposób, ale przecież ja rycząc nie podwalam się do nich, nie naśladuję łań, ja je wyzywam na pojedynek! :)
UsuńJakiś czas temu miałam przyjemność oglądać wystawę łowiecką nie żyjącego już Pana Myśliwego (nie pomnę godności), (przyjemność wątpliwą była bo straszą mnie takie kościotrupy na ścianach jako trofea, wiesz jak sobie jakieś pióra, kości, czaszeczkę czy trupka znajdę i spreparuje to straszę tylko co wrażliwszych członków rodziny oni zresztą wiedza gdzie nie zaglądać). Do rzeczy - był on (ten Pan) bardzo zasłużony w tym co robił, działał lata temu, ustrzelił przeogromne ilości byków , to co znalazło się na wystawie tych kilkadziesiąt (najciekawszych przyp.) poroży, to były jakieś mega poroża jakich nigdy nie widziałam (nie jestem ani trochę wytrawnym podglądaczem jeleni i ich poroży więc zakładam ze mało widziałam, ale w stanie wstrząsu pozaciągałam na te wystawę więcej znajomych bardzie w tematyce, możne nie byli pod wstrząsającym wrażeniem jak ja ale coś mamrotano, że imponujące), ogromne, porozgałęziane, łopatowate, 'osiemdziesięcioośmio' koronne jak u prehistorycznych przodków kopytnych. Od tamtego czasu chce takiego byka zobaczyć (choćby na zdjęciu, na twoim zdjęciu coś już nawet majaczy w mroku, raczej ziarnie i szumach) upewnić się, że takie istnieją, mogą jeszcze żyć i biegają po naszej krainie.
OdpowiedzUsuńNie pomijajmy milczeniem faktu, że zdobywanie wielkich, przepięknych poroży jako trofea przeczy prawu, kodeksowi, idei i zasadzie selekcji.
Poświęcam sporo czasu selekcji w Polsce i jestem jej przeciwnikiem. Zapewne Cię to zaskoczy, ale znam wielu myśliwych i leśniczych, którzy również chętnie zmieniliby ten zapis i rodzaj regulacji. Selekcja w Polsce to archaiczna pozostałość stanowiąca furtkę dla uprzywilejowanych do pozyskania szczególnej wartości trofeów. Mocno dyskusyjna sprawa. Naciąga się wiele i nadinterpretuje szukając na siłę uzasadnienia dlaczego zabity byk był selekcyjny. Kwalifikacja byka jako selekta na podstawie np. nieregularności koronnej jest oczywistym naciąganiem i każdy wie, że w następnym roku ten sam byk może nałożyć całkowicie symetryczne poroże. Czym innym jest oczywiście myłkus, czy inne wady wywołane genetyką lub chorobą. Uspokajam jednak, ciągle są spotykane byki o wyjątkowo rozwiniętym porożu, dwu i czwórdwudziestaki np. Niestety nie są powszechne, a osiemnastak budzi już powszechne zainteresowanie i zdziwienie, że w ogóle jest w łowisku :) Te byki, które są na moich zdjęciach, nie są zbyt imponujące, dwunastaki i czternastaki, czyli standard. Obiecuję poprawę!
UsuńDo dyskusji o porozu chciałabym dodać tylko, że niezaleznie czy byki są dwunastaki, cztermnastaki, czy podwójne czterdziestaki koronne (no to jest cudowna klasyfikacja) to należą do naprawdę fascynującej grupy - sliczniaki okazałe. A świt w lesie uwieczniony, że ho ho
OdpowiedzUsuńchciałem zauważyć, że na ostatnim zdjęciu jest szpicak - tez piękny :)
UsuńPiękne zdjęcia z przenikającym słońcem po prostu cudeńka, perełeczki ;)
OdpowiedzUsuńCi, a nawet Tobie dziękuję :)
Usuń