Każdy zapewne definiuje unikalność w fotografii po swojemu. Dla mnie, dokumentalisty życia lasu, to zwykle uchwycona scena, która zdarza się bardzo rzadko, jest w jakiś sposób nietypowa.
To moje pamiętne śpiące łanie, moment karmienia, śmieszna mina, zabawa jelenia z dziczymi pasiakami czy walczące kruki i inne tego typu. Oczywiście w jakiś sposób rzadko widywane zwierzęta też się łapią na określenie unikalności, ale jeżeli mają po prostu stać jak makietki, to nie bardzo.
Czasami o unikalności świadczą wyjątkowo atrakcyjne okoliczności przyrody ... światło, sceneria itp.
Niezapomniane zdjęcie doskonale spanoramowanego wilka autorstwa Marcina Nadolskiego, czy kozioł z pajęczyną między parostkami w wykonaniu Pawła Figlanta, o tak, o takich zdjęciach się pamięta.
Z góry przepraszam niewymienionych autorów innych cudownych zdjęć, dwóch kumpli wymieniłem w charakterze ilustracji zagadnienia, bo mam z Nimi codzienny kontakt i już :)
Takie zdjęcia to najczęściej pochodna szczęścia, ale to co jest ważne, to nie schrzanić okazji, gdy już się nadarzy :)
Zawsze powtarzam, że czekam na zdjęcie bielika, który niesie w szponach lisa, który ma w pysku młodego żurawia, któremu z dzioba wystaje ropucha, która złapała ważkę, w łapkach której uwięziony został motyl utytłany w pyłkach ... no ostatecznie jestem w stanie zrezygnować z tych pyłków!
Wtedy wszystkie "atlasówki" czyli jak to mówię sarna - lewy profil, sarna - prawy profil, mogę z czystym sumieniem wywalić odzyskując cenne terabajty pamięci dyskowej, co byłoby między innymi zabiegiem proekologicznym :)
Dzisiejsze moje zdjęcie w niczym nie koresponduje z tak opisanym marzeniem, ale marzenia muszą zawierać pierwiastek irracjonalności, nieprawdaż? :)
No ale do adremu, jak mawiał klasyk!
Cenię, ale to nie o tym zdjęciu dziś mowa :)
Czujny młodziak!
Nieco starszy (o rok) kumpel.
I jeszcze jeden. Oczywiście las ma tę niedogodną właściwość, że drzewa w kadrze znajdują się nagle i nigdy tam gdzie trzeba ;)
Piękny las zawierający jelenia! ;)
Okazuje się, że obserwowany od jakiegoś czasu byczek, podąża za motylkiem!
Zastanawiam się, czy uda mi się go sfotografować, gdy odległość między nimi będzie mniejsza.
To byłoby to coś!
I mam!
Mając na uwadze minę jelenia, która absolutnie jednoznacznie zdradza, że chodzi o świadomą relację wobec motyla, taaaak, to jest ten rodzaj unikalności, którą cenię.
Po tej obserwacji, co mnie nie zaskoczyło, z racji bezczelnej odległości między jeleniem, a mną, również doszło do świadomej relacji ... rzucił mi spojrzenie sięgające płatów czołowych i równie świadomie oddalił się :)
Mogłem spokojnie wrócić.
Ostatnie opowieści, jak zauważyliście, często poświęcałem jeleniom. Nagroda przyszła!
Dziękuję Matce Naturze za dary :)
... dary, dary losu ... :))))
Tak, los obficie Cię obdarzył, Krzysztofie. Jest na co patrzeć i co podziwiać. Patrząc na ostatnie zdjęcie, poczułam ból w głowie i klatce piersiowej ... Przypomniały mi się Myczkowce.
OdpowiedzUsuńMario! W żadnym wypadku moje zdjęcia nie mają prawa powodować tego typu bólu! Daj spokój, jak syndrom się powtórzy, przestanę publikować fotografie! ;)
UsuńAtlasówki mają te wartość, że mogą być piękne i artystyczne, ale najbardziej pamięta się o fotografiach ukazujących wyjątkowe zachowania zwierząt. Ja na Twoim zdjęciu widzę zrelaksowanego jelenia, który w spokoju oddaje się obserwacji świata. Tak, jak to robią inteligentne, ciekawskie zwierzęta. Podoba mi się :).
OdpowiedzUsuńAtlasówki to bardzo określony rodzaj zdjęcia, nie mogą być ani piękne ani artystyczne ... ot stoi przeciętne zwierzę na przeciętnym polu w zupełnie przeciętnym świetle i ... stoi i to zdjęcie opowiada wyłącznie o tym, że ono stoi :)))) Przepraszam, poniosła mnie fala cynizmu ale oczywiście zgadzam się, że zdjęcie stojącego zwierzęcia może być piękne poprzez piękną okoliczność stania tego, czyli unikalne światło lub architektura otoczenia. Ale to już wtedy nie jest atlasówka :)
UsuńZ tym odcinkiem identyfikuję się jak z żadnym innym dotychczas i na pewno wiesz co mam na myśli … żebym jeszcze nie spieprzył tego zdjęcia to byłby to dar doskonały :-) Dzięki za wczorajszą dużą dawkę zdrowego rozsądku :-)
OdpowiedzUsuńMaciej, to ja Ci dziękuję, że starasz się zgłębiać temat - ważne! :) Oczywiście wiem co masz na myśli :)
UsuńNo powiem Ci Krzysztof że Twój jeleń świadomie podążający za motylem jest rewelacyjny i jedyny w swoim rodzaju.Mi,Tobie lub innemu fotografowi zapewne uda się sfotografować kozła z pajęczyną w parostkach,ale taką scenę jak u Ciebie to już trudno będzie uchwycić. Wysoko postawiłeś poprzeczkę :)
OdpowiedzUsuńCo Ty, Paweł, już Ci mówię - łapiesz motyla, podchodzisz jak najbliżej jelenia, wypuszczasz motyla, szybko odbiegasz, odwracasz się i trzask! fota gotowa :) Podobnie z pajęczyną - najdelikatniej jak możesz zdejmujesz pajęczynę, podchodzisz baardzooo blisko do kozła i pod byle pretekstem zakładasz mu pajęczynę na parostki. Pozostaje tylko mieć aparat w pogotowiu i zrobić fotkę :))))
UsuńA już myślałam, że to będzie zdjęcie jelenia z motylem pośrodku poroża:-) i że pewnie Krzysiek w tym miejscu kapliczkę postawi:-)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia ... ale żeby jeleń motylkiem się zainteresował, jak mały kot albo piesek? pozdrawiam serdecznie.
motylek między tykami poroża ... wysoko podniosłaś mi poprzeczkę, nie powiem :))))))
UsuńZdjęcie tego byczka z motylkiem śmiało można zaliczyć, do równie dobrych kadrów ;)
OdpowiedzUsuńa wiesz, skoro tak mówisz, to nie będę się upierał - nie wypada, jesteś Gościem - zaliczam! :)))
Usuń