poniedziałek, 28 lipca 2014

post jednego zdjęcia cz.2

Najczęściej robię zdjęcia, tak, by pokazać zwierzynę, jak wygląda, jakie ma zwyczaje, budowę ciała, przedstawić fragmenty z życia lasu. Niezmiernie rzadko mam ochotę na twórczość artystyczną, czyli upiększanie lasu za pomocą narzędzi graficznych, ponieważ uważam, że czegoś skończenie pięknego nie należy poprawiać, tym bardziej wg. naszej ludzkiej estetyki. Ale czasami zrobi się jakieś takie zdjęcie pod wpływem uroku chwili, które inspiruje do zrobienia kroku w stronę "art". Ot po prostu, tak wyjdzie jak kret z kopca. Dziś wieczorem, po zachodzie słońca,  popełniłem takie właśnie zdjęcie, które nijak mi nie pasuje do mojego powśiągliwie naturalnego bloga. Było już takie w poscie p.t. "post jednego zdjęcia" tyle, że z jeleniami.. To zdjęcie jak ulał pasuje do kontynuacji w tym stylu, czyli w stylu "niechcącosłodkopierdzącoozdobnego" Są to momenty, w których natura sama się "przerysowuje", staje się kiczem samej siebie, zaskakuje się sama ilością nagromadzonego, skondensowanego piękna. Wówczas i tylko wówczas stram się to utrwalić. Nie zawsze wychodzi, bo obraz nie zapisuje dźwięków, zapachów, ruchu, ale czasami, jak mam nadzieję w tym przypadku ... wystarcza. Zapraszam do obejrzenia zdjęcia, na którym żurawie niczym duchy zrywają się do wieczornego lotu. Przyznać muszę, że widok był wart zachodu, a łąkowe kwiecie dopełniło swoje.


7 komentarzy:

  1. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 2400 blogów z 22 kategorii.
    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezłe, jest moc :)) i nic tu nie ma"niechcącosłodkopierdzącoozdobnego".
    W sobotę na kajakach spotkaliśmy (między innymi) rybołowa na wieczornym polowaniu, oglądaliśmy go na tle ognistego, zachodzącego słońca (za daleko był trochę skubaniec, odległość bardziej lornetkowa). Ja na moich fotografiach widzę rzadkiego, pięknego ptaka (którego widok wywołuje u mnie zawsze zupełnie niezdrową ekscytację) i właściwie zdjęcia miały mieć znaczenie dokumentacyjne. Ktoś przyjdzie spojrzy i pokręci głową z dezaprobatą względnie politowaniem: 'Toż to czysty kicz' - rzeknie, w sumie będzie miał nawet rację (sama nie znoszę 'widoczków' ).
    Jednak myślę, że w naturze jako tako widzianej, nie ma ni grama kiczu choćby sto słońc naraz zachodziło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w rzeczy samej, całkowicie się z Tobą zgadzam, piszę pewne rzeczy, bo tkwi we mnie imperatyw się literaciego wyżycia. I do tego jest to imperatyw kategoryczny. Ale że też chciało Ci się przepisywać ten wyraz ...niechcącosłodko ... :)))

      Usuń
  3. No co Ty, skopiowałam :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście jestem kolekcjonerką kiczu, więc słowo to ma dla mnie inne znaczenie. Ogłaszam w związku z tym, że zdjęcie to jest absolutnie cudownym przykładem przyrodniczego kiczu i właśnie za chwilę umieszcze je w swoim prywatnym folderku zdjęć cudnych. A jeszcze żurawie, moi sąsiedzi ulubieni...
    Uprasza się Szanownego Luda o niepowstrzymywanie swoich napadów art look'a i publikowanie efektów. Z poważaniem.....:)

    OdpowiedzUsuń