Zwykle to ja opisuję podchód jakiegoś zwierzęcia. Hmmm ... teraz też ja opiszę, i w zasadzie również podchód jakiegoś zwierzęcia. Język polski mimo epokowego skomplikowania jest jednak niewydolny. Chodzi mi bowiem o to, że zwykle to ja podchodziłem zwierzę, tym razem jednak to zwierzę podeszło mnie. Krótko mówiąc zostałem przez zwierzę pod ... podesz ... podszły!
Całą historię mam udokumentowaną na dwustu zdjęciach, ale nie sposób to pokazać. Siedział sobie ten zając na leśnej drodze, siedział i zapewne jeszcze długo by tam siedział, ale nadszedłem ... ja.
Zerknął na mnie i co mnie zaskoczyło, ruszył w moją stronę.
co chwila przysiadał i coś tam przemyśliwał, przemyśliwał, ale zdania nie zmienił.
były momenty, że wręcz się do mnie spieszył :)
kiedy znalazł się tak blisko, że musiałem redukować zoom, mogłem się nim cieszyć do woli.
oczywiście zerkał na mnie, bo dla zająca odległość 2 metrów od człowieka to z pewnością wyzwanie.
ale nie pękał :)
i ponownie rzut oka na mnie!
dynamiczny zwrot w moją stronę.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Uznał, że starczy tego bratania się z człowiekiem. Niespiszenie odkicał. I co ja mam o tym wszystkim sądzić? Jedno z najpłochliwszych zwierząt i taka przygoda. A zając jak widzicie stary, swoje wie. Nieskromnie biorę to sobie jako komplement :)
Zając stary, to i ślepy może... ;-)
OdpowiedzUsuńno od razu tak pomyślałem h ah aha ha , wiem jak wyglądam, kto by chciał i miał odwagę podejść, tylko ślepy zając! :))))
UsuńPani Ewo doskonały komentarz. Lepszego bym nie wymyśliła.
Usuńno dziękuję BARDZO! Widzę, że grono wielbicielek rośnie :)
UsuńUpał futrzakowi zaszkodził, jak nam wszystkim. Widać to z resztą po jego, szalono-głupawych oczach (z całym szacunkiem, dla zajęczego rodu, oczywiście) :)
OdpowiedzUsuńi tak moja wiara w jakąś fajną relację ze zwierzętami, została zepchnięta do padołu schizofrenii upałowej, konsekwencji skoagulowanych termicznie białek układu nerwowego, niedorozwoju umysłowego osobnika i innych obciążeń genetycznych oraz gatunkowych. Też Cię Bagienny q...a lubię i zawsze miło jest przeczytać uznanie Kumpla dla techniki, tematyki czy sytuacji ... dziękuję, naprawdę serdecznie dziękuję, będę wiedział co napisać pod Twoim następnym postem ;)
UsuńNadejszła wiekopomna chwila! Leśnego "podejszedłbył" zając! Cóż za zamiana, jestem wielce ukontentowana! Po sprawiedliwości, raz my ich, raz one nas :). A wracając do rzeczywistości, stałeś w miejscu, gdzie rosło coś co koniecznie chciał poniuchać :). A te oczyska! Super Zając. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKasia z Olsztyna
PS. Wszystkie wpisy przeczytane i opiane zachwytem. Nie mogę nawet na chwilę wyjechać, bo tyle się dzieje hi, hi.
Kasiu z Olsztyna, nie trać czujności, posty na tym blogu pojawiają się nagle i w dużej ilości :))))
UsuńJesteś pewien, że tam momentami nie wyszedł Ci kangur? 1,3 i ostatnie? Temperatury australijskie, no i fajnie by było. No dobra zazdrość mnie skręca o te uszka różowe.
OdpowiedzUsuńtak, gdy zobaczyłem w czasie robienia zdjęć, jak się uroczo prześwietlają, zapiałem z zachwytu :)
UsuńKurcze, dziewczyny mimo upałów refleks i inteligencję bez zarzutu prezentują.
UsuńBeatko, bo tak jak Bagienny wprowadzę moderację ;)
UsuńLudzie jedno (dwa) zdanie uwielbienia dla koleżanek i zaraz cenzura!
UsuńWow! Niesamowite! Tylko pozazdrościć takiego niezwykłego spotkania i tak pięknych zdjęć! <3 ^_^ <3
OdpowiedzUsuńo, witam nowego Gościa, a nawet Panią ... Gościówę, Gościową, Gościnnicę ... mówiłem, że język polski jest niewydolny! :)
UsuńZa Wojtkiem upał panie, upał nie tylko nam doskwiera,w ostatnim poście latający wiewiór,teraz futrzasty traper podchodzący innego trapera :))) Cuda normalnie się dzieją,cuda panie :)))
OdpowiedzUsuń