czwartek, 8 czerwca 2017

Na wyciągnięcie ręki ...

Przyroda, gdy chce się ją dostrzec, jest na tzw. podorędziu ... blisko czyli.
Ostatnio zawaliło mnie ciężką tyrką w związku z czym wczoraj nie mogąc wykombinować nic bardziej zaawansowanego tak w logistyce jak i odległości, wyszedłem przed dom i okazało się, że też można.
Piszę wyszedłem, bo wierzę, że elektorat spod znaku "wyszłem" tu nie zagląda, więc nie dbam o dotarcie do każdego, to nie wybory. ;)

Pokazuję te zdjęcie nie żeby się rozczulać nad samą fotografią, jest jaka jest, ale jako ciekawostkę.
Otóż wszystkie te zdjęcie zostały wykonane bez zrobienia nawet jednego kroku, czyli z miejsca ... jednego miejsca!
Stałem cierpliwie w jednym miejscu i to co przyleciało na moje topole i dęby, zostało uwiecznione.
Gdybym nie był umówiony na kolację do znajomych, postałbym jeszcze z pół godziny i gwarantuję, że trafiłby się jeszcze kopciuszek, piegża i sójka, a może i nawet krogulec. Jak nic!


 Trafiła się pleszka - miło :)



 Gdzie ta modrą tak poturbowało, nie wiem, ale jak widać funkcja matki potrafi sponiewierać ;)


 Niby się otrzepała ...


 ... ale czy to coś zmieniło?


 Była skuteczna.



 Kulczyk w słońcu i w ...


 ... cieniu. Widać jaką rolę odgrywa światło w fotografii. Pati P. dzięki za oznaczenie! :)



 Usiadła kilka metrów ode mnie, szok!




14 komentarzy:

  1. Poszłem to wtedy jak szybko, a jak normalnie to poszedłem, to skora się śpieszyłeś ... :))) A u mnie pierwszy raz od lat pleszki nie ma, pokazała się raz i poleciała do Ciebie :)) i w dodatku modre jeszcze nie nie wyprowadziły , pewnie jaja też podrzuciły do Ciebie to nie dziwne, że ta bidula taka umordowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) to na bank Twoja pleszka, ona zdawała się wyśpiewywać Grażka, Grażka ... lal ala l aaa alaa :)
      No sikorę to trafiłem rzeczywiście takiego rozczochrańca, że szok :)

      Usuń
  2. modraszka poturbowana w kąpieli, inne też ładne, ale ja czekam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. emm, wracałem tam kilka razy.
      Problem w tym, że to z wyjątkiem domniemanego sokoła wędrownego, cholera lekko nudny teren :)
      Ale obiecuję, że w ten weekend zawitam tam powtórnie!

      Usuń
  3. Za to też lubię ptaki, że reprezentują przyrodę nawet tam, gdzie pozornie nie dochodzi - np. w centrach dużych miast.

    PS. Jesteś pewny tego trznadla? Nadal nie mogę pozbyć się wrażenia, że wygląda na kulczyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z nieba mi spadłaś z tym kulczykiem! pisałem to w godzinach pracy, nie miałem czasu sprawdzić i oznaczałem z głowy, a zastanawiałem się nad gatunkiem, bo na trznadla wydał mi się nieco za mały. Może nieco zmylił mnie dziób, który jak na kulczyka zdawał się nieco zbyt wąski w nasadzie, ale masz rację, to kulczyk! DZIĘKI :)))
      Już poprawiam.

      Usuń
  4. "Pisałem to w godzinach pracy" - też chcę taką pracę!!! I dziękuję za tę sikorę, człowiek się pociesza, że nie tylko jego macierzyństwo sponiewierało. Za to srok we Wrocławiu na pęczki i to też podchodzą dość blisko. Pewnie dlatego nie miałam okazji w tym roku na zbyt wiele obserwacji sikor.

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, można stac w miejscu i piekne ptaki fotografować? Mozna. Więc następnym razem jak Leśny będzie marudził o nabitych w kończyny dolne kilometrach, to mu przypomnimy by przed własną chałupę wyszedł;)) Świetne zdjęcia, a mateczka sikorkowa bardzo świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to typowa sikorza matka Polka ;) Daj spokój, ja muszę chodzić, przytyłem coś ostatnio i nie najbardziej mi się to podoba :)

      Usuń
    2. Mogę Ci polecić zajęcia wychowania fizycznego przy Kole Gospodyń Wiejskich w Gadach. Plusem dla pozostałych uczestników byłaby możliwość podziwiania Leśnego w geterkach obcisłych:))))

      Usuń
    3. to byłby plus do przyspieszonej decyzji o rezygnacji z aktywności w Kole Gospodyń :))))

      Usuń
  6. Ty to wszędzie i z każdej pozycji wyczarujesz świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń