niedziela, 21 sierpnia 2016

Jakkolwiek rozumiana normalność.

Sobota. Rano. Normalne rano czyli okolice szóstej z minutami. Ale skoro jak twierdzi część fizyków czas nie istnieje, to nie przywiązujmy się może do konkretnej godziny. Po prostu był to kolejny zachwycający czas spędzony w puszczańskich ostępach. Bezcenne chwile wolności, oderwania się od codzienności, która z pewnością nie nastraja dziś nikogo pozytywnie. I tak traktuję dzisiejszą opowieść - zapraszam Was w do przestrzeni wolności i miłości. Tu, w środku ogromnego lasu, nie licząc wszędobylskich zrębów, wciąż można obserwować niezmącony od lat cykl życia i śmierci z dala od polityki i kulejącej gospodarki. Zwierzęta rodzą się, żyją dając kolejne życia i umierają. Wszystko w niezmiennym od lat rytmie, oparte o tysiącletnie celebracje odwołujące się do instynktu przetrwania. Zarówno przetrwania w rozumieniu osobniczym jak i gatunku.
Często się nad tym zastanawiam jak bardzo zazdroszczę zwierzętom myślenia alfa. Nie widzą wielu rzeczy i z wielu nie zdają sobie sprawy. Mają szczęście wielu kwestii nie przeżywać po prostu. My, gatunek obdarzony inteligencją, wrażliwością, empatią, świadomością, skazani jesteśmy na miliard mniejszych i większych lęków. Czas spędzony w lesie, jest naturalnym buforem dla tych "gorszych" emocji. Puszcza jest bezcenną dawką "czystych" przeżyć, pozytywnych obserwacji, których poza przyrodą i oczywiście rodziną, już prawie nie ma. W przeciwieństwie do świata, który stworzyliśmy, las nie zwariował. Nie gromadzi więcej i więcej, nie pogorszyły się relacje między gatunkami ani tym bardziej w obrębie poszczególnych gatunków. Gatunek CZŁOWIEK tego o sobie powiedzieć nie może. W naturze pod wieloma względami wszystko pozostało tak jak było milion lat temu. Jeleń tak samo ucieka od wilka, pisklaki są tak samo zagrożone wiewiórką czy wroną, drzewa identycznie walczą między sobą o światło. Nie ma progresu tych relacji, bo nie ma w przyrodzie zachłanności, gromadzenia ponad miarę. Jest tylko wola przeżycia bazująca czy odwołująca się do fundamentalnych zasad. My niestety jako gatunek obciążony pazernością, będziemy na wieki skazani na cykle, w których w szczycie pazerności na zmianę będziemy cieszyli się z trzeciego telewizora i drugiego samochodu  lub po prostu kromką chleba po kolejnym wewnątrzgatunkowym konflikcie. Narasta we mnie przekonanie, że to wszystko z czego jesteśmy tacy dumni - intelekt, umiejętność mowy, technologia, tzw, cywilizacja ... że to wszystko jest za przeproszeniem gówno warte. Podporządkowaliśmy wszystko korzyściom jednostek. Jakie to beznadziejne. Przepraszam Was, że mi się nieco zebrało, ale nie jest tak, że nie widzę świata po za lasem.
Póki co, zapraszam na relaksacyjny spacer, na chwilę oddechu, na zregenerowanie się poprzez kontakt z tą częścią naszej rzeczywistości, która ocaliła jakkolwiek rozumianą normalność ... prawdę.
Poniżej kilka ujęć objawów tej normalności, czyli scen z życia puszczy, narodzin, życia i śladów odchodzenia.






 ząb czasu ...









23 komentarze:

  1. Słowa wstępu prawdziwe do bólu. Niestety opamiętania nie będzie. Nikt nie jest w stanie tego pędu zatrzymać.
    Jak to się mówi " Lepiej już było "
    Po takim wstępie, fotki ogląda się z przyjemnością :) Wiem z autopsji co daje las :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak mnie jakoś wczoraj naszło. Obserwowanie rosnących napięć na arenie międzynarodowej nie daje odpocząć od lęków i natrętnych myśli o tym co może się wydarzyć i co pewnie się wydarzy. Póki co tylko las daje tę chwilę oddechu.

      Usuń
  2. Trafnie to ująłeś, po co nam te wszystkie dodatki skoro nie wykorzystujemy ich by świat był lepszy, a tylko nieustannie zaspokajamy nasz cholerny głęboko zakorzeniony instynkt posiadania. Szkoda, że ten przekaz nie dotrze do tych którzy własnie pakują do drugiego albo i trzeciego samochodu karabiny obłudnie nazywane przez nich bronią i wjeżdżają do naszego ukochanego LASU by, ile się tylko da ten odwieczny porządek zaburzyć. I pytam się po co?
    Piękno na Twoich zdjęciach też pyta po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie po co? Przecież moglibyśmy przeżywać życie ciesząc się fundamentalnymi sprawami. Rodzina, przyjaciele, zdrowie, życie w ogóle. Mam wrażenie, że dziś po prostu wielu tych rzeczy nie mamy czasu zauważyć. Szkoda. Cieszę się, że tak fajnie zinterpretowałaś zdjęcia. Chciałem nimi ukazać pewną harmonię, ład, cykl.

      Usuń
  3. Drzewa umierają stojąc!

    A my umrzemy klęcząc.....

    Przed trawą zieloną,

    Przed różą, przed tęczą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nr 3 - bardzo malownicze, wygląda jak obraz!
    Myślę, że ludzie zaczynają dostrzegać to, co ważne, kiedy już powoli albo całkowicie to tracą. Tylko wtedy już często jest za późno na zmiany.

    P.S. Chyba mam tu u Ciebie sporo zaległości do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze miło i zawodowo :-) dobrze się czyta a jeszcze lepiej ogląda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek, obiecuję w takim razie, że podciągnę sferę tekstową ;) dziękuję !

      Usuń
  6. "Jest we mnie cisza
    cisza melodyjna
    jakby sen zechciał
    zamknąć moje oczy
    gdzie dąb na rozdrożu
    w całej swej dobroci
    bierze mnie w ramiona
    choć się liściem złoci..."
    I ja dziś wierszem, nie swoim (autor o pseudonimie "koba"), ale oddaje to, co we mnie się odzywa, gdy patrzę na dzisiejsze zdjęcia. Zachwycające... Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
  7. czas jest rzeczywisty, nie może nie istnieć.
    Pozdrowić chciałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, na ten temat wypowiedziały się takie autorytety jak profesor Michio Kaku. Ja na wszelki wypadek nie śmiem podważać Jego punktu widzenia, ale może tez okazać się, że to kolejne widzimisię fizyków kwantowych ;)Emm, i ja Cię z najwyższą serdecznością pozdrawiam, miło, że zaglądasz. :)

      Usuń
    2. ja tak tylko za Bergsonem i Kołakowskim, ale oni niezbyt kwantowi :)

      Usuń
    3. Kołakowski extra! ale ten Bergson to chyba głównie uszył kilka kurtek przeciwdeszczowych, hę? ;)))))))

      Usuń
    4. tiaa... znakomitych kurtek, wręcz noblowskich :)))). Dla mnie zęby najładniejsze :)

      Usuń
    5. prawdziwe zęby czasu...

      Usuń
    6. :) emm - Cię serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Ciekawe, że podobne refleksje o marności ludzkiej natury, która nakazuje grabić środowisko w imię doraźnych i byle jakich korzyści, kosztem pozostałych użytkowników tego środowiska, naszły nas jednocześnie, chociaż w różnych okolicznościach. Ciebie podczas spaceru w lesie, mnie po zakończeniu (czwarty raz) lektury "Wzgórze Błękitnego Snu" Igora Newerlego. Książkę tę popełnił w Zgonie na szlaku Krutyni razem z "za Opiwardą, za siódmą rzeką" poświęconą jego kajakowym wędrówkom. Gość był jednym z nas, nieuleczalnych miłośników lasu. Jeśli nie czytałeś "Wzgórza Błękitnego Snu", przeczytaj koniecznie. To coś dla nas. Zdjęcia oglądałem dzisiaj bardziej zadumanymi oczyma i ze... wzruszeniem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, serdeczności za rekomendację, KONIECZNIE przeczytam. Ja już będąc w lesie, robiłem te zdjęcia ze wzruszeniem.

      Usuń
  9. Krzysztofie,napisałeś i pokazałeś to, co i dla mnie jest tematem aktualnym i przeżywanym. Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń