Wiedziony obudzoną niedawno sympatią do ujęć środowiskowych, zaproponowałem sobie wyprawę bez "napinki" na bliskie spotkania. Chciałem spojrzeć na las innym okiem, szerszym od mojej zwyczajowej ogniskowej w aparacie. (OLYMPUS OM-D EM-1, a co pochwalić się nie można?)
Szedłem tak sobie i różne różności obserwowałem bez szukania półplanów i najazdów. I wiecie co? Przyjemne to jest. To taka wersja spacerowa, bardziej relaksacyjna, bez wyśrubowanych planów i założeń. A tu sobie liska trzasnę, tam zajączka, a tu sikorkę. W zasadzie przyrody jest wokół jakby więcej, bo ona nie ucieka przed przesadną wścibskością, przed gwałtem zbliżenia.
Dziś przekazuję kilka kadrów "szerszoplanowych". To nawet brzmi jakoś poważniej, choć w rzeczywistości jest znacznie łatwiejsze do zrobienia :)
no to może nie jest szeroki plan i niezbyt rozległa perspektywa :) ale dajcie mi szansę - rozkręcę się, obiecuję! No nie mogłem się oprzeć - słusznie? Swoją drogą, bardzo skomplikowany jest ten samiec. Ileż on ma tego wszystkiego!
A tu już lepiej, idzie lisek koło drogi, a ja ... go nie podchodzę. Robię go z daleka wraz z tą szczelną ścianą świerkową i już.
"flying rabbit" wypłoszony tymże liskiem. Widziałem na co się zanosi, więc pozwoliłem sobie nieco podejść :)
Lekko skonfudowany niepowodzeniem lisek odchodził na sztywnych łapach! Zdawał się mówić "ojej wielka mi sprawa, zając, też mi coś"
No tej ślicznoty nie mogłem sobie również darować, wiedziałem, że pod słońce wyjdzie niemal czarno-biała fota, a w zasadzie to nie wiedziałem czy w ogóle wyjdzie - chciałem to zobaczyć.
Wędrując przez słoneczny las, spotykałem różne "ziębotypy".
Zauroczyła mnie aura otoczenia tego śpiewaka z szeroko otwartym dziobem! Wiosna ma tyle świeżości.
Wiem, wiem, wiem, żadnego waloru artystycznego! Wiem. Ale to zachwycający i bardzo rzadki las mieszany. Uwielbiam!
Po drodze różne tam takie ... bielinki, ale czy to bytomkowiec czy jakiś inny, nie wiem.
Aż dotarłem do uroczego bagna.
Każdy fragment tego biotopu jest jak wszechświat cały.
Nie mogłem sobie odmówić ... Pani Ewo, Pani się nie gniewa, zdjęcia tego typu to Pani podwórko, wpadłem tu tylko przy okazji. Gorąco polecam rubfoto.pl - to Mistrzyni tej koncepcji. W moim wykonaniu to raczej ... antykoncepcja ;)
Opuszczając słoneczny las, wieczorem ujrzałem jeszcze coś takiego ... :)
Po pierwszym zdjęciu myślałam, że cały post będzie w klimacie makro... ;-). Ale i tak jest super! To zdjęcie pod słońce by mi nie wyszło, bo kilka razy próbowałam ptaszorki właśnie w ten sposób focić i zawsze z 75-tki wychodzą koszmarne fioletowe aberracje. Nawet jak nie jest pod słońce, ale gałęzie są z niebem w tle, to tak wychodzi na fioletowo.
OdpowiedzUsuńBagienko ładne i kadry z nim też ładne :-).
Husky, obiecuję zrobić specjalnie dla Ciebie cały post w makro! :) Ta fota sikory pod ostre słońce jest możliwa do zrobienia wyłącznie na manualu. Żadna automatyka tego nie dźwignie. Aberrcje to już kwestia optyki. Długie szkło ma tą w tym przypadku zaletę że wpuszcza światło na matrycę "wąską" strugą. To ogranicza błędną interpretację obrazu.
UsuńCieszę się, że będzie makro :-).
UsuńCo do tych aberracji, wszędzie, gdzie czytałam o Zuiko 75mm minimalne aberracje były wymieniane wśród zalet. Prawdę mówiąc przy krótszej i kilka razy tańszej 45-tce nie jest to aż tak widoczne i do tego stopnia rażące. Albo mam jakiś wadliwy egzemplarz, albo sama nie wiem, dlaczego aż tak ten fiolet wyłazi.
Bardzo miło sie ogląda takie obrazki, pełne wiosennego uroku i różnych przyrodniczych niespodzianek. Lewitujący zając, pierwsze bagienne i ziębula szczególnie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńGrażynko, cieszę się, bardzo się cieszę, bo sam zaczynam się przekonywać do "szerszego wju" :)
UsuńEch, i co tu dużo gadać. Piknie jest. A bagienko - zawsze urokliwe
OdpowiedzUsuńach, to bagno, czy w zasadzie nie wiem jak nazwać ... zalewisko, to piękny kawałek świata. Regularnie są tam bieliki, zalatuje rybołów, jest mnóstwo dzików, ruta jeleni, lisy i milion dziwnych ptaków. A wszystko schowane w środku lasu.
UsuńCiekaw jestem, jak długo wytrzymasz w ignorowaniu takiego np. przydrożnego liska? Ale fakt, czasem trzeba odpuścić, bo to przecież hobby, a nie zawód i nie ma co się, jak sam stwierdziłeś, napinać.
OdpowiedzUsuńno przecież wiesz ... jeszcze post, dwa i wszystko wróci do normy ;)
UsuńO, to jest właśnie mój styl - łazić, patrzeć i się zachwycać :-) A jak się przy tym fajne zdjęcie trafi, tym lepiej!
OdpowiedzUsuńDziękuję za reklamę - nie wiem, czy udźwignę już tę sławę... ;-)
Fajne rzeczy, tym bardziej ciekawych ludzi, trzeba promować ;)
Usuńdobry tekst :) fotki też niczego
OdpowiedzUsuńooo i dziś zasnę snem sprawiedliwego! dziękuję :)
UsuńJestem zachwycona! Entuzjazmem bijącym z wypowiedzi i każdego zdjęcia, zachwytem już tak swobodnym, bliskim i naturalnym, i tą miłością przeogromną. Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńojeje, jak miło! ale komplementy :)
Usuń