Chodzenie za nim weszło mi w krew, to fakt, ale dziś przesadził!
Wiem, został zaproszony na wesele na szesnastą, więc od świtu wyrwał z domu, żeby swoje wychodzić.
Jak ja mam tego czasami dość.
To jakiś niepojęty głód obserwacji, jakby jutra miało nie być. Czasami nie wiem o co mu chodzi.
O świcie oczywiście objechał te "swoje" tereny. No musiał.
Fakt, muszę mu przyznać, dzień budził się wyśmienicie.
Były snujące się mgiełki i takie tam różne słoneczno-chmurne atrakcyje.
Leśny nie lubi zdjęć wschodów i zachodów, a tych drugich w szczególności.
Po dłuższej namowie, w zasadzie prośbach z mojej strony, uległ.
Łaskawie zatrzymał samochód i nawet wysiadł!
To zasługa tej polnej kałuży. Spodobało mu się odbicie drzew w lustrze tymczasowej wody.
Coś tam znowu mamrotał, że takie tymczasowe zastoiska wszystko tworzą tymczasowe. Życie też.
Mówi, że od razu widać, że kiedyś tu musiało być naturalne oczko wodne, ale zostało zaorane.
Przyroda straciła "oazę życia", a chłopina i tak ma ten kawałek wyłączony z uprawy. Ot taki efekt pazerności - wszyscy stracili. Jak zwykle.
Jeszcze coś gadał, ale się wyłączyłem. Ile można tego słuchać od samego rana. Dajcie spokój.
Na szczęście z marazmu wyrwały nas lecące nisko nad fajną trawą żurawie. Muskany światłem wschodzącego słońca łan suchych traw, robił wrażenie zarówno kolorytem jak i wrażeniem przestrzeni.
Pan gęgawa zdawał się niezbyt kontent z porannych odwiedzin, ale nie odleciał! Wraz z małżonką odmaszerowali na drugą stronę kałuży i przyglądali nam się bacznie. Tzn. ... nam ... no w sumie tak, nam!
(rodzinny psychoanalityk będzie miał z nami pełne ręce roboty :) )
Pan i władca.
O tej porze każda obserwacja ma jakiś dodatkowy walor. Jest coś magicznego w tej części dnia.
Leśny mówił, że to zdjęcie poniżej, zatytułuje "łabędź". Znam go - na bank tak zrobi!
"Łabędź"
Kazał, napisałem mu ten tytuł dla świętego spokoju. Lepiej w tych kwestiach z nim nie dyskutować. Jest uparty i już.
Blisko gospodarstwa poczciwy bociek urządził sobie polowanie. Mimo tego, że co chwila coś chwytał, nie udało się Leśnemu zrobić lepszego zdjęcia niż ten "czajnik" zza krzaka. Konsekwentnie bunkrował się za tymi habaziami.
Zwykłe żurawie, ale światełko już nie takie zwykłe. Fajnie, że zrobił to zdjęcie.
Ostatni akcent "pozaleśny" - trznadel w ciepłym świetle.
W końcu dotarliśmy do leśnego bagna. Leśne bagno nie oznacza nic innego niż tylko fakt lokalizacji, a nie własności. To nie jest bagno leśnego, choć lubi tu zaglądać.
Udało mu się "zatrzymać" gągoła na sekundę przed wodowaniem. :)
I w sekundę po nim.
Na wypłynięcie tych uroczych moczarówek czekał cierpliwie z piętnaście minut.
W sumie fajnie. Samce żaby moczarowej w szacie godowej są niebieskawe. To delikatnie mówiąc dość abstrakcyjny widok. Co roku wywołuje taki sam zachwyt i zauroczenie.
Bałem się go nawet pytać, ale miałem wrażenie, że on chce ją ... utopić!
Już miałem spieszyć biedaczce na ratunek, gdy Leśny półgłosem spuentował scenę mówiąc - to musi być miłość!
Dotarło do mnie, że coś jest na rzeczy. One chyba ten ... tego ... nooo ... zajęły się produkcją skrzeku!
Posłuchajcie jakie piękne wydają odgłosy godowe:
A kilometr dalej ...
Ta pora roku jest niesamowita! Wszystko co się rusza ... eeee ... wiadomo. Riki-tiki-tak! ;)
No oczywiście żaby i ropuchy - to ich czas
OdpowiedzUsuńtakie płazie 5 minut.
UsuńŚwieże powietrze mnie zatruło już pierwszego dnia pobytu w Przykopie. Czuję się całkiem skołowaciały. Okład z niebieskich żab nie pomógł, pijawki też nie. Nawet kleszcze nie chciały się wkłuć. Chyba jestem chory :-).
OdpowiedzUsuńprzesiąknięty Warszawą- to przejdzie:)
UsuńJeśli w całym zestawieniu pojawiają się gągoły, to reszta może już dla mnie nie istnieć :-). Ale, że Pan i Władca kojarzy mi się z jedną z bajek mojego dzieciństwa, a żaby niebieskie są przepiękne, to tym razem gągoły troszkę musiały się podzielić moją uwagą z innymi modelami.
OdpowiedzUsuńMonia bo przyroda jest ciekawa w każdej odsłonie. Ja kocham jelenie ale mam taką samą przyjemność z fotografowania przyrody w każdej jej osobliwości :)
UsuńTe gągoły!
OdpowiedzUsuńPrzypadły mi do gustu te żurawie i gągoł ''sekundę po...'' :) Chociaż żaby moczarowe też niczego sobie ;) Widać, że ten Leśny ma już wprawę, tylko spaprał trochę sprawę z bocianem i wyszedł ''czajnik'' :)
OdpowiedzUsuńgągoły są w ogóle pięknym i wdzięcznym obiektem, powinienem im poświęcać więcej czasu, niestety, nie umiem skupiać się za długo gdy wokół nie ma tysięcy drzew :)
UsuńTym razem foty z gatunku przepięknych. Jedynka przeurocza.
OdpowiedzUsuńa wiesz, tak popatrzyłem na tę kałużę pociętą odbiciami drzew i pomyślałem, że albo ta kałuża/pole/ a nawet cała Ziemia uśmiecha się do mnie (lekko szyderczo oczywiście) albo szczerzy zęby ha ha ha ah aa
UsuńUśmiałem się srodze :-) Widzę, że nadal eksperymentujesz z różnymi formami literackimi - i dobrze. Niebieskie żaby faktycznie wymiatają.
OdpowiedzUsuńCo Ty, już nie eksperymentuję, mam skrybę, łazi za mną, a że jest lepszy w pisaniu, to ma fuchę i już :)
Usuń