Zacznę od końca jak w niektórych filmach. Dzień zamknąłem na rzece Łynie. Chciałbym móc powiedzieć, że tak miałem w planie i że osiągnąłem wcześniej zaplanowany cel. Nie mogę!
W drodze powrotnej zatrzymałem się blisko rzeki. Kaczki miały mnie w nosie i o to mniej więcej chodziło. Usiadłem nad brzegiem i po chwili ptactwo przyzwyczaiło się do mnie.
Można bez końca patrzeć na reakcje wody pod wpływem dynamicznych zwrotów samców.
W niektórych miejscach woda była jak lustro, tym ciekawiej było patrzeć na zachodzące w niej zmiany.
Niektóre pławiły się w ... rachitycznym słońcu.
Ta parka po prostu ucięła sobie drzemkę i już!
Były też zwolenniczki spacerów ... nad rzeczką, opodal krzaczka ...
Były popisy i ...
... oklaski :)
Całość spektaklu przebiegała jednak pod znakiem miłości i zalotów. Poniżej kilka kadrów z czułych relacji, o które trudno było kaczki podejrzewać. Te całusy, nie ukrywam zaskoczyły mnie na maksa! Chyba nie jesteśmy jakoś szczególnie oryginalni czy wyjątkowi :)
Wiedziałem, że rozrabiają, że naskakują, podskubują się i ganiają, ale te 100% -owe całusy ... szok!
Muszę im poświęcać coraz więcej czasu!
Pobyt nad rzeką kończę zdjęciem z niejakim zacięciem ... nie chodzi mi tyle o próbę zrobienia tzw. ładnego zdjęcia, tylko o to, że podczas próby zrobienia tej fotografii omal nie wpadłem do wody. Zejście nad samo lustro i kucnięcie w tym miejscu, wymagało zacięcia :)
Teraz już mogę przejść do meritum!
Cała wyprawa nad rzekę była wyłącznie próbą odreagowania pewnej sytuacji w lesie.
Do Puszczy wybrałem się po opanowaniu miliardów bakteriozo, które uwaliły się, by konsekwentnie szkodzić memu gardłu. Tona imbiru wsparta cytryną zrobiły swoje, choć wcześniej z kichawy poleciała mi krew. Śluzówka nosa nie poradziła sobie z katarem i aspiryną. OK. Pal z tym.
Nie miałem za dużo siły, w mięśniach typowa wata. Kiedy jednak pokonałem pierwsze kilkaset metrów, zapomniałem o chorobie. Obudziłem odyńca. Wystrzelił spod świerku 15 metrów ode mnie. Spał.
Na śniegu świeże tropy byków! Jeden wydaje się być potężniejszy. Jego tropy odciskają się głębiej i są nieco większe od pozostałych. Oceniłem, że przeszły 2-3 godziny wcześniej. Założyłem, że dotarły do bezpiecznego miejsca i stoją gdzieś ukryte, bo wiał silny wiatr, a jelenie tego nie lubią. Ograniczają wówczas przemieszczanie się do minimum, do zera. Ślady zaprowadziły mnie do starego lasu sosnowo-świerkowego mocno poprzerastanego 3-4 metrowymi grabami. Jelenie to lubią. Czułem, że zbliżam się do celu. Podłoże wymarzone! Śnieg przy -2 st. C. jest cichy, a ukryte pod nim wilgotne liście przestały szeleścić.
I kiedy tak cieszyłem się, że cicho stawiam nogę za nogą usłyszałem jak ruszyły. Charakterystyczny trzask gałęzi uderzanych porożami. Błyskawicznie oceniłem kierunek ich ucieczki. Ustawiłem się i czekałem. Było jasne, że przebiegną przede mną. Były bardzo blisko. Pierwsze trzy pokonały przesiekę w takim tempie i jednym susem, że nawet nie zdążyłem nacisnąć na migawkę. Ostatni byk poruszał się nieco wolniej. Nie muszę pisać, że rano było po prostu ciemno. Migawka trzasnęła w tempie 1/200 sekundy. Okazało się, że to sporo za mało na tego byka, ale nie mogę się powstrzymać przed pokazaniem go, bo ma niezwykle ciekawe poroże,
No i jak po takiej zwałce nie zająć się drobiarstwem?!? ;) Musiałem!
Zapewne nie zdradzisz miejsca w którym je zobaczyles ;-) ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Sew
czemu, Bartąg :)
UsuńAle piekne poroze, i jelen piekny, bi jakze inaczej, zdobny w taka korone! a kaczuszki to taki wdzieczny obiekt do fotografowania, warto im poswiecic troche czasu...i jaki mizianie uprawiaja! mimo grypska Twojego spacer bardzo Ci sie udal!
OdpowiedzUsuńtakie mam postanowienie, że w tym roku więcej czasu poświęcę ptakom :)
UsuńNo to post całuśny, albo lepiej cmokuśny, można cmokać z podziwu nad kaczkami i cmokać z niezadowolenia z szybkości jeleni.
OdpowiedzUsuńja go jeszcze podejdę - zakład? :)
UsuńBrakuje informacji, że dozwolone od lat 18:)!
OdpowiedzUsuńhaha dobre! nie pomyślałem! To byłby lepszy tytuł!!! a niech to :)
UsuńWidziałam już takie, które urządzały sobie zawody w pływaniu i lataniu, widziałam takie, które kibicowały tamtym pływającym na brzegu rzeki, widziałam mandarynki, ale całujących się jeszcze nie widziałam :-).
OdpowiedzUsuńNo mówię Ci, robiłem te zdjęcia i oczy przecierałem ze zdziwienia :)
OdpowiedzUsuńBrawo Krzysztof,
OdpowiedzUsuńRzadki widok jeśli chodzi o te kaczuchy. Najpierw śpiący jeleń, we wcześniejszych postach, co było strzałem w dziesiątkę, a teraz całujące się kaczki...:-O.
I na koniec potężny byk z bujnym porożem. Obyś Go wytropił znowu, w celu okazania nam jego postaci, bo jedno zdjęcie to za mało. (hehe świeżak na forum a już wymagania stawia;-)
Powiedz mi proszę jak oceniasz po tropach na śniegu, jaki czas temu przechodziła tędy zwierzyna?
W ostatni weekend tropiłem łosia po śladach, ale chrust pod cienką pokrywą śniegu tak hałasował, że nawet gdyby był głuchy to bym go nie podszedł.
Pozdrawiam
cześć Marcin! fajnie, że zaglądasz :) tego byka wytropię i mam nadzieję, że pokażę w lepszej odsłonie. Las jest trudnym terenem na takie obietnice, ale postaram się :)
UsuńOcena świeżości tropu to pochodna głównie wieloletnich doświadczeń. W zależności od pogody świadczy o tym stopień przyprószenia tropu, stopień wytopienia krawędzi, w ogóle ocena krawędzi tropu, sposób zachowania się śniegu w wygnieceniu w stosunku do panujących w ciągu minionej doby warunków. Czy była odwilż, czy mróz tężał, czy padał śnieg czy może mżawka. Każda zmiana pozostawia ślad na odcisku. Trop starzeje się nawet w niezmieniających się warunkach. Wiele zmiennych ale da się :) To pytanie raczej na zajęcia w terenie:)
Krzysztof,
UsuńCoraz bardziej mam ochotę wybrać się na takie zajęcia w terenie w Twoje okolice, podziwiając to co prezentujesz na blogu.
Może jakieś zajęcia w terenie zorganizujesz na przyszłe rykowisko...;-)
Dzięki za kolejną dawkę przydatnych informacji.
Marcin, zapraszam Cię na najbliższe rykowisko! :)
UsuńW odpowiednim momencie ustalimy detale.
Eee tam całowały.... Mam podejrzenie, że próbowały sobie pychotki z gardeł nawzajem powyciągać i już ( ten komentarz to czysty zapis zawiści). No i ten jeleń!?
OdpowiedzUsuńale takie wyciąganie sobie pychotek z gardeł to dopiero perwa od 18 lat! :)))
Usuńcałusy przy tym co wymyśliłaś to nic! ... BEATAAA !!! ;)
Nie ma to jak, porządna porcja awipornografii w poniedziałkowy wieczór. Oczywiście, jeżeli chodzi o mnie, bo tych, którzy odwiedzą Cię za kilka dni o 6 rano, to już taki pewien nie jestem.
OdpowiedzUsuńW końcu się dopchałam :). To ma być zwała? Niejeden chciałby chociaż jej połowę :). Rogacz jest wspaniały, cokolwiek byś nie mówił, zdjęcie również ma to coś i nie kłóć się :). A kaczuszki są takie cudne, że dołączyłabym do nich ze swoim dziobem :). Miodzio :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.