Najprzyjemniejszy moment dnia. Wczesny poranek, zapach kawy, z głośników sączy się jazz z saksofonem w roli głównej ... odlot!
Chyba jestem hedonistą, tym bardziej, że podczas tej kumulacji przyjemności wspominam niedzielną wyprawę do lasu. Niewiele zostało przyjemniejszych rzeczy w życiu człowieczym, a te które takimi są, nie nadają się do opisania na blogu ... na tym blogu!
Od tego są przecież blogi kulinarne :))))))))
No dobra Mikunda, do brzegu, nikt nie ma czasu czytać tych twoich wstępów!
Jak wspominałem w poprzedniej opowieści snułem się z grubsza bez celu, gdyż celem tego wyjścia było nieposiadanie celu. ("... my style is fighting without fghting" - Bruce Lee w Wejściu Smoka)
Strzyżyk, bohaterskie maleństwo. Tego dnia były pobudzone bardziej niż zwykle. Uwijały się jak w ukropie ... uwijały się w ukropie!
Jeżeli miałbym wskazać rybę, z którą kojarzy mi się strzyżyk, byłby to bez wątpienia ciernik!
Poniżej zdjęcie, które wstawiałem na Fb. Liczyłem się z małą ilością lajków, bo statystyki są straszne - 95% użytkowników korzysta z telefonów komórkowych. Wiem co zobaczyli - nic.
Jestem wprawdzie ostatnim wiarygodnym źródłem do opiniowania tego zdjęcia, ale coś o swoim przekonaniu mogę powiedzieć - to najlepsze moje zdjęcie trznadla.
Oddaje w 100% trznadlą naturę, ukazuje doskonałość kamuflażu, jego mentalność i behawior.
Zdjęcie ilustruje absolutną jedność ptaka i jego otoczenia-schronienia.
Wydłubałem go z totalnej gęstwiny i bardzo mnie to cieszy.
Żaden kos świata nie wytrzymałby tej odległości!
Wiem, moja euforia jest nieprofesjonalna, a ocenianie własnego zdjęcia nie na miejscu.
Ale raz na jakiś czas pozwalam sobie skorzystać z licencji autorskiej. :)
Sosnówce nigdy nie odmówię. To najbardziej "rozwichrzone" ze wszystkich sikor.
Takie sikory-punki :)
A jeżeli jesteśmy przy kamuflażu doskonałym ... no spójrzcie tylko na tego szarańczaka poniżej.
No mistrz!
Nie wiem czy nadobnik włoski czy coś innego, ale jeżeli nadobnik to trafiłem na bardzo rzadki okaz na naszych terenach. To byłoby coś, bo gatunek na czerwonej liście gatunków zagrożonych. Jeżeli w ogóle to obecny na południu kraju.
Ponownie przechodziłem obok terytorium niedawno opisywanych perłowców malinowców i nie mogłem jakoś im odpuścić.
Piękno w czystej postaci.
Ponownie udało mi się uwiecznić okaz w locie! Gorące powietrze wokół łodygi astra, zadziałało jak soczewka i spowodowało interesujący artefakt.
Sprawdźcie kiedyś jakim stopniem trudności jest sfotografowanie motyla w locie :)
No i do adremu proszę.
Młody kozioł dostał się na teren ogrodzonej uprawy.
Można by rzec, że oglądał świat zza krat.
Dopóki szedł wzdłuż ogrodzenia szukając wyjścia, mogłem bezkarnie podążać za nim. Pod pewnym kątem, siatka rozmywała moją sylwetkę, a sarny i tak mają wrodzony astygmatyzm, więc ...
Ale ogrodzenie się skończyło, a wyjścia nie ma!
Ruszył zatem w drogę powrotną czyli wprost na mnie! Tej miny nie potraktowałem osobiście ;)
Ale tę ... no nie wiem :)
Ostatecznie znaleźliśmy się po prostu po dwóch stronach siatki!
Doszło do głębokiego spojrzenia w oczy. Z tej odległości nie miał na co liczyć, astygmatyzm nie był w stanie rozmazać mojej sylwetki z tak nikczemnej odległości.
Z trudem się powstrzymałem od próby pogłaskania go po tym cudownym nosie.
Odbiegł niezbyt histerycznie, zatrzymał się i ... no nie! Ten język nie pozostawia już wątpliwości - potraktowałem to osobiście! Też mu pokazałem :)))
Na szczęście to nie on mnie fotografował, tylko ja jego.
Odkraczał, bo tylko tak to mogę określić, w sposób wybitnie demonstracyjny. Wiem co chciał mi tą postawą powiedzieć, a szczególnie gdzie mnie ma, ale nie napiszę ;)
Ja słyszałem o czatowniach i takich tam, ale żeby stawiać ogrodzenie w celu zdobycia materiału do napisania kolejnego odcinka bloga? No szok. ;) he he bardzo fajowe :)
OdpowiedzUsuńDarek, oj Darek, musiałeś mnie wkopać? Teraz jak król, stoję nagi:)))
UsuńCóż... Widać co kraina to trznadel bo u mnie 100% trznadla to samotne drzewo na polu, najlepiej olcha, pełne słońce i lekki wietrzyk, co by dobrze niósł głos a nie wichrzył piórek. Zero kamuflażu, cytryna na tle zieleni. Jedyny ptak w ronieniu wielu kroków.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że sarny mają astygmatyzm ja też mam. I jest wielce prawdopodobne że byś mnie na śmierć wystraszył tak stojąc za tą siatką i nagle się wyłaniając.
Luna, reanimowałbym Cię ;) U nas też trznadle w wersji łąkowej zachowują się jak i u Ciebie ale te same gatunki mieszkające w lesie mają zupełnie inne zwyczaje. Patrz - sarna polna i leśna, kos, sikory, kaczki krzyżówki w parku i na leśnym cieku, o żurawiach nie wspomnę. Behawiorystycznie to jak zupełnie inne gatunki.
UsuńKawa poranna, jazz, leżak w ogrodzie, banda młodych modraszek, stadko wróbli w dzikim winie, dwie sroki-rezydentki ogrodowe przekomarzajace się z psem - też mam fajnie 😊 Rozumiem, że jakaś dziura w płocie się znalazła... 😉
OdpowiedzUsuńchwilę po sesji jakoś ... powstała :) Całkiem pokaźna. Ale w jaki sposób, nie mam pojęcia! ;)
UsuńO to mi się bardzo podoba. Dziury powinny być samopowstajace
UsuńTy tutaj... tutej, o rany, świat się kończy! :)
UsuńSpotkanie z kozłem i jego miny, rewelacyjne! Zastanawia mnie tylko, jak on tam wlazł? Nie raz próbowałam fotografować motyle w locie z miernym skutkiem ale jeszcze trudniej jest sfotografować fruczaka gołąbka. Zdjęcie trznadla z błyszczącym oczkiem jest cudne! Pank, rodem z sikorek, świetny. Szarańczaki można też spotkać na IV piętrze bloku w Lesznie :-). Twój jest niezwykle interesujący. To spojrzenie prosto w obiektyw ... Podobieństwo strzyżyka do ciernika, idealne! Łowiliśmy je w kanale w Chobienicach i hodowaliśmy w słoikowych akwariach :-).
OdpowiedzUsuńWielokrotnie obserwowałem, że zwierzęta chcące się gdzieś dostać mają znacznie więcej inwencji niż gdy chcą się wydostać. Gdy wchodzą wiedzie je ciekawość, przy próbie opuszczenia grodzenia do głosu dochodzi emocja, lęk, pośpiech i to prawdopodobnie powoduje problem z wyjściem. Dziękuję za świetny komentarz :)
UsuńTrznadla w tym gąszczu zdradził chyba tylko błysk w oku! Te rozczochrane sikorki brałam dotychczas za poturbowane ofiary jakichś ptasich porachunków, nie wiedziałam, że to taka punkowa subkultura!
OdpowiedzUsuńOd pogłaskania koziołka to ja bym się raczej nie powstrzymała :). Portrecik (a właściwie to całą serię portrecików!) za to zrobiłeś mu przecudowny!
Tak, to taka sikorza subkultura - kontestują dbałość o szatki :) Powstrzymałem się z trudem:)))
UsuńFejs tnie zasięgi. W SUMIE szczerze, wolę jakoś bloga. Mam fb ale mało co tam tworzę.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zawsze cudne.
Fejs nie dość, że tnie zasięgi, to ma nieakceptowalne algorytmy jakościowe dla zdjęć. Co opublikuję tam zdjęcie, to jestem załamany jakością :)Dziękuję za uznanie ;)
UsuńDlatego uznaję, że blog to blog i zdania nie zmienie.
Usuńemotikon - "serce" :)
UsuńCudne zdjęcia koziołka. Zachwycam się też sosnówką, którą widzę pierwszy raz. Fajnie piszesz Mikunda, jak dla mnie mogą być i długie wstępy. Pozdrawiam Krzysiu!:)
OdpowiedzUsuńLejesz miód na moje wątpiące w czytelnictwo serce - dziękuję! :) Osobiście raczej niewiele mam wspólnego z tym pisaniem ... nigdy nie wiem o czym napiszę, siadam i palce coś tam wystukują. Czasami zastanawiam się gdzie zachodzi ten proces, kto i co stanowi, że piszę to co piszę. Stawiam sobie takie pytania, ponieważ podczas pisania często sam jestem zaskoczony tym o czym piszę i w jaki sposób. To dziwny proces, bardzo dziwny :)))
UsuńNie zgodzę się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze ja lubię czytać twoje wstępy, nie czytałam innych komentarzy ale sądzę, że nie jestem w mniejszości, dwa, komentowanie i ocenianie swoich prac jest jak dla mnie jak najbardziej prawidłowe i normalne a nawet wskazane bo jak u licha rozwijać (w sensie doskonalić) swoje hobby? Nie mam na myśli pustego zachwycania się ale własnie ocenianie i przede wszystkim własny odbiór własnej twórczości. Przecież to Ty robisz te zdjęcia, Ty ustawiasz te wszystkie parametry, twoje oko jest głównym ,,obiektywem"
czytam dalej...
hahahahahahahaha...
Usuńo, zaproponowałaś nową, bardzo ciekawą formułę komentowania na bieżąco w trakcie czytania :))) tego jeszcze nie było! A poważniej, to bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Naprawdę ile razy chce mi się coś napisać o własnym zdjęciu, dostaję sztywności paluchów i blokadę psychiczną. Wydaje mi się, że to może być odebrane jako forma wymuszenia akceptacji danego zdjęcia. Z drugiej strony, jeżeli ktoś nie robi zdjęć, to jak inaczej zwrócić jego uwagę na coś szczególnego czy to pod względem trudności zrobienia takiego zdjęcia czy innego jego unikalnego waloru? Trudna sprawa.
UsuńBardzo często komentuję podczas czytania jak jest dużo wiadomości albo moich przemyśleń :D Cieszę się, że mogłam pomóc.
UsuńTrznadle bywają flegmatyczne, zwykle zresztą takie są. Przynajmniej popatrzeć się na nie można z bliska i przez czas dłuższy, podczas którego inne ptaki już dawno przyniosłyby się w inne miejsce. A trznadel? Siedzi. I to w nim fajne :). Mi też się zdjęcie baaardzo podoba.
OdpowiedzUsuń