Byłem już jakiś czas w lesie. Szwendałem się tu i ówdzie bez głębszego celu jeżeli za taki nie uznać samego przebywania na tzw. łonie i podziwianie go, łona tego.
Nieoczekiwanie moją uwagę zwrócił rudawy kolor omszałych, miękkich w dotyku wysepek. Mech płonnik jest niewątpliwą ozdobą przedwiosennego lasu. Gdy bezlistne, wystające łodyżki sporofitów przechwycą niewielką ilość słonecznego światła, mienią się i lśnią niczym włosy rudowłosej piękności. Oczu nie można oderwać, a ponieważ mój obiektyw lubi makro, kucnąłem by oddać subtelność tego cudu.
To jakiś zupełnie odmienny świat. Świat makro to równolegle dziejąca się inna rzeczywistość.
Gdy tak kucnę niziutko, często leżąc wręcz w poszukiwaniu optymalnej perspektywy, lubię zastanowić się nad skomplikowanością "kingsajzu". Tam, w mikroskali tak jak w dużym lesie, żyją roślinożercy i drapieżniki, reducenci i grzyby, mniej i bardziej groźne zwierzęta. Może ich życie podlega tym samym lękom co w naszej skali, ale w jakich żyją kolorach! Jak na Pandorze, jak na Pandorze (Avatar).
Odszedłem od tego miejsca i gdy znalazłem fragment lasu w naszej skali, który zauroczył mnie na tyle mocno, że usiadłem na plecaku i czekałem aż coś przejdzie przede mną. Nie przeszło ale nie żałuję ani jednej z dwudziestu minut zasiadki.
Gdybym w tym miejscu i tego dnia sfotografował lisa, borsuka czy kunę wychodzącą zza tej buczynki czy grabinki, to by było coś! Grabinki ... raczej ;)
Za długo siedzieć się nie da. Nie moja natura. Ruszyłem w drogę niczym Koziołek Matołek, szukać szczęścia dalej.
Sikory są w tym momencie agresywne i odważne. Podlatują do mnie i prują się ile wlezie :)
Urocze.
Nagle zorientowałem się, że ciężki, wciąż mglisty las przygląda mi się.
Oczywiście łania musiała stanąć tak, by jej pysk był zamaskowany jakąś gałązką.
Zawsze tak robią ... złośliwce :)
Ale to była dla mnie cenna informacja.
Gdzieś tu są.
Czujność podskoczyła kilka kresek wyżej i rozpocząłem klasyczne się skradanie.
Warto było!
Przez balustradę starych drzew zauważyłem idące stado jeleni.
Młode, miały jeszcze kompletne poroża.
Obliczyłem mniej więcej gdzie przejdą leśną dróżkę i usiadłem na ziemi w oczekiwaniu.
Pomyliłem się o jakieś dwadzieścia kroków. Prawdopodobnie mogłem podejść bliżej ale obawiałem się, że wiatr zakręci i cały precyzyjny plan szlag trafi.
Pierwsza szła licówka ... jeżeli chcemy obejrzeć pozostałą część stada, jej przedłużającą się w nieskończoność czujność trzeba za wszelką cenę wytrzymać w absolutnym bezruchu.
Jak widać udało się tym razem :)
Ładna sceneria, mocno sprzyjające okoliczności leśnej przyrody.
Niespełna kilometr dalej, na leśnej polanie, taka między innymi scenka rodzajowa.
Gdyby koziołek, tak jak kózka, również wystawił język, chyba parsknąłbym śmiechem ... jak nic.
A mówi się, że przyroda nie lubi symetrii :)
Jeden z nich, młodociany koziołek, dał się jeszcze sfotografować w trakcie niespiesznego biegu.
A potem ... a potem już było spotkanie z loszką, które opisałem dwa posty wcześniej :)
Świat przyrody jest pełen cudów. Dobrze, że się z nami dzielisz.
OdpowiedzUsuńZ najwyższą przyjemnością to czynię. To ja dziękuję, że tu zaglądasz :)
UsuńTwój blog to prawdziwa księga przyrody.
Usuńtaki mam na ten blog pomysł, by w sposób jak najbardziej strawny, przekazać m.in. jakąś skromną wiedzę, którą dysponuję i którą stale zdobywam obserwując przyrodę :)
UsuńSama sobie się dziwię, bo do tej pory fanką dzików raczej nie byłam, ale moje serce skradła ta młoda loszka - jest przeurocza :))).
OdpowiedzUsuńA teraz pędzę czytać i oglądać wcześniejsze posty, bo przez jakiś czas byłam wyłączona z życia i na pewno na Twoim blogu sporo atrakcji mi umknęło!
Małgosiu, cieszę się, że jesteś :) Mam nadzieję, że to nie zdrowie, a w zasadzie jego brak, wyłączył Cię z życia.
UsuńWracam. Po takiej zachęcie nie da się inaczej.
OdpowiedzUsuńCzyli to jest klasyczny wpis motywacyjny :)
UsuńZgodzę się, że sikory są teraz nadwyraz agresywne i odważne. W niedzielę, gdy było słonko, w nieprzypadkowym miejscu próbowałem na gwizd zwabić jarząbki. Po chwili zleciała się masa sikorek i zaczęła mnie ''okrzykiwać''. :)) Ostatecznie, mimo sikorkowych przeszkód udało mi się zwabić jednego kogucika, ale nie wiem, czy tych zadziornych pyskaczy nie wspominam lepiej. ;))
OdpowiedzUsuńOd lat nie mogę się nadziwić ich odwadze i determinacji. U np. mysikrólików i rudzików w oczywisty sposób górę bierze ciekawość, a u sikor ewidentnie zadziorność i odwaga :)
UsuńDziękuję, Krzysztofie, za te piękne zdjęcia. Jelenie przechodzące przez drogę robią wrażenie. Para saren chyba specjalnie ustawiła się do zdjęcia. Dobrze, że pokazałeś bogatkę, bo ostatnio często je tylko słyszę :-). Na koniec poczułam zapach maggi :-).
OdpowiedzUsuńNo i to dzikuska ze środka lasu! :)
UsuńBardzo ciekawe przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńa dziękuję, dziękuję :)
UsuńNa leśnej polanie urocza scenka rodzajowa, ale wcześniej, widzę, dziki sobie zdrowo tam poczyniały:-)
OdpowiedzUsuńDziś wypatrzyłam pierwsze przylaszczki na skarpie przy drodze, gdzie śnieg niedawno stajał, same modrości, niebo na ziemi ... zmęczyła mnie ta długa zima, z nawrotami, mrozami ... dziś zakończyłam też dokarmianie ptactwa, ma być plus w nocy; pozdrawiam z południa; a śniegu jeszcze całkiem sporo:-)
Taaa, zryta ta polana bardzo. Przylaszczek jeszcze nie widziałem ale będę wypatrywał :)
UsuńOj jaki ładny ten płonnik. Liczę na ładną pogodę w święta żeby poszaleć z aparatami, bo i ptaszków mi mało i na makro mam wielką chęć. teraz mrówki są jeszcze ospałe i można je uchwycić bez obawy że oblezą.
OdpowiedzUsuńZamiaruję się na strzyżyka zaczaić, bo mnie w Sobotę narobił smaka i wiem gdzie mogę spotkać, a na razie udało mi się tylko trzy fotki zrobić.
Te sarenki są słodkie, bardo miłe to zdjęcie. Na sarenki szanse mam ale o jeleniach mogę zapomnieć, niby są ale nie mam szans ich wyczaić, za rzadko bywam na wsi. Pozdrawiam.
W takim razie życzę Ci, by udało się spotkać i sfotografować każde z wymienionych zwierząt :)
UsuńTy to masz szczęście... Przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńno mam :) dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńJelenie w leśnej winiecie mnie urzekły ...nie ma lepszej motywacji niż twoje zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńBaaardzooo się cieszę zatem :) Zawsze to jakaś pozytywna energia poszła z tego miejsca :)
Usuń