poniedziałek, 12 czerwca 2017

Jak kot przed atakiem ...

To w zasadzie druga część poprzedniego wpisu, gdyż materiał zawiera continuum obserwacji z tego samego wyjścia.
Czytam Wasze komentarze i uświadamiam sobie, że rzeczywiście pięknie mieszkamy. My wszyscy.
Polska przyroda jest blisko każdego z nas, wystarczy chcieć ją dostrzec.
Ostatnie wpisy (i ten) powstają jako reportaż z miejsca, o którym nikt nie sądziłby, że tyle może się dziać w pobliżu gigantycznej budowy. Wyobraźcie sobie, że to tereny przyległe do budowanej właśnie obwodnicy miasta.
Wybierałem się tam przez trzy dni, by zorientować się jak przyroda radzi sobie z tak poważną ingerencją. Przyznać muszę, że pomijając szeroki pas bezpośrednich prac, rozkopy itd. radzi sobie całkiem dobrze.
Jelenie, sarny i wszystko co tu widzicie obserwowałem w odległości nie większej niż 500 metrów od budowy.
Oczywiście mogłem wykonać zdjęcia obrazujące brutalną ingerencję maszyn, ale po co?
Od straszenia mamy media publiczne, a ja chcę pokazać piękno, przyrodę, cieszyć oko i duszę.

Wrona kiedyś znana jako siwa, wykorzystała jedną z pryzm ziemi i zawzięcie głosiła jakieś niezadowolenie. Nie mam pojęcia co ją wkurzyło, ale darła się głośno.
Dziś nie mówi się już wrona siwa, innej nie ma, więc wystarczy po prostu wrona. :)

Niech rzuci kamieniem ten, który potrafi się oprzeć ich urokowi i mając aparat w ręku, nie klęknie by wykonać zdjęcie. Mnie oczywiście zainspirowała ta subtelna pajęczynka wraz z jej architektem, rozpięta między łodygami ... no i inne skojarzenia ;)

A tuż obok wykopów i pryzm rozciąga się nieskażona Warmia jak zwykle rozsyłająca darmowe pocztówki ...


Na rzepakowych łodygach dominują już całkiem pokaźne strąki, ale jak widać część kwiatów wciąż walczy o uatrakcyjnienie pejzażu.

Tu na przykład samica błotniaka w locie patrolowym nad całkiem już przekwitniętym polem rzepaku.
W taki gorący i parny dzień lubię wciągnąć zapach rzepaku, naprawdę mi się podoba ... bardzo!

Buszujący w zbożu, a w zasadzie kucający w zbożu! :)
Tym razem w pozie p.t. "nie ma mnie tu!" :)
To ciekawe, że zając, gdy położy uszy, uważa, że zniknął :)))

 Bardzo czujnie obserwował mnie skowronek. Nie pamiętam czy to napisałem w poprzedniej opowieści czy nie, ale polski krajobraz bez tych niestrudzonych śpiewaków nie byłby tym samym zjawiskiem.

Szkoda, że nie udało mi się z ostrością, ale jego zryw był tak dynamiczny, że chyba nie miałem szans :)

Zając to może umownie, ale ta parka dosłownie buszowała w zbożu. Nieco przed czasem, zebrało się koziołkowi na amory. Przyglądanie się ich harcom to prawdziwa przyjemność. Zresztą sami widzicie jak wbił wzrok i ... w co! ;)
Niestety wbrew etyce zapragnąłem przyjrzeć się koziołkowi z bliska. Wiedziałem, że szanse mam niewielkie, w drugim planie, rośnie idealne schronisko - gęsty, wysoki rzepak.
Próbę jednak podjąłem.
Szedłem jak kot przed atakiem. Nie miałem wyboru - podchodziłem go na otwartym terenie. Bardzo starannie i cierpliwie przestawiałem stopy dbając by nie nadepnąć na cokolwiek co wyda dźwięk.
Udało się!
Mogłem z bliska obejrzeć parostki i spojrzeć mu w oczy.




Teraz odwiedzę las, ale w te okolice z pewnością wrócę. Mam niewyjaśnioną sytuację z dzikami, a jest wśród nich locha, którą szacuję na jakieś 120 kg. Muszę ją podejść.




22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Rewelacja komentarz. Się podoba ;)

      Usuń
    2. I gra muzyka. My to bez słów się obywamy.

      Usuń
    3. lepiej milczeć niż mówiąc udowodnić, że nie miało się nic do powiedzenia - tego się trzymam ;)

      Usuń
  2. A wiesz jak wielu ludzi nie odróżnia wrony od reszty? Kawki, gawrony, wrony, kruki to jedno... Przykre. Zdjęcia wypasione, "kozi" zadek urzekł mnie bardzo, mak z lokatorem rozczulił, a cała reszta wywołała uśmiech :). I tym optymistycznym akcentem żegnam się dzisiaj i do następnego wpisu :). Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wiele mogłoby się poprawić w przyrodniczej świadomości ludzi, oj wiele. Ludzie interesują się modą, jedzeniem, samochodami i tylko w jakiejś mimo wszystko skromnej skali przyrodą. Mając na uwadze, że od niej od jej kondycji zależy w naszym życiu najwięcej, to nieco dziwne i zastanawiające. Ale my jako rasa chyba już tak mamy ... złoty cielec - ciągle gubimy właściwe cele. Pozdrówka!

      Usuń
    2. Krzysztofie. Bo my postżyjemy. Owo określenie zaczerpnąłem z zaskakującego tekstu Mirosława Piroga z jego blogu pod linkiem https://innemysli.wordpress.com/. Dlatego przyroda interesuje coraz mniejszą rzeszę ludzi.

      Usuń
    3. postżycie jest niestety faktem, mam nadzieję jednak, że mnie nie dotyczy :)

      Usuń
    4. Jak zwał tak zwał, ja, wśród swoich znajomych uchodzę za kosmitkę :). No bo jak "normalny" człowiek może ekscytować się szpakiem (od lat gnieżdżą się w budynku mojej hali produkcyjnej), albo pięknie kwitnącą aleją głogów? Kilka dni temu pewna czterdziestka plus" pytała mnie "a co ma takie czerwone kwiatki?". Oczywiście powiedziałam, ale w duszy "ręcy" opadły... Jeżdżą autobusem rodzice z dziećmi i są w ekstazie, bo dziecko wie przy jakim hipermarkecie przejeżdża, bądź recytuje marki samochodów. Może tak ma być? Może tacy przetrwają? Brrrrrr, chyba się powtarzam... Dlatego pisz i uświadamiaj, ja też będę opowiadać :). Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

      Usuń
    5. sądzę, że przetrwają ci, którzy rozumieją przyrodę, bo ona dotrwa do końca na pewno, a z nią to już chyba tylko nieliczni.

      Usuń
  3. Przyroda naprawdę potrafi sobie poradzić, i to najwyraźniej nawet w tak niesprzyjających warunkach jak np. ta budowa właśnie. Zbyt często jednak nie daje się jej szansy w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda. wiem, że rozwoju cywilizacji nie da się powstrzymać, jednak wiele prcesów z tym związanych można zoptymalizować, robić lepiej.

      Usuń
  4. Też miałam podejrzenia co do kozłów, trzy dni temu para jakby zaczynała zaloty, ale pomyślałam, że się nie znam i w połowie czerwca to niemożliwe :) Kozły teraz pięknie wyglądają :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pospieszyły nieco :) jeleniom taki falstart się nie zdarza :)

      Usuń
  5. Przyroda jak dotąd ze wszystkim stara się sobie poradzić i mam nadzieję, że zawsze sobie jakoś poradzi. Niedaleko mnie ma iść autostrada... ma to swoje plusy i minusy, chociaż wolałabym aby nie szła, ale też chciałabym aby było więcej terenów wiejskich niż miejskich... itd itd itd... Piękna wycieczka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to ciekawa okolica i przyroda jakoś to dźwiga jak widać :)

      Usuń
    2. Czym dłużej żyję na tym świecie mam coraz silniejsze wrażenie, że czym mniej ingerencji człowieka w przyrodę tym jej lepiej :/ taaaaa...

      Usuń
  6. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że cały tydzien nie zaglądałam do Waszmości. I zaległości miałam, ale juz nie mam:)) Sorry, koniec semestru i tyrka straszna. Pojutrze sesja się zaczyna będzie trochę mniej nerwowo, więc może ponownie zostanę zdyscyplinowanym odwidzaczem światów mikundowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyrka rzecz święta, przecież teraz każdy tyrkacz musi wypracować 500 zyla dla oczekujących biernie nietyrkaczy!:) a com w międzyczasie łez wylał myśląc żem porzucon przez Oniną, to tylko ja wiem i ... las :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Częstochowy na kolanach w marszu przebłagalnym już się wybieram, żeby i Waszmość Pana i las przeprosić. No i jeszcze może z Pan Bóckiem jakiś mały interes zrobić przy okazji:))

      Usuń
    2. to załatw żeby pewien ksiądz o nazwisku powstałym od zdrobnienia pewnego grzyba stracił wpływy w kraju! Siła złego stamtąd płynie!

      Usuń
    3. Jasne ja o to codziennie przed śniadaniem proszę

      Usuń