wtorek, 30 sierpnia 2016

nieprawdopodobna historia!

Najbardziej lubię, gdy wybieram się do lasu z jakimś zamysłem, ten zamysł się realizuje, a dodatkowo wydarza się coś, co jest wisienką na torcie, pełnym ale cudownym zaskoczeniem!

Dzień wcześniej miałem taką obserwację:

https://www.youtube.com/watch?v=sROUzMSD4Fc

Nic dziwnego, że chciałem więcej.

Zamysł na ten wieczór był prosty - coś więcej z jeleniami w roli głównej. Udało się - babrzące się jelenie obejrzeliście w poprzedniej opowieści. Żeby nie było, nie jest tak, że każde wyzwanie, przynajmniej takiego kalibru jak babrzące się jelenie, realizują się na pstryknięcie palcami, bo np.  tak postanowiłem. To się zdarza raczej rzadko i zawsze jest miłym zaskoczeniem. Zawsze potrzebny jest fart i szczęście. Oczywiście trzeba wiedzieć jak i kiedy go szukać, ale ... no właśnie - wszystko rozbija się o to "ale". W "ale" mieści się cały kosmos czynników, które (najczęściej) krzyżują plany:

- brak spodziewanych "obiektów" w danym miejscu
- pogoda
- kierunek wiatru
- nieostrożność
- cholerna gałązka
- pierniczona szyszka
- histeryczna sójka
- nadwrażliwa sarna po drodze do celu
- grzybiarz
- rowerzysta
- najaraniec na quadzie
- najaraniec na enduro
- pilarz
- myśliwy
- inny fotografujący świr
- wycieczka edukacyjna
- wycieczka rodzinna
- trzebież
- ścinka i zrywka
- zbieracze szyszek
- zbieracze poroży
- zbieracze jagód
- wyznawcy leśnej samochodowej miłości

- i wiele, wiele innych.

Jak widać lekko nie jest, fart jest niezbędny w tej "robocie".
Po prostu bez szczęścia lepiej nie wychodzić z domu, bo szanse są znikome :)

No i wróćmy do ad remu - zanim wyszły te dwa byczki, wcześniej miało miejsce nieprawdopodobne zdarzenie. Takie z cyklu fartownych właśnie.
Usłyszałem szelest i zbliżające się kroki. Kto/co może być tak nieostrożne?!?
Tylko pewny siebie spory dzik może z taką nonszalancją przemierzać knieję - pomyślałem.
Ostrożnie zerkam przez szczelinę między drzewami, za którymi siedzę i ... no właśnie!
Kilka kroków ode mnie, w zacienionej części lasu, stoi szpicak!

 Ostrożnie przeniosłem aparat na drugą stronę drzewa. Musiałem ostro zredukować zoom, młodzieniec był maksymalnie 4 metry ode mnie!!!
Nie lubię zdjęć "atlasowych" robionych z dużej odległości potężnymi zoomami, ale w tym przypadku o zdjęciu środowiskowym, po prostu nie mogło być mowy!

 Zerknął na mnie ...

Podniósł głowę i sami widzicie :))))

 lekki szok połączony z bezwładnym opadnięciem "koparki" :))))))))))

 no zdziwko i tyle! :)

 Obszedł drzewo wyłącznie po to, by przyjrzeć mi się z innej perspektywy.

 Czujność rosła ale ciekawość również. Mam wiele zdjęć w różnych jego pozach w tym miejscu, nie sposób wszystko opublikować, ale głowa była raz z lewej, raz prawej, wyżej i niżej - wszystkie kombinacje :)

 Ostatecznie kompletnie mnie zignorował. :)

 Co jakiś czas zerkał, ale już bez emocji związanej ze strachem, raczej z ciekawością.

 Uroczy.

Taki spokojny, stojący w swoim środowisku, naturalny i nie zaniepokojony - to chyba moja ulubiona scena z tego spotkania.
Przyroda jest piękna i pięknie potrafi zaskoczyć.

Wracałem rozkoszując się kolorowym zachodem i pełzającymi warmińskimi mgiełkami.


24 komentarze:

  1. Takie spotkania to najcudowniejsza nagroda, za ukochanie lasu, za szacunek i miłość przyrody. Piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie najbliższe spotkania zawsze zapadają w pamięć, generują szczególne emocje. :)

      Usuń
  2. Ooo... ileż to razy te czynniki psuły moje plany ;) zwłaszcza ten punkt ostatni :D :D Przeuroczy gość, z tą opadniętą szczęką i zwisającą z niej gałązką... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie z niego kiedyś piękny byk! Mam przynajmniej taką nadzieję, że za kilka lat gdy się spotkamy, przypomni sobie mój zapach i nie skojarzy go z zagrożeniem i pozwoli się z podobnego bliska sfotografować :)

      Usuń
  3. Pięknie, pięknie, pięknie a mi wczoraj tylko Lisek pozował:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi tez lisek i jeszcze fajny byk ale z daleka. jak będzie posucha lepszych zdjęć, to go kiedyś tam zamieszczę :))))

      Usuń
  4. 10 lat później. Miejsce - leśne babrzysko.
    Piękny byk wychodzi z błota ubabrany po same uszy.
    Opodal stały 2 inne młodsze byki i szpicak. Ryknął na nie i taką im przypowieść rzekł:
    Dawno temu, gdy byłem taki młokos jak ten tu szpicak pobiegłem poszukać jakiegoś ziela na kolację :)
    Ale wiecie jak to jest. Żeby znaleźć dobre ziele potrzebny jest fart i trochę szczęścia. Zawsze jest jednak jakieś ale... które krzyżuje plany.
    A to :
    -nieostrożność
    -grzybiarz
    -rowerzysta
    -najaraniec na quadzie
    -pilarz
    -myśliwy
    -fotografujący świr
    -różni zbieracze
    no i wyznawcy leśnej zmechanizowanej ruii  :))) Ci też maja jakieś ziele, ale lepsze od naszego ;)
    Jak widzicie - chcesz zjeść pożądane zioło musisz mieć farta :)
    Ale wracając do tamtego wieczoru. Idę na pewniaka, znam teren i wiem po co idę.
    Wychodzę z krzaków, zacząłem skubać trawę, podnoszę głowę i nagle widzę że coś/ktoś siedzi skulony za drzewami. Boi sie czy co .
    Lekkie zdziwko mnie złapało. Próbowałem ogarnąć co to jest. Z jednej strony obszedłem, z drugiej strony i nic.
    W końcu udalo mi się ustalić że to ten znany fotograf Krzysiek Leśny Mikunda :) Wiecie ten co wydał o nas album - "Królowie Puszczy" :)
    Mówię wam, normalnie kopara mi opadła,  gdy zobaczyłem jak był ubabrany po same uszy :))) Prawie jak ja teraz :)))
    Później czesto Go spotykałem. Porządny gość. Nawet mój portret trafił na okładkę jego albumu. Jak Go spotkacie, to te spotkania pozostaną w waszej pamięci na długo. Też kiedyś przy babrzysku będziecie mieli co wspominać.
    Ostatecznie zignorowałem jego obecność i spokojnie dokonczyłem jedzenie. Wiecie, coś te ziele miało w sobie, zachód słońca był wtedy jakoś wyjątkowo piękny :) ;)
    No dobra młodzieży, miło było, ale trzeba brać się do roboty, wszak zaraz rykowisko, a fotografy czekają za każdym drzewem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super komentrz. Zapewne tak właśnie się stanie a ów byk okrzyknięty zostanie jelenim Kraszewskim

      Usuń
    2. Pani Beato, oby to się stało szybciej niż za 10 lat :)

      Usuń
  5. Andrzej, człowieku ... tym pracochłonnym komentarzem rozbawiłeś mnie i wzruszyłeś jednocześnie. Serdecznie i uniżenie Ci dziękuję. Mocno, mocno doceniam!!! :) sądząc po Twoim porannym wpisie na Fb, wpadłeś na ten pomysł od razu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiek :) jak szaleć to szaleć :)))
      Faktycznie, pomysł powstawał w miarę czytania Twojego wpisu :)

      Usuń
    2. Dawno mnie komentarz tak nie zaskoczył. Jesteś niesamowity :)

      Usuń
  6. Jak jest chęć i ochota (tak mawiał kolega z podstawówki, podrywając siuśmajtki), to się musi udać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kumpel mawiał, że jak czegoś nie wolno ale się bardzo chce, to można :))))

      Usuń
  7. rozbawiła mnie histeryczna sójka, a młody na 3-4 zdjęciu przypomina koziołka matołka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, taki się trafił :) mam nadzieję, że Wam pokażę nieco starsze byki :))))

      Usuń
  8. Już mówiłam (pisałam), że cudne to stworzonko :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. No po prostu głupi dzieciak, ale uroczy w swym dziecięcym przekonaniu, że co tam mi się może stać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z brzdącami tak właśnie jest - ciekawość przede wszystkim :)

      Usuń
  10. Piękne widoki... Piękne zdjęcia. Cudowna natura. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mechanika, a co CIę aż tu, do tak odległego wpisu zapędziło? :) Dziękuję!

      Usuń