piątek, 29 maja 2020

Ciekawska locha.

Ostatnio pisząc e-book p.t. "Kruki - czego o nich nie wiecie" wypstrykałem się literacko nieco.
Starając się wykrzesać jakiś słowotok, muszę podkreślić, że tak bliskie spotkania z mamą-lochą jak to, wcale nie są częste. Ba, nawet pamiętam, że w zeszłym roku miałem kilkumiesięczną posuchę dziczą!
Z tym większą radością wykorzystałem okazję fotografowania dzików ze szczególnym uwielbieniem dla ciekawskiej "uszatki".

Pierwotnie obserwowałem rodzinkę z pewnej odległości. Jak widać "uszatka" od początku była czujniejsza od reszty.

I już popadałem w wewnętrzny dyskurs nad tym czy największa czujność lochy jest pochodną jej bojaźliwości czy czego ale po wszystkim co za chwilę nastąpiło sam odpowiedziałem sobie na pytanie.
Ruszyła jako pierwsza i w sumie  jedyna w moją stronę.

Starała mi się przyjrzeć, ale przy ich niedowzroczności wiedziałem, że jeżeli będzie chciała zaspokoić ciekawość, podejdzie bliżej.

Chodziła po łuku raz w lewo, raz w prawo za każdym razem zmniejszając dystans.

Co i rusz czujnie sprawdzając czy ja jestem czymś czy kimś?

Ogon majtał się nerwowo. Raz go widziałem raz nie ale do góry nie powędrował!

 Decyzja zapadła - radykalne skrócenie dystansu. Abyście mogli ocenić realność tej sytuacji, nie kadrowałem zdjęć, wszystkie są pokazane w tych samych wymiarach.

 Oczko jakby zalotne ;)

Konsternacja ...

No tu to nawet musiałem się zastanowić czy podoba mi się jej krótkowzroczność! :)))

Uch ... jest większa niż sądziłem!

I w końcu oddaliła się ale wciąż pozostawała w procesie poznawczym.

I takie to tam ... bliskie spotkania do wspominania :)


Kochani, na www.krzysiekmikunda.com jest naprawdę warte grzechu opracowanie o krukach.
Gorąco zachęcam, to tylko 1,50 zł. a materiał zbierałem 5 lat!





27 komentarzy:

  1. Ona jest piękna :), zdjęcia super, dziękuję. Ja bym umarła ze strachu, tym bardziej dziękuję za moje pośrednie ;) face to face z tym pięknym stworzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwaliły mnie te cudowne wachlarze, absolutnie cudowne. Pod moimi oknami regularnie buchtują, aż boję się myśleć co będzie z nimi... Zdecydowanie bezpieczniejsze są w lesie. Fotki wspaniałe.
    Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna (cały czas jestem, utrzymujesz mnie przy zdrowych zmysłach).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta "uszatka" jest pod tym względem wyjątkowa :)
      Trzymaj się dzielnie!

      Usuń
  3. Noooo ... po tym zalotnym spojrzeniu już by mnie tam nie było :-) Zarąbiste zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że gdy opuściła łeb też się zastanawiałem co ja tu robię? :)))

      Usuń
  4. Widzę zmiany na blogu. Dobrze, że zastałam znanego sobie dzika ;). Działaj, działaj, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Agatku, całe życie jesteśmy w procesie, zmiany są jego nieodłączną częścią, czyż nie? ;)

      Usuń
  5. Ciekawa seria zdjęć ... muszę pokazać swoim wnukom:) One widziały dziki tylko w rezerwacie pokazowym w Białowieży i w "Akcent-zoo" w Białymstoku. Przypominam sobie, że na profilu profesora S. Czachorowskiego oglądałam zdjęcia stada dzików paradujących przez rynek w Olsztynie. Do tej pory nigdy nie spotkaliśmy dzików na wolności ani w Puszczy Białowieskiej, ani w Knyszyńskiej. Czytałam w literaturze ciekawostkę, że zwyczaje dzików żyjących blisko ludzi różnią się od tych żyjących w naturze, te "ucywilizowane" tracą naturalny instynkt obrony przed wrogiem, a z czasem ulega też zmianie ich zmysł smaku i zmniejsza się powonienie. Czasami będę "zaglądać" na tę witrynę w poszukiwaniu ciekawych ujęć. Te zdjęcia o krukach też są interesujące - kruki to bardzo mądre ptaki- o nich też wiele czytałam w związku z zainteresowaniami przyrodą i ekologią, Za cykl fotografii bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. jeżeli interesują Cię kruki, zapraszam po e-booka na ich temat - adres na winiecie bloga.

      Usuń
    2. Zawsze interesowały mnie zwyczaje zwierząt w tym ptaków, ponieważ moi uczniowie brali udział w konkursach fotograficznych dotyczących przyrody, więc dawałam im wskazówki na wycieczkach i wypadach, w jaki sposób wykonać oryginalne zdjęcie i niestandardowe ujęcia.Teraz natomiast nadszedł czas na obserwację i podglądanie przyrody wraz z wnukami w naturalnym środowisku życia zwierząt. Tak, ofertę e-booka zauważyłam i adres znam. Dziękuję.

      Usuń
    3. SKARB I BABCIA? a to dziękuję, bo to ... INTERESUJĄCE ZESTAWIENIE i zgranie/synergia dwóch słów. Od września cała moja energia inwestowana jest w "moje osobiste skarby" dosłownie i w przenośni tzn. w relacje z wnukami i moje osobiste zainteresowania i pasje. Też tworzę mniej lub bardziej wartościowo, co prawda w innych artystycznych płaszczyznach, ale wystarczająco istotnych dla mego rozwoju. Na Pana blogu i w tej witrynie widzę oryginalne, niestandardowe podejście do artyzmu - to jednak mistrzostwo. Ja jestem tylko rzemieślnikiem w pewnym kreowanym przez siebie wymiarze/wymiarach i tylko po to, żeby pozostawić po sobie artystyczny ślad a może i nawet ład, jeśli się uda. Widzę, że Pan już ten stan osiągnął. Podziwiam i gratuluję:)

      Usuń
    4. dziękuję ale mam nadzieję, że wciąż jestem w drodze, że jeszcze się czegoś nauczę, że to nie koniec rozwoju ;)

      Usuń
  6. Najbardziej podoba mi się "konsternacja" Miałam wczoraj dzicze spotkanie, a raczej posłuchanie. Wybrałam się przed wschodem do starej czatowni i siedząc na pieńku słuchałam jak mi chrumkała za plecami:)) Wolałabym go widzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, również wolę je widzieć, bez względu na okoliczności :) Serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  7. Już od dawna próbuję zrobić fotkę dzika i z ambony mi się nic konkretnego nie udało. Może faktycznie trzeba się nieco ruszyć. Przynajmniej tutaj można sobie pooglądać jak to się robi... Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie rób zdjęć z ambony, są nic nie warte, dosłownie nic.

      Usuń
    2. Dlaczego? Bo pod kątem z góry? Czy dlatego że "mało sportowe"?

      Usuń
  8. Troszkę dziki znam. W terenach gdzie się poruszam wiem gdzie się stołują i gdzie sypiają, ale staram się schodzić im z drogi (myślę że obie strony czują się z tym lepiej 😉). Zresztą nie tylko im. Czasem podchodzę sarny z aparatem ale staram się tak, żeby nie zauważyły, że byłem. W sumie to nie jest trudne. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Wymalowac "slowem pisanym z taka dawka poczucia humoru to az sie prosi by pozostac wiernym czytelnikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie mi niezmiernie miło widzieć Cię w gronie czytelników tego bloga :) Zapraszam!

      Usuń