niedziela, 10 lipca 2016

szeroki kąt widzenia!

Wczoraj u kumpla do północy jedliśmy krewetki. W zasadzie pozostawienie tego faktu bez dodatkowego komentarza, byłoby obrazą dla tego dania, więc spróbuję raz jeszcze zacząć.
Wczoraj u kumpla jedliśmy najpyszniejsze krewetki na świecie, a ponieważ były takie właśnie, zeszło nam do północy. ;)
To niestety oznaczało, że dzisiejszy dzień zacznę później niż zwykle. Pogoda trudna, szare światło, dominacja bezpostaciowych chmur, więc ... wyzwanie :)

Nie wiem ile razy w roku tędy jeżdżę, nie wiem ile razy ta brzoza była bohaterką zdjęcia, ale lubię to miejsce. Zboża we wczesnej fazie dojrzałości, o ile dobrze pamiętam z czasów studenckich są w fazie mleczno-woskowej, może po prostu woskowej. Część łanów już wybarwia się na żółto, część jest wciąż zielona. To fotograficznie atrakcyjny moment. Zawszeć to bardziej kolorowo ;)

No właśnie! Tyle razy tu byłem, a pierwszy raz zauważyłem zwisające gałęzie sąsiedniej brzozy. Rozrzucone, wydawały się być grzywką młodej dziewczyny ... dziewczyny ... nieokreślonej wiekowo przedstawicielki płci żeńskiej, której fantazja, niezależnie od wieku, pozwala na taką fryzurę ... no!

Kiedy ustawiłem się do zdjęcia, byłem jakby jej oczyma :))) Tak to jakoś wymyśliłem. Mówi się, że symetria jest estetyką idiotów, ale coś jest w tym kadrze ... coś jest ;)

To nie potrwa długo, zaraz kończę z tymi polami. Podobały mi się i już.

Żeby nie było nudno spojrzałem jak to wygląda pod światło ...

... szału nie było, ale inaczej :)

No i na koniec szerokokątnym szkłem uwieczniłem ten obraz pod szumnym tytułem "Jaskółek pięć!"

p.s.
są tu w tej ilości - daję słowo :)

drugie p.s.
które miałem napisać już  z 1000 X - przepraszam czytelników mobilnych, ale 90% moich zdjęć nie nadaje się do oglądania w telefonie ... jaki by nie był ;)

Żeby się przesadnie nie "zapejzażyć", nakryłem tę uroczą parkę na bezwstydnym, (bo na otwartym terenie) ale sympatycznym tete a tete. W zasadzie tete a tete oznacza spotkanie twarzą w twarz, to chyba w tym konkretnym przypadku, one nie spotkały się dosłownie w ten sposób, a śmiało mogę stwierdzić, że wręcz odwrotnie :).
Zastanawiam się, czy ktoś im nie obiecał kasy za każde kolejne potomstwo ... nie wiem, nie wiem, ale wydawały się mocno zaangażowane w czynności prokreacyjne. W końcu dzieci póki są małe nie mają pojęcia, że starzy dostają na nie kasę, a jak to mówią od przybytku, łeb się kiwa ... czy jakoś tak ;)
Ale zostawmy to lepiej, tym bardziej, że nie jestem zaangażowany politycznie.

Jakoby chabry!

Z czasem niebo się nieco uatrakcyjniło. Oj Warmio,  moja Warmio ... Ty pięknoto!

Chrystusiki przydrożne zawsze robią na mnie wrażenie. Tym bardziej, gdy tak jak ten, stoją gdzieś między rozległymi polami i nieużytkami.

Ten spotkany na łące "stwór trójgłowy" wie jak robi się szeroki kąt widzenia :)))

Konik polny z przyczepionym do odwłoka skowronkiem wygląda mniej więcej tak.

Trafiły mi się też pustułki.


Niestety sesja nie wyszła. Miałem nadzieję, że mimo czołgania przez pełzanie w ich stronę, uda mi się je "dorwać" ze znacznie mniejszej odległości. Nie jest to takie łatwe. Sokoły są szybkie i niestety mają doskonały wzrok, a ja nie przypominałem nornicy, raczej tapira i to mogło obudzić ich podejrzenia :)))

Skoro jesteśmy już przy balotach, to zakończę dzisiejszy spacer sekwencją startu bocianiego wykonanego z balotu właśnie.

 Na tę pozę dostałby nie tylko L4 ale i rentę z "kochanego" ZUSu. Znając nasze realia i tak musiałby co roku stawać przed komisją, bo ZUS (widziałem w TVP), tak właśnie robi. Inwalida bez kończyny, został po roku wezwany na komisję! Ja nie słyszałem żeby komuś odrosła ręka czy noga, ale Oni z pewnością coś wiedzą ... muszą coś wiedzieć ... no bo inaczej to jak?  :))
Przepraszam za ten śmiech, ale to śmiech nerwowy ...





... no i tak to Panie o! ;)











28 komentarzy:

  1. Po krzyżu domniemywam, że to okolice Starego Olsztyna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam konika polnego z przyczepionym do odwłoka skowronkiem, chociaż trójgłowy potwór też zrobił na mnie ogromne wrażenie hahahhahaah :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż mam napisać. Szkoda tego skowronka ;) Bociek to nawet na komisję by się nie załapał, bo to symulant :) Jaskółki, faktycznie 5 bez ściemy - policzyłem ;) :))) Żurki w chabrach mogą być ;) , na koniec jeszcze ta zakochana parka ( może nie, może faktycznie na kasę :)))) ) a skoro to wszystko okraszone krewetkami o północy to już lepiej nie mogło być :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nad tym skowronkiem też się użaliłem :) Bociek to rzeczywiście symulant ale trzeba przyznać, że opanował to świetnie :))) Motylom na bank chodzi o kasę, zobacz jaki to obszarpaniec i łapserdak, jakie uczucie ! :))))

      Usuń
  4. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, że najlepszy z całej tej plejady modeli jest dziś "stwór trójgłowy". Jakby tego było mało, na dokładkę jest szylkretowy ;-). Wyjątkowy okaz.
    P.S. Bardzo lubię, jak jest symetrycznie :-). To taki wycinek tej cząstki mnie, która jest bardziej matematyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia, wiedziałem, że komu jak komu, ale Tobie spodobają się koty :) Dzięki :)

      Usuń
  5. Sekwencja startowa - dokończę jej opis: Leć Adam leeeeć. Tylko nie wiadomo, czy telemark był udany. Jaskółek naliczyłam 8, ale po dokładnym sprawdzeniu 3 okazały się musimi "pszczynami" na monitorze. Chrystusek, taki ekologiczny w mech odziany - bardzo piękny i jednak niesymetryczne spojrzenie na brzozę. Ale naj, naj to pustułka i mozliwe że nie za same foty ale za to że pustułka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko :))) ... pszczyny na monitorze :))))) przepraszam, to moja wina! Kto fotografuje odległe jaskółki szerokokątnym obiektywem! :))))

      Usuń
    2. a no właśnie, że dokończę myśl, te pustułki opublikowałem wyłącznie powodowany tym właśnie, że to pustułki :))

      Usuń
    3. Krzysztofie, pszczyny koniecznie musze (musie, jak kto woli). No co najmniej jedna jaskółka spowodowała zadrapania na monitorze bom myślała że to czwarta mucha przysiadła i pozostawiła ślad.

      Usuń
    4. :)))) no to teraz to już naprawdę przepraszam :))))

      Usuń
  6. Ekstra reportaż, bardzo zróżnicowany gatunkowo. Wszystko mi się podoba, ale najbardziej trójgłowy kot, skowronek i pustułka. Z motylami przegiąłeś - nie dość, że podglądałeś, to jeszcze kogo? Przecież to jakieś motyle dziadki są :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) no właśnie, chyba zaszedłem do sektora geriatrycznego! Chyba, że to młodzieniec tak poturbowany prokrecją! :)))

      Usuń
  7. A u mnie pustułek jeszcze nie widziałam za to są kobuzy. Pokraczny bociani start uroczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, zatem udało mi się spotkać coś, czego u Ciebie nie ma! W końcu! :))))

      Usuń
  8. "stwór trójgłowy" hahah ha :))) to dopiero okaz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny trójgłowy stwór!:-))) Mama pięknie genami się podzieliła. Tam w trawie pewnie trzeci siedzi, cały biały:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a nieco dalej cały czarny ;) Ilonko, ale się zapuściłaś w odległe rejony! :) Naprawdę czytasz stare opowieści, pękam z dumy. :)

      Usuń
  10. Czytam z wielką przyjemnością! I podziwiam zdjęcia:) Mąż już dziwnie na mnie patrzy, bo co wieczór nosem w komputerze siedzę, a co zajrzy mi przez ramię to jakiegoś jelenia widzi:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wie, że jesteś wrażliwa na przyrodę i w głębi serca to rozumie, tzn. mam nadzieję ;)

      Usuń
  11. Wie:) Ja tak z przymrużeniem oka;) Odgrażam się ostatnio, że aparat dobry nabędę i wyruszę nad ranem na polowanie. Rozbawiam, go tym setnie, bo twierdzi, że prędzej spać się nie położę, niż wstanę nad ranem;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyroda jest interesująca cała dobę, jedyna różnica jest taka, że rano są najpiękniejsze światła, mgły itd. :)

      Usuń
  12. To prawda:) Jak wróbli budzik codziennie mnie budził to napatrzeć się nie mogłam na wschody słońca. Każdy niepowtarzalny:)

    OdpowiedzUsuń