I nastała część druga i wcale nie ostatnia i on wiedział, że jeszcze będzie przepięknie.
Jelenie poprzedniej części relacji z sobotniego wyjścia fotografowałem przy beznadziejnym świetle. Zdjęcia były wyłącznie dokumentacyjne, bez waloru i szczególnych wartości.
Korzystając z oświetleniowo nijakiej części poranka, obszedłem całe rzepakowe pole.
Przebrnięcie przez chaszcze skończyło się tak, jak nieuchronnie musiało - spodnie do połowy uda mokrusieńkie, co w połączeniu z nieustająco napastliwymi komarzycami i parną duchotą świtu nie ułatwiało decyzji o kolejnych kilometrach.
Byłem bliski rezygnacji, gdy ujrzałem sarnę. No nic, myślę, sarna jak sarna, trudno, najwyżej znowu zrobię kilka dokumentacyjnych fotek, które nie stworzą historii. :)
Na szczęście sarna na mój widok wyraziła irytację tak jak to lubią robić - szczeknęła.
Na ten dźwięk, było nie było ostrzegawczy, podniósł się kozioł.
Był za moimi plecami ale nagromadzone doświadczenie kazało mi się rozejrzeć.
Zwykle larum podniesione przez jakieś zwierzę, wywołuje reakcję otoczenia i otoczenie zareagowało - kozioł przyglądał mi się równie zaskoczony moją bliskością, co ja jego!
"Cześć bracie" - wyszeptałem w jego kierunku, "wytrzymaj tu ze mną chwilę, bardzo proszę" - dodałem.
Wytrzymał, a nawet po dłuższym się mi przyglądaniu, ruszył powoli w moją stronę.
Dostałem to, na co czekałem - przepiękne światło wschodzącego słońca o niezwykłej temperaturze barwowej.
Okolicę zalały oranże, magenty i żółcienie wymieszane w niemal równych proporcjach.
Sierść kozła sprawiała wrażenie świecącej mieszaniny tych kolorów z dominacją unikalnych rudości.
Światło odbite od żółto kwitnącej łąki tylko dodało efektu. Łubiny stworzyły wymarzony ekran.
Przy tak krytycznej odległości nie mogłem się ruszyć. Astygmatyzm tego gatunku nie przeszkadza im w bezbłędnym postrzeganiu ruchu. Dwa komary właśnie dobierały się do mnie. Jeden do powieki drugi do skroni ... szlag! Odpędzenie ich skończyłoby sesję ... fotografuję zatem. A niech to! Znowu gęba w ciapki!
Młody, regularny szóstak o mocnej budowie udostępnił mi się do sesji w najbardziej odpowiednim momencie! Jego potomstwo otrzyma dobre geny, to widać na pierwszy rzut oka. Bardzo chciałbym go spotkać za 3-4 lata. Jego parostki powinny wtedy ważyć ponad 550 gram, będą mocniejsze i jeszcze piękniej uperlone. Osiądą na mocnych i z racji wieku szerzej rozstawionych, ozdobionych "różą", możdżeniach. Jak los da, jego tyki będą niemal dwukrotnie dłuższe od uszu, a już są imponujące.
Czasami szczęście sprzyja też i fotografom. :)
Na tym zdjęciu widać jak idealnie symetryczne nałożył poroże.
Wracałem w pełni usatysfakcjonowany uwiecznieniem "złotego kozła" i jeszcze w cieniu ściany lasu spotkałem kolejnego. Ale to już nie to samo :)
Prawdziwie złoty :D ale 3 fota wymiata normalnie!!!! :D światło czasem pomaga, a czasem przeszkadza :) ale dawno mnie tu nie było :( czas leci zdecydowanie za szybko ... Pozdrawiam serdecznie :) i odliczam do rykowiska :D :D
OdpowiedzUsuńHaniu, może kiedyś znajdziesz czas i odrobisz zaległości :) Oczywiście mam taką nadzieję :) Cieszę się, że dziś zajrzałaś! Dziękuje :)
UsuńOdrobie z pewnością :)
UsuńPiękny kozioł w bardzo ładnym otoczeniu , nie wspominając oczywiście o światełku. U mnie ostatnio coś się pochowany, w poniedziałek na obchodzie terenu spotkałem trzy sztuki ,ostatnie dwa wyjścia ani jednego. Nie mam pojęcia co może być tego przyczyną.
OdpowiedzUsuńPaweł poobserwuj tropy albo się rozejrzyj, może jakaś sfora bezpańskich psów przeszła, a może po prostu wilki. Czasami jakieś roboty budowlane lub drogowe, trzebież czy coś. Są wrażliwe, wszystko może być przyczyną.
UsuńStawiam bardziej na wilki, zimą były widziane w tym rejonie , całkiem możliwe że i teraz są. Jelenie też już tam się nie zapuszczają .
UsuńZatkało mnie... :) ale okoliczności, okazja genialnie wykorzystana, full profeska! Na trzeciej fotce bardzo zabawny ten kozioł, na siódmej z kolei majestatyczny... Siódma moja ulubiona :) Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Eustachy, bardzo mi miło :) Na trzeciej wygląda jakby miał dwa liście marychy :)))
UsuńNiesamowite zdjęcia! Wspaniałe! :)) Gratuluję. Trzecie zdjęcie podoba mi się najbardziej!
OdpowiedzUsuńmiło, miło, dziękuję :)
UsuńRewelacyjne spotkanie! Zdjęcia złotego kozła w złotym łubinie niezwykle piękne! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńczasami aura wynagradza. wystarczy się znaleźć :)
UsuńZapomniałeś wspomnieć o wspaniałym zapachu łubinu, który pamiętam z wakacji u dziadka w Babimoście :-)
UsuńZapomniałem, jest mi głupio, pachnie wyjątkowo. Jak mogłem?!? :)
UsuńUwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńnie pozostaje mi nic innego niż potwierdzić, że ja też ;)
UsuńKozioł przygotowuje gibona :) :) :) trzecia fota. Genialne :) :) :)
OdpowiedzUsuńtylko patrzeć jak mi zablokują blog za popularyzację maryśki :)))
UsuńCudny kozioł i okoliczności też cudne i właśnie sobie uświadomiłam, że mam niedaleko pole łubinu żółtego. na 3 widać, że mu to smakuje :)))
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia jak on między łubinami znalazł marychę :)))
Usuńwidać, że lubuje się w złocie :) super to trzecie zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńma wyrobiony gust :)
UsuńJestem w szoku :)) Fotografujesz pięknie, ale magii tych zdjęć nie da się porównać z niczym :)).
OdpowiedzUsuńO, Pati jesteś miła, nawet niezwykle miła ale nawet ja, mimo wszystko egocentryk, muszę zaznaczyć, że fotografia przyrodnicza jest dość kapryśną damą i w gruncie rzeczy najmniej zależy od samego fotografującego. Gdy robiłem tego kozła, w sposób nadzwyczajny przysłużyły mi się zbiegi okoliczności takie jak barwa temperaturowa wschodzącego słońca, a ta w wilgotne poranki jest niepowtarzalna oraz fakt, że kozła zastałem w kwitnących łubinach. To zdjęcie z tak magicznym światłem jest nie do powtórzenia w innych warunkach. Jest naprawdę unikalne, ale sobie zawdzięczam tylko to, że tam byłem i akurat z aparatem ;)
UsuńNaprawdę złoty koziołek,piękne zdjęcia w słonecznej oprawie.
OdpowiedzUsuńsię udało być we właściwym miejscu o właściwej porze :)
UsuńMonumentalne przedostatnie. Ale gwoli ścisłości dodam, że na trzecim w pysku rzeczonego złociaka znajduje się raczej liść łubinu niż sugerowana przez Autora roślina zakazana. Liście są nie takie. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ubin_%C5%BC%C3%B3%C5%82ty vs. https://www.ltp-pharma.pl/blog/konopie-siewne-a-konopie-indyjskie/
OdpowiedzUsuńNo maszci, roślinolog mi się znalazł!
UsuńSądzisz, że ja nie wiem jak wygląda roślina zakazana?
Jak jej tak nienawidzę, że gdy ją widzę, od razu ją palę ... spalam to świństwo! :))))
Prawdziwie złoty ... Patrząc na te zdjęcia mam takie wrażenie, że złoty koziołek czuł się dobrze na tej sesji zdjęciowej ... ale to tylko moje wrażenie. Piękne fotki !!!
OdpowiedzUsuńAch wiesz, one się zawsze doskonale czują, dopóki nas nie zobaczą/zwęszą :)))
Usuń