Puszcza żyje nie tylko rykowiskiem. Oczywiście czekam na nie cały rok, lecz gdy zakradam się wieczorami i pełzam niczym padalec po różnych zakamarkach, czekając na jelenie, widuję i to i ... owo :) Może macie trochę pecha, bo ostatnio w leśnych ostępach bywam głównie wieczorami.
Tym samym zdjęć wieczornych jest nieco więcej. Mam też cichą nadzieję, że przyzwyczailiście się, że zdjęć wykonanych w słoneczne południe jest u mnie najmniej.
Bardzo się cieszę, gdy coś wyskoczy nieco wcześniej niż zdecydowanie po zachodzie słońca.
Tym razem siedziałem ukryty pod dębem, przyglądałem się trznadlom i kowalikom.
Wyskoczyła sarna. Często zostaję wyrwany z zadumy, z tej słodkiej śródleśnej zadumy, której chętnie ulegam spędzając samotne godziny w Puszczy. Niestety nie zawsze zdążę zrobić wszystko tak jak być powinno ...
No cóż ... ;)
Chwilę później sarna "ląduje" w kadrze już w całości. Jednak perspektywa i wymowa ujęcia pozostaje nieco dyskusyjna. Choć wolę nie brać tego do siebie, wierzę, że nie ma mnie tam, gdzie to tak bezceremonialnie demonstruje :))
Zdarza mi się nie zdążyć nawet podczas podchodu, gdy w zasadzie jestem skupiony wyłącznie na tym, by wykonać zdjęcie. Ba, w tym dokładnie miejscu, spotykałem jelenie już kilka razy. Wiem, że lubią to chaszczowisko, a mimo to, wyszło jak wyszło :)
To co cenię sobie bardzo, to miłe niespodzianki-odwiedziny w miejscu mojej zasiadki. Jak ta ...
w pierwszej fazie ostrożnie, z pewnej odległości,
po chwili kilka kroków bliżej,
ale ostatecznie, decyzja zapadła taka, że wprawdzie bez strachu, ale kumplami nie zostaniemy. No cóż, nie ja tu rozdaję karty.
Czy ta poniższa, inna, równie miła wizyta. Choć lisek prawdopodobnie ten sam.
Zdarza się, że lis zakręci się nieco dalej ode mnie. Ale wówczas powstają, też potrzebne, zdjęcia środowiskowe, mówiące znacznie więcej o jego zwyczajach i biologii.
Wieczorne wyjście na leśną polanę,
próba zmierzenia się z armią pcheł,
czy ta odważna parada przez przestrzeń hektarowej polanki, niczym przez akermańskie stepy.
Poniżej inna sytuacja, "cichomarsz" z nasłuchiwaniem gryzoni.
Czasami człowiek "chlapnie" jakąś sytuację od niechcenia. Potem nie wiadomo pod jakim pretekstem to pokazać i w ogóle czemu to niby ma służyć. I z powodu takich zdjęć, powstają takie posty - bufory, posty - odkurzacze, które czyszczą archiwa ze zdjęć, które warto pokazać, ale same nie tworzą historii :)
Na zupełny już koniec wrzucam fotę, którą szczerze lubię.
Za światło,
za krótkie plany,
za podziały,
za zmierzch,
za brak napięcia,
za komfort robienia,
za wykonanie ... od niechcenia.
Trzecie bardzo wymowne ;-)
OdpowiedzUsuńI jak tu skomentować, gdy wszystko takie zapierające-dech-w-piersiach! Beznadzieja mnie od razu ogarnia, bo ja nigdy takich zdjęć nie zrobię. Ba, co tam zdjęć! Choć raz być w takiej sytuacji, gdy od zwierząt w lesie nie można się opędzić! Wracam do moich maziajów ;-)
trzecie ... no właśnie, to ja im serce na obiektywie niosę, a one mi co?!? :)
UsuńA co do opędzania, to raczej one nie mogą się opędzić ode mnie :)))
Pani maziaje są boskie, koncepcyjne i urocze! Ja tylko dokumentuję, tu nie ma żadnej koncepcji.
A mi się tym razem smukły i sympatyczny lisek spodobał :-).
OdpowiedzUsuńno bo i sympatyczny :)
UsuńUfność i ciekawość liska wzruszająca, a cała ta postowa zbieranina , no cóż niby nic, a bardzo, bardzo mi sie podoba, szczególnie rozwiany kuperek.
OdpowiedzUsuńten kuperek sam zauważyłem dopiero przeglądając zdjęcia :)
UsuńMiło się to czyta ;)
OdpowiedzUsuńJa w sobote skoro świt uderzam, cel jest jeden --> usłyszeć a najlepiej dojrzeć byka :)
Na ten okres, który sie zbliża czeka się cały rok. Kończy się rykowisko, a człowiek odlicza dni do zrzutów poroży niczym dziecko zjadające kalendarzyk adwentowy :) Kończą się zrzuty (w sumie sezon trwa cały czas), zaczyna się piękna wiosna gdzie las budzi się do zycia. Kleszcze wkurzają coraz bardziej, wiec latem po lesie nie chodze (przezylem borelioze za gówniarza) jedynie jezdze rowerem. No i zaczyna się ten pierwszy chłodek po wakacjach - a z kazdym dniem czuć w lesie coraz wiecej feromonów. No i własnie o to zaczyna się ten najpiękniejszy okres.
p.s. ostatnio nawet kobieta przebudziła mnie w środku nocy bo powiedziała ze sam juz sie zachowuje jak ten jeleń i cos tam rycze pod nosem ;)
Sew
dziękuję Sew i witam w tym miejscu, bo chyba jesteś nowym Gościem - fajnie - cieszę się :) rzuć okiem na poprzedni post - są byki w czasie walki.
UsuńCzwarty lis od góry. I on ładny i zdjęcie też!
OdpowiedzUsuńChłesus!!! Bagienny pochwalił zdjęcie, idę zagrać w totka;) Dziękuję Panie Gotanie, dzięcieliny również bardzo mi się podobają:)
UsuńLisy fajne szczególnie z te z bliskich spotkań,na zdjęciu z sarnim tyłkiem szkoda że nie odwróciła głowy w Twoją stronę,byłoby fajowe ujęcie :)
OdpowiedzUsuńPaweł, żeby nie było, że nie jestem przygotowany na takie dictum, czy chodzi Ci o taką sarenkę jak w tym poscie: http://krzysiekmikunda.blogspot.com/2014/11/szaroburo-ale.html
OdpowiedzUsuń;)
O lekcja odrobiona poprawnie :)) tak o taką pozę mi chodziło :)
OdpowiedzUsuńufff :)
UsuńO ta sarna w locie przecięta kadrem na pół to lepszy wkład do Bagiennego klubu niż bycze trawy. A zdjęcia żurków zawsze są świetne bo i obiekt doskonały i w stepie szerokim do zdybania
OdpowiedzUsuńi dlatego nie pytam już Bagiennego czy zostanę członkiem Klubu, ja pytam, kiedy zostanę Prezesem! :)))
Usuń