czwartek, 22 czerwca 2017

mimika jeleni i przyjaźń z ... ważką!

Nie można było wczorajszego popołudnia spędzić w domu.
Mimo planów kontemplowania muzyki, wyjątkowa pogoda wyrwała mnie do lasu.
Nie żebym był tym faktem jakoś szczególnie zaskoczony, nieeee :)
Miałem inny plan po prostu i nie przewidziałem takiego światła.
 

No cóż, służba nie drużba, w drogę!

Niechętnie lub nieco mniej chętnie wybieram się latem do lasu, bowiem do głosu doszły już najgorsze zmory - strzyżaki.
Do tego po ostatniej wyprawie musiałem przy pomocy pensety nieco rozluźnić relacje towarzyskie z czterema kleszczami, które ubzdurały sobie swoistą nierozerwalność naszego związku.
Powiedzmy szczerze, mi taka bliskość nie jest potrzebna. Brzydkie są, penetrują mnie bez pytania przerywając ciągłość moich tkanek, a na koniec zaspokojone coś we mnie wstrzykują! Nie dość, że osobliwa defloracja to jeszcze na drodze gwałtu zbiorowego! Przyznacie, że to może obudzić w człowieku opór. (Agatek omiń jakoś te rafy! :))) )
Agatek czyta to dzieciom, chorobcia, może mogłem ostrzec zanim napisałem ... przepraszam ;)

Ale jak już jestem w lesie ... wszystko przechodzi, jestem u siebie!
Zmęczony, po pracy postanowiłem iść "na dziadka" czyli suw ... suw ... nóżka za nóżką.
Dziadki nie budzą lęków i pewnie dlatego łania pozwoliła mi się przyglądać sobie z bardzo bliska.



Cóż widzę?
Spory korpus pozbawiony "centralki"! Tyle mięśni i żadnej ... głowy?!? Tym bardziej podchodzę :)


Przynajmniej teraz wiem gdzie przód, gdzie tył.


 Pierwszy kontakt wzrokowy! Wciąż bez przekonania ...


 ... przekonanie nadeszło nagle! :)))


 Zmiana pozycji i jednak jakby wciąż jakieś wątpliwości, a ja znowu bliżej :)


 Hmmm ... czyżby?


 No i nie wiem czy ona w tym momencie mówi: "zabiję go kiedyś za to podchodzenie!"
czy raczej "no dobra, składam skrzydła, na mnie już czas!" :)


 Przy 1/60 sekundy udało mi się pokazać jak dynamicznie obrabia szyszkę sosnową.


 Dziwne, że latał w ciasnych przestrzeniach. Jak na myszaka to nabrał raczej jastrzębich nawyków :)


Kończąc wyprawę usiadłem w słońcu na skraju poręby i postanowiłem poczekać co zmierzch przyniesie.
Niezwykle przyjemną przygodą okazało się zaufanie jakim obdarzyła mnie pewna ważka.
Usiadła mi na nodze pozwalając się fotografować. Siadała na mnie wielokrotnie i za nic miała moje się poruszanie. Uznałem to za przygodę dnia. Bardzo się polubiliśmy. Coś do niej mówiłem, a ona kręciła głową jakby ze zrozumieniem, jakby ze zdziwieniem.

Gdy ponownie usiadła słyszałem jak zgrzyta szczękami. Pewnie tym razem ona mi coś opowiadała.
Żeby wiedziała, że ją słucham, z równym zaciekawieniem kręciłem głową.
Myślę, że jeszcze się spotkamy :)


A to inna ważka. Od lat jestem pod nieustającym wrażeniem ich skomplikowaności.  Są idealne i doskonałe! Pod każdym względem. Wystarczy poobserwować jakimi są niewiarygodnie precyzyjnymi lotnikami, z jaką niesamowitą prędkością potrafią zaatakować.

16 komentarzy:

  1. Łania położyła uszy i w nogi ... Świetnie ją pokazałeś gdy na to pozwalała. Ważka żyje już miliony lat, więc miała czas się udoskonalić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To niesamowita obserwacja, łania tak jak konie położyła uszy ze złości. Nie przestraszyła się, a się na Ciebie normalnie wściekła :)) No właśnie strzyżaki, jeszcze młode, niewielkie, a już łażą po człowieku, obrzydlistwo. Na kleszcze polecam ci amerykański preparat dla koni Absorbine(czarna). Wiesz, że konie mają bardzo delikatną skórę, sprawdziłam na sobie działa rewelacyjnie, pachnie geranium. Psikam spodnie i bluzę i z kleszczami mam spokój, szkoda, że tylko z kleszczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że nie ze złości, że otrzepywała się od much, a ja ją tak uchwyciłem, przecież one czują, żem dla nich dobry :) Za maść serdeczności! Kupię.

      Usuń
  3. A czemu jeleniu temu uszko się pokładało? Na ostatnim zdjęciu. I buzia jakaś taka zacięta się zrobiła. A ja jaj. Chyba ku złości szło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ileż ja czasu, energii i wszystkiego co się dało włożyłam w fotografie wiewiórek. Rozmazanych mam na kopy! Piękna jest! No i ta ważka.... też jest wspaniale ujęta, żagnica chyba? Widziałam taką już bardzo dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, na ważkach się nie znam, uwielbiam je ale nie znam gatunków, żałuję :)Są piękne.

      Usuń
  5. Piękne są takie zdjęcia z bliska. Łani udało się zrobić portrecik, o ważce nie mówiąc. Super.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łania dawałą sygnały morsko-drogowe uszami. Jest jakiś taki język sygnałów, który wymaga machania chorągiewkami. Mogą by i uszy. Zapewne w języku tym mówiła, że s...... d....... Ale z łaniami nigdy nic nie wiadomo:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to że Ty byś mi tak powiedziała to pewniak, nawet nie uciekałabyś się do wymachiwania czymkolwiek, po prostu poszłoby przy użyciu aparatu głosowego, ale ona, ta łania, może jest nieco łaskawsza dla kumpli :))))
      Chociaż w sumie ostatnio okazywało się, że to ja ulegałem nadinterpretacjom, a Twoje intencje były wręcz miłe ... Dobra, wycofuję się, bo kasować już mi się nie chce, bo wtedy musiałbym coś innego napisać, a tego też mi się nie chce :))))

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz jak cieszy mnie aż tak zła reputacja. Podobno złe charaktery są bardziej interesujące :)))

      Usuń
    3. a no nie, co to, to oczywiście, że ten ... tego ... no ... tak, masz rację :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. przyroda taka jest zawsze i taka mniej więcej sentencja nie schodzi mi z ust na niemal każdej wyprawie :)

      Usuń