czwartek, 9 sierpnia 2018

śmierć w okamgnieniu!

Dziś zapraszam do świata makro, do Kingsajzu.
Szczęśliwie dysponuję optyką, która pozwala mi zaglądać tam bez przeszkód.

Jaki kraj, taki tygrys chciałoby się powiedzieć!
Taaaak, dziś spotkałem się oko w oko w polskim tygrysem, czyli tygrzykiem paskowanym.
Spokrewniony z rodziną krzyżakowatych, jak wszystkie pająki niezwykle drapieżny, a że przy tym piękny, z przyjemnością mu się poprzyglądałem.
Drzewiej ze względu na upodobania termiczne, trzymał się basenu Morza Śródziemnego, ale że klimat się ociepla, rozpoczął ekspansję w stronę północy.
Trafił do Polski, początkowo był chroniony, ale zrobił się powszechny, więc spadł z listy gatunków objętych ochroną.
Niby popularny, a mimo wyjątkowego ubarwienia, nie wszyscy go widzieli.
Napisano o nim wiele mitów, w tym ten dotyczący niewiarygodnej siły jego jadu.
OK, jad ma silniejszy od naszego krzyżaka, ale nie jest to bynajmniej najbardziej jadowity pająk w Polsce.
To co mogę o nim powiedzieć bez zawahania, to na pewno jest fotogeniczny :)

Przyznacie - ślicznota! To akurat samica, więc określenie dobrane właściwie :)


Tu w całej okazałości!
Gdy jest głodna, tak właśnie oczekuje na ofiarę. Zawisa w centralnej części pajęczego fraktalu i czeka.

A że się doczekała, to i ja miałem ucztowanie :)

 Miałem przyjemność podziwiać jej atak. Jest błyskawiczny, bezbłędny, wyrafinowany.
Gdy tylko motyl wpadł w sieć, akcja trwała część sekundy.
Samica tygrzyka w zasadzie spadła na motyla jak grom!

 Precyzyjne ukąszenie i już szczękoczułki wprowadzają paraliżujący jad w ciało ofiary. Pająki należą do doskonałych zabójców. Śmierć zadają precyzyjnie i bardzo szybko. Większość ssących drapieżników, mogłaby się od nich wiele nauczyć.


 Gdy jad zacznie działać i spadnie ryzyko ucieczki ofiary, samica przystępuje do niezwykle dynamicznego zawijania motyla w swoisty kokon.


 Udało mi się też zrobić tzw. ładne zdjęcie, nieprawdaż? :)


 Nici kokonu unieruchamiają ofiarę, a w tym czasie soki trawienne rozpuszczają jej wnętrzności.


 Samica do końca celebry już nie odstąpi "od stołu"


 Trochę makabreska, ale ... przyroda, życie, nieuchronnie związane są ze śmiercią. Ying i Yang ,,,


 Od spodu wyglądało to tak.


A to zdjęcie zrobiłem, by pokazać niezwykle charakterystyczny dla tygrzyków element architektury sieci. Ten gęsto tkany zygzak zwany stabilimentum, podejrzewany jest o wiele funkcji.
Ma być wzmocnieniem, ostrzeżeniem dla ptaków, elementem maskującym sylwetkę pająka czyhającego w sieci. Zdaje się, że to ostatnie uzasadnienie ma najwięcej zwolenników.

Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie okaże się dla Was interesującą odskocznią od "dużych zwierząt".
Swoją drogą polecam zainteresowanie się pajęczakami, są nieprawdopodobne!

25 komentarzy:

  1. Mnie one troszkę przerażają, bo bywają duże, czasem całkiem okazałe jak na pająki żyjące w Polsce. Zawsze kojarzyły mi się z egzotyką, ta ich słoneczna żółć jest świetna.
    Instynkt owadów (i nie tylko) to moim zdaniem w ogóle bardzo ciekawa sprawa - nie myślą, ale zachowują się tak logicznie, że moglibyśmy się od nich uczyć :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, przy bliższym poznaniu są imponujące. Zarówno owady jak i pajęczaki. :)

      Usuń
  2. Podobają mi się te pająki, chociaż ponoć to najeźdźcy u nas. W ciągu kilku lat na prawdę się rozmnożyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie tak, ale ja nie traktuję tego tak, że gdy jesteśmy świadkami ekspansji gatunku, to traktujemy go jako inwazyjny. Ekspansja jest cechą wielu gatunków, taka ich natura. Człowieka też :)

      Usuń
  3. Przyroda rządzi się czasami okrutnymi prawami:-) sprowadził się do mojej chatki gliniarz naścienny, buduje swoje gliniane buły na poddaszu, zabudowuje malutką szopkę, która tam sobie stoi ozdobnie, a Józef i Maryjka mają już długie gliniane brody, że ich nie widać; i kiedyś na oknie znalazłam półmartwego pająka kwieciaka; i cóż się okazało? te gliniarze paraliżują owady, wciskają do glinianych cygar, a potem składają jaja; potomstwo ma żywy, świeży pokarm na dłuższy czas; jak dla mnie, makabra:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za pająkami ale też się ich nie boję. Podziwiam ich pracowitość, precyzję w budowaniu sieci i przebiegłość. Zdjęcia rewelacyjne! Tygrzyk rzeczywiście urodziwy jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy to nie jest jeden z piękniejszych pajęczaków w Polsce. Chociaż dwa lata temu fotografowałem takie seledynowe maleństwo, był równie cudny!

      Usuń
  5. Witam,
    Miałem kiedyś taki przypadek… podczas odkurzania, w upalny letni dzień, domu zdjąłem na chwilę kapcie. Po paru minutach wkładając stopę powrotnie w kapeć poczułem ugryzienie (przeszywające ukłucie) w okolicy palców. Kątem oka dostrzegłem czmychające pod komodę odnóża. W kilka minut od miejsca ugryzienia pojawiło się zaczerwienienie i „czerwona kreska” jak w przypadku ukąszenia jadowitego węża! Owa „czerwona krecha” pięła się w górę naczyniami krwionośnymi aż osiągnęła wysokość kostki (jakieś dwadzieścia parę centymetrów!) po czym po jakiejś godzinie wytraciła swój impet. Ciśnienie mi się ustabilizowało  Pojawił się ból i opuchlizna. Na drugi dzień miejsce ugryzienia rozlało się na pół stopy i przybrało wszelkie kolory tęczy z nasileniem ciemnej zieleni i fioletu i tak przez następne dwa tygodnie. Zachowałem nawet gdzieś dokumentację zdjęciową  Zaintrygował mnie przypadek i zacząłem orać gogle. Podobno najbardziej jadowitym z pospolitych polskich pająków jest kątnik. Kątników jest kilka rodzajów, ale jest gagatek tzw. miejski, którego należy się wystrzegać. Niesamowite, jak takie maleństwo mogło wpłynąć (dosłownie) na taką górę mięsa, przecież skala jest nieporównywalna! To co dzieje się w ich świecie! Świetne zdjęcie z owijania ofiary, hmm, to nić nie wychodzi z odwłoka pojedynczo?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przygody współczuję. Twoje doświadczenie absolutnie rozumiem. U mnie identyczna czerwona krecha podążała od nadgarstka, bo tu mnie walnął i to przez sen i podążała ramieniem w górę. Ponieważ to była lewa ręka, rodzice kazali mi iść do przychodni. Lekarka stwierdziła, że to bardzo dobrze, że przyszedłem (12 lat) bo krecha już była pod pachą ... No taka przygoda :) Są różne struktury sieci i nici. Są nawet pająki, które "wystrzeliwują" sieć!

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy post :)
    Tak jak napisałeś to przyroda... a ona właśnie taka jest :)
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyroda w naszych kategoriach ludzkich, potrafi być kontrowersyjna, ale i tak nam raczej nie dorówna ...

      Usuń
  7. Wygląda na to, że każdy z wymiarów otaczającego nas świata ma walory, które są w stanie zaciekawić nawet najbardziej zagorzałego malkontenta, tylko trzeba je właściwie przedstawić :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG, jakie włochate okropieństwo!Brrr....

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny stworek! I zadziwiająca struktura pajęczyny!
    W mojej altance ogrodowej zamieszkał w tym roku krzyżak, taki z pięknym diamentowym krzyżem na pleckach - mam wrażenie że to samica, bo jest dość spora, a czasem pojawia się też mniejszy osobnik. Jak nie cierpię pająków i innego "robactwa" w domu, to zaczęłam się interesować życiem krzyżaków, a i na pozostałe pająki patrzę już nieco przychylniejszym wzrokiem i próbuję je rozpoznawać. Tygrzyka jeszcze nie spotkałam, natomiast w domu widuję czasem kątniki, które niestety nadal przyprawiają mnie o dreszcz obrzydzenia. Tyle tylko, że ograniczyłam masakrę wyżej wymienionych do obszaru mieszkania - tym w piwnicy i pomieszczeniach gospodarczych darowuję życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudownie. Podpowiem, że można je łapać w słoik i wynosić dalej od domu - ja tak robię :)

      Usuń
    2. Brrrr! Chyba jeszcze nie jestem na tym etapie oswajania się z kątnikami, ale jak tak dalej pójdzie, to kto wie :).

      Usuń
  10. Już jestem! Nie było mnie dwa tygodnie w domu, więc mało czasu spędzałem w internecie, niestety zabrakło czasu i na opowieści... widzę po tytułach, że czekają na mnie publikacje równie ciekawe, jak ta. :)
    Piękna sesja jeszcze piękniejszego pająka. Widuję je zawsze na łące za domem. Ich wielgachne sieci niestety prawie zawsze zauważam w ostatnim momencie, kiedy moja twarz jest już tuź tuż :)) Jednak pewnego razu, zarówno ja nie miałem szczęścia, jak i pajęczak. Idąc nieuważanie i rozmyślając o zielonych migdałach, centralnie wlazłem w jego sieci, zgarniając twarzą jego całą pajęczynę z właścicielem na pokładzie oczywiście. Miałem go między oczami przyklaszczonego pajęczyną. Na szczęście z moją pomocą udało się go szybko wypuścić spowrotem na trawę.... no... tzn. może odrzucić, to był odruch ;))) na szczęście nie ugryzł. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to rzeczywiście miałeś szczęście. Nie wiem jak bardzo są skore do gryzienia, ale jad mają mocny. :)

      Usuń
  11. W przeciwieństwie do większości ludzi darzę pająki wielkim szacunkiem. Domowych nie przeganiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam też kwietniki. Nie zakładają sieci. To czatujący myśliwi.

    OdpowiedzUsuń