wtorek, 23 września 2014

na bezbyczu i sarna ... byk!

Dzień, a w zasadzie świt, przywitał mnie deszczem. Lało niemiłosiernie. Nie zmieniło to jednak mojej decyzji ani o trochę. Wyparowałem do lasu, czy też jak mówi pokolenie mojego syna, wbiłem w las! Ze względu na gęste, deszczowe chmurzyska, ciężkie od wody i nisko wiszące nad koronami drzew, świt w lesie nie nastał. Tkwię w przekonaniu, że świt w lesie nie nastał dziś przynajmniej do 11.00. Było ciemno i mokro ... bardzo mokro, bo deszcz w lesie ma oczywistą, choć dziwną właściwość. Gdy leje już wokół jak z cebra, w lesie jeszcze przez jakiś czas nie pada - wszystko przechwytują liście i korony drzew. Niestety każdy system kiedyś, prędzej czy później, się nasyca, korony drzew też. Od tego momentu w lesie pada dwa razy bardziej niż gdziekolwiek, bo pada regularny deszcz plus dodatkowo to co wiatr strząsa z liści i igieł. Ostatecznie dochodzi do kolejnego dziwnego aktu, deszcz już nigdzie nie pada, a w lesie ciągle jeszcze pada, ponieważ w dalszym ciągu korony drzew pozbywają się nagromadzonej wody. Każdy podmuch wiatru to mikrolokalna ulewa. Uznałem, że obcowanie w tym podwójnie przechlapanym środowisku nie ma sensu i "wybiłem z lasu" pod normalny, niezdublowany deszcz, czyli na teren przyleśny. Korzyść z tego też taka, że odzyskałem słuch, bowiem w lesie w czasie deszczu nic nie słychać ... tylko deszcz! W taką pogodę trudno o komfort podchodu czy w ogóle obserwacji, ale mój upór w tej kwestii, nie maleje w żadnej sytuacji. Po jakimś czasie ujrzałem sarnę. Była stosunkowo blisko, choć niska przejrzystość powietrza i mała ilość światła zrobiły swoje. Z drugiej strony muszę przyznać, że uwielbiam zdjęcia wykonane bez kontrastowej obecności słońca. Miłą niespodzianką okazała się obecność potomka. Nie wiem niestety czy to młoda sarenka czy koziołek, ale wyszło uroczo:)







6 komentarzy:

  1. Studium deszczu leśnego - bezcenne i pouczające! Nieźle się ubawiłam... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię deszcz i wiatr w lesie bo moge bezkarnie szurać butami a i tak mnie nikt nie usłyszy ale za to jak przychodzi ta druga część ulewy to nic nie widzę więc bilans jest na zero. Sarnia rodzinka - taki widok zawsze mnie rozczula. Od kilku lat widuje u siebie kozę która prowadza bliźniaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, sarenki mają swój niepowtarzalny urok. Bardzo lubię je fotografować, są wdzięcznym obiektem. Dziś lub jutro wstawię kolejne.

      Usuń
  3. Zastanawiałem się co może powstrzymać Cię od wyjścia do lasu? I doszedłem do wniosku, że chyba tylko ... brak lasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wtedy od wszystkich handlujących drzewkami wykupię jak największe drzewa, żeby nie czekać i zasadzę. W/g standardu prawnego 10 arów drzew to już las ... dam radę :)

      Usuń