sobota, 22 marca 2014

bo kiedy wstaje świt la lala la ...

... chce się żyć la la la laa la la lala la lalala ... bo kiedy wstaje świt ...

ech, co za poranek!

 Ale o tem potem, najpierw, żeby nie mnożyć postów pokażę co wczoraj udało mi się uwiecznić przed firmą ... niestety w godzinach pracy, więc przepraszam PKB za 20 minut wagarów :)







Zachęcony takim wynikiem postanowiłem dziś wyruszyć skoro świt. Oczywiście do lasu!
Wstałem grubo przed piątą, ale wiadomo komu Pan Bóg daje ...
W pierwszych krokach podszedłem sarenkę. Nawet nie pokazuję zdjęć, bo za dużo by tego było.
 Ale chwilę później, niespodziewanie, udało mi się podejść piękną chmarę jeleni. Dosłownie jeleni. W chmarze były same samce. Z emocji nie naliczyłem, ale prawdopodobnie 8-9 sztuk.
Byłem tak skupiony na zdjęciach i na tym, by mnie nie zauważyły, że bałem się oderwać głowę od aparatu by je liczyć. Oj, byłem w dużych emocjach. Takie spotkania pozostają w głowie do końca życia. Wszystko w aurze budzącego się dnia - piękna chwila!







 Jeszcze nie oprzytomniałem z emocji, a 100 metrów dalej zerwał się do lotu Bielik! Głowę miałem jeszcze nieprzytomną ze szczęścia po spotkaniu z jeleniami, więc zanim się ogarnąłem z zaskoczenia, zdążyłem utrwalić Jego ... biały ogon :)


 W zasadzie mógłbym wracać do domu ... nie mogłem zakładać, że "Święty Hubert ale fotograf"
obdarzy czymś jeszcze. Ale jak wracać, gdy dzień robi się coraz piękniejszy. Oczywiście poszedłem dalej. Warto było. W miejscu, w którym już raz spotkałem sarenkę, doszło do powtórki z rozrywki :)
Tak jak już kiedyś wspominałem, podejście sarny w lesie jest naprawdę, naprawdę trudne.
Takie spotkanie należy z całą stanowczością przyjąć jako komplement dla własnych umiejętności poruszania się w lesie. I tak czynię, gratuluję Krzysztof - dziękuję :)




 Umęczony kilometrami zasiadłem na bezowocną jak się po 2 godzinach okazało zasiadkę. Nic nie dzieje się ... droga na Ostrołękę ... . Ruszam dalej. Dosłownie 200 metrów od miejsca zasiadki spotykam ślicznego koziołka! Jest jak z rosyjskiej bajki.



 Po kolejnych 5 kilometrach wychodzę z lasu ... ufff. Słońce daje czadu. Las żegnam zdjęciem.
Z jednej strony jestem przerażony ilością i tempem tegorocznych cięć, z drugiej spodobała mi się kolorystyka kadru.
 Na wyjściu z lasu fotografowałem jeszcze żurawie, ale już Wam daruję :)))
Do następnego, czyli do jutra!










12 komentarzy:

  1. Genialne fotki Krzysiu! Chyba niedługo doczekamy się jakiegoś albumu co?
    Pozdrawiam i życzę kolejnych trofeów w bezkrwawych łowach,
    PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam jakieś znajomości w szeroko pojętej poligrafii ... kto wie, kto wie :))
      na ten moment najbardziej się cieszę, że zdjęcia się podobają.
      Jeżeli już coś wydam, to będzie tytuł dedykowany dzieciom.

      Usuń
  2. Polowanie dzisiaj sie udalo, trzeba przyznac. Super zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uffff... no dziś to chyba dostałeś Bonusa jakiegoś , tyle dobrego na raz , nie wiem czy będziesz mógł zasnąć , bo ja na pewno nie dałabym rady , tyle emocji , wrażeń wizualnych i duchowych ach.... też bym tak chciała !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewa, bo to chyba Twój komentarz - wystarczy iść do lasu. Koniecznie być samemu - to jedyny sposób na podejście zwierząt i zachowywać się tak, jakby Ciebie nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak Brat to ja , to nie jest takie proste , no jeszcze wyjście dałoby się zorganizować ale do tego trzeba byłoby mieć jeszcze dobry sprzęt do utrwalenia .

    OdpowiedzUsuń
  6. Emocjonujące spotkania, szkoda tylko ze natura raczej jeszcze bura. Podziwiam, tyle samozaparcia o tak wczesnej porze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie ukrywam, że uwielbiam tą przedwiosenną tonację. To specyficzna kolorystyka. Trwa zdecydowanie najkrócej w roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nice to see that you got your deer. Beautiful to see the ones in your country!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Chris, thank you for your comment! It is very nice. In our country, there are a lot of deers.
      I live in such part of my country, where are a lot of forests and lakes.:)

      Usuń
  9. Dalece mi do bycia zawistnym, ale czy możemy przestać się sobie kłaniać do czasu pełnego zrostu mojej lewej ręki?

    OdpowiedzUsuń
  10. No i świeżo przetarty ekran ... szlag trafił - poprawka :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń