poniedziałek, 1 stycznia 2018

No to przywitałem Nowy Rok ... nie ma co :)))

Pomyślałem, że zanim poruszę temat zasadniczy, pokażę zestawienie dwóch zdjęć, które powstały w odstępie sześciu tygodni.
Mając na uwadze fakt, że spotkania miały miejsce dokładnie w tym samym miejscu, uznałem, że fajnie poświęcić temu jednak dwa kadry i chwilę uwagi :)

13 listopad 2017


30 grudzień 2017
Inne światło, delikatnie inny kąt, ale ... no jaja :)


Końcówka roku będzie mi się długo kojarzyła z imprezą, która nie miała końca i mam wrażenie, że  też nie miała początku. Ciąg spotkaniowy chyba był od zawsze i trwał zawsze!
Święta zostawmy w spokoju, ale noce sylwestrowe mieliśmy na przykład dwie.
W przednoc właściwej nocy, czyli 30-ego, przybyli Goście, z którymi chcieliśmy spędzić Sylwestra ale nie było możliwości, a w noc właściwą przybyli kolejni, z którymi go spędziliśmy.
Ci pierwsi, niezwykle zacni smakosze win, uraczyli nas hurtową ilością tychże.
Nie jesteśmy zbytnio trunkowi, ale były przynajmniej trzy powody, dla których pobrałem ponadprzeciętną ilość tych specjałów.

1. to była noc przedsylwestrowa, czyli w sumie nasz umowny Sylwester
2. takim Gościom się nie odmawia!
3. takich win się nie odmawia!

Sami widzicie - mus!
A że wina były wszelkiej maści, bo Goście połączyli to z edukowaniem nas w tej materii, to leciały kolejno i czerwone i białe i musujące i z RPA i z Austrii i włoskie i końca nie było widać. :)
Oczywiście o północy strzelił szampan!

Kolejna, tym razem właściwa noc - przybyli smakosze ciężkich trunków, więc na stole wylądował m.in. Tullamore Dew - whisky, której nie odmawiam.
No i sami wicie rozumicie, chcąc coś zmienić w scenariuszu prowadzącym do niechybnego alkoholizmu, skoro świt znalazłem się lesie.
Cel główny - wychodzić i wypocić opar poimprezowy!
Cel pomocniczy - oderwać się od prymitywizmu naszego społeczeństwa, czyli rubaszno-bezmózgiemu odpalania fajerwerków! Ten prymitywny i co tu dużo gadać chamsko-egocentryczny  proceder jest wspierany przez rządy, media i gminy! Czego zatem oczekiwać od społeczeństwa? Nawet trudno mieć do nich o to żal. Jedynie może o to, że są bezwolni w powielaniu głupoty, ale robią to na tylu innych polach, że sylwestrowe raco-opętanie wydaje się i tak niczym. Strasznie mnie irytuje ten średniowieczny obrządek.

Po drodze do lasu fotografuję stado kruków przeplecionych myszołowem, czyli towarzystwo żerujące na padlinie dziczka, prawdopodobnie ofiary kolizji samochodowej.
Jadę zadowolony, bo coś już mam, a jeszcze nie wysiadłem z auta, co bardzo konweniowało z moją kondycją poranną.
W lesie jakiś świr z broni automatycznej oddał w niepojętym amoku kilkanaście strzałów niemal jeden po drugim.

Nie chciałem się denerwować, więc odbiłem w stronę drągowiny świerkowej, a tam niespodziewanie stał piękny byk.
Mocny czternastak z ciemnym, torfowym porożem, czujnie patrzył w moją stronę.
Słońce przebijało się przez niski pułap, niezbyt gęstych chmur i kładło się połyskiem na wyjątkowym wieńcu tego samca.
Z wysoko uniesioną głową osadzoną na potężnym karku, wyglądał dumnie i nieustraszenie.
Odszedł bez pewności czy powinien się obawiać, czy nie.
Zrobiłem kilka kroków i pomiędzy drzewami ukazał się  kolejny byk.
Tym razem dwunastak, dla odmiany wyposażony w bardzo jasny oręż o dziwnym ale ciekawym kształcie.
Z przyjemnością fotografowałem to zjawiskowe zwierzę.
Jakby tego nie było dość, dwa kilometry dalej spotkałem dwie łanie z trójką cieląt.
Pozowały między starymi pniami sosen jak na zaproszenie.
Bardzo udana sesja. Mimo nie najlepszej kondycji, cieszyłem się, że mam materiał na świetne otwarcie nowego roku!
To był moment, w którym postanowiłem rzucić okiem na efekty moich zmagań z kilometrami i ... sobą!
Ujrzałem coś, co natychmiast pozbawiło mnie wszelkich posylwestrowych pozostałości!



Byłem ponad 4 kilometry od samochodu ... nie chcecie bym zacytował swoje przemyślenia z tej chwili. Mógłbym to dyplomatycznie nazwać konsternacją, zakłopotaniem lub rezygnacją, ale to nie było to. Po prostu zwyzywałem się nieco, co z drugiej strony okazało się niezwykle odświeżające w ramach reorganizacji mojej opinii na swój temat :)
W ciągu czterech lat zdarzyło mi się to po raz drugi.
Syndrom wczorajszego dnia to może nie choroba, ale konsekwencje są jak widać opłakane :)
Z drugiej strony tego typu "przygody" budzą pewien rodzaj apetytu na rewanż, na słodka zemstę.
Krótko mówiąc kolejne wyjście będzie na lepszych emocjach pozbawionych rutyny :))))

W drodze powrotnej zrobiłem jedno zdjęcie ... telefonem!!!
Jakoś nie mogłem pogodzić się z wyprawą bez jakiegokolwiek zdjęcia :)

 Przypominam, że 7-ego spotykamy się w Leśniczówce Gaja w Kabornie, podczas którego opowiem co nieco o wilkach :)
Serdecznie zapraszam!

Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok! ;)
Oby trąby waszych słoni nigdy nie utknęły w kaktusach!
Oby Wasze słonie zawsze kąpały się w mleku, a Wy, żebyście nie robili wyczerpujących wypraw bez karty! ;)

22 komentarze:

  1. Mogę szczerze? Ha ha ha ;-)

    Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne Ewa, ja jak widzisz, też jestem wobec siebie szczery, a w lesie to chyba nawet przekroczyłem granicę przyzwoitości :)))

      Usuń
  2. Mój Sylwester: impreza u znajomych kilka kilometrów od mojego domu, o 23.20 kolega rzuca hasło, wychodzę razem z nim, wsiadamy do pojazdu kolegi, nasi współmałżonkowie zostają... nie, nie, żaden skok w bok! On mnie podrzuca do mojego domu, gdzie są zestrachane trzy koty i dwa psy, a sam jedzie kilkanaście kilometrów dalej do swojego domu, gdzie ma cztery psy... On wrócił na imprezę dwie godziny później, ja już zostałam w domu, obłożona dookoła psami i kotami, które musiałam równocześnie głaskać, przytulać i uspokajać. Nieustanna kanonada w pobliżu (dwie sale balowe plus domówki na osiedlu) trwała od 23.40 do prawie pierwszej.
    Uważam, że to powinno być zabronione i karalne. I w ogóle nie rozumiem tej przyjemności z huku. Światełka owszem, ale ta strzelanina??!!

    A takie pytanko mam - gdzie ewentualnie można się zapoznać z harmonogramem spotkań gawędziarskich, o ile ewentualnie takowy istnieje lub się pojawia, żeby może ewentualnie kiedyś jakoś zaplanować wyprawę przez całą Polskę na skos, w celu ewentualnego być może osobistego posłuchania i się poznania?
    A zastępczo i tymczasowo ewentualnie audiobook z gawędami to jest gdzieś jakoś namierzalny i kupowalny? bom szukała a nie znalazła...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie powinno być zabronione, tym bardziej, że zwierzęta giną w efekcie tej kanonady.
      Na każde spotkanie zapraszam i ja i Leśniczówka na Fb. :) Spotkania są spontaniczne ale w miarę regularne.
      Audiobook - wyślę Ci płytę, podaj mi adres lub skrzynkę pocztową na Fb na privie :)

      Usuń
    2. No naprawdę, myślałam, że nikt mnie nie zmusi do ponownego założenia konta na fb... Wyemigrowałam dawno temu i nie zamierzam wracać :(. Jakby się dało jakoś inaczej to zorganizować...??? e-mail gosiaprive@gmail.com - hę??? Leśniczówkę w każdym razie znalazłam, będę zaglądać na stronę i może kiedyś jakąś trasę bardziej letnia porą uda się zaplanować :).

      Usuń
  3. Ja też szczerze sobie pozwolę: ha ha hah! :)) niesamowita sesja! :) Jak czytałem cały ten bardzo barwny opis to mi coś nie pasowało - czternastak, dwunastak, łania z cielakam (jednym słowem-wypas) i ani jednej foty! W każdym bądź razie, wyobrażam sobie wszystko i wierzę, że do spotkań rzeczywiście doszło, a nie są to również skutki degustacji sylwestrowej. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateusz, spotykam jelenie tak często, że zmyślanie nie miałoby najmniejszego sensu :)

      Usuń
    2. Wieem, absolutnie wierzę! Żartowałem tylko. ;)

      Usuń
    3. no wiem, ale lepiej mieć pewność ;)

      Usuń
  4. Ha-ha-ha! Dobre całkiem. Odmiana zdarzenia pt. battery is empty :-) W moim aparacie na szczęście nie trzeba wyjmować karty do zgrywania zdjęć - mała rzecz, a cieszy. Drzewo w sumie bardzo udane :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo nie było mi do śmiechu :)))) ale gdy już wsiadłem do samochodu, nie powiem, uśmiałem się z siebie i cały czas uśmiech nie schodzi mi z twarzy :))

      Usuń
  5. One wiedziały, że nie masz karty, jestem tego pewna :) Dobrze że znalazłeś spokojne miejsce na spacer, u mnie w okolicach działki dziś dwa polowania zbiorowe w jednym czasie w zasięgu słuchu( niestety dość blisko), plus pojedynczy myśliwi w ambonach. A zapowiadał się spokojny spacer z rodziną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie byłem również polują. Pod patronatem ministra-dewianta dostali jakiegoś amoku! Strzały nie ustają. Podają w ogłoszeniach gminnych fałszywe daty polowań, by ludzie nie zorientowali się, że polowania trwają nieprzerwanie. Jestem w lesie codziennie i codziennie są polowania!

      Usuń
  6. Szczerze, nie spodziewałam sie ponownie usłyszeć tej historii! I ten niesfotografowany torfowy byk. No jak mogłeś o nim wspomnieć a potem pozbawić nas możliwości obejrzenia? POdoba mi się geometria tego drzewa, które fajnie wygląda nawet telefonem cyknięte:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ... ale to nie jest ponownie ta sama historia :) Ja to prostu przeżyłem po raz drugi :))) Obiecuję, że zrobię co w mocy, żeby tego byka odnaleźć. Z tytułu obsesyjnych polowań o charakterze impulsywnym może to być trudne ale postaram się :) Zdjęcie telefonem to wyraźny ukłon w Twoją stronę ;)

      Usuń
    2. Raczej nieczysta gra:))) Wbijasz mi się w niszę:)))

      Usuń
    3. No ja to qrka nie mam szans na poprawny ruch. Co nie zrobię i tak łomot i tak łomot :)))

      Usuń
    4. Żałuję okrutnie że nie ćwiczyłam szachów. Byłabym bardziej skuteczna:)))

      Usuń
    5. niczego Ci nie brakuje, jesteś :)))

      Usuń
  7. Wspaniałe zdjęcia ... jak obrazy spod pędzla dawnych mistrzów:-)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to poważny komplement - serdeczności i wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! :)

      Usuń