Gdy zobaczycie to zdjęcie, z pewnością uwierzycie, że właśnie fotografowałem przecudnej urody trawę, gdy w drugi plan wkroczył byk! Ja niezłomnie i konsekwentnie fotografowałem wspomnianą trawę, bo najlepiej jest fotografować trawę, gdy ma dobre tło, a byk jest takim właśnie tłem - wprost wymarzonym!
Należę do tych pasjonatów zdjęć traw leśnych, którzy organizują wyprawę tak, by prawdopodobieństwo, że wyjdzie byk i ... "zatli" trawie, było największe.
Wtedy i tylko wtedy zdjęcie trawy uważam za kompletne.
A prawda jest taka ... siedzę, czekam na byka, bo wiem, że teraz, w tym miejscu wyłażą wieczorami.
Nad głowę, tak, nad moją pustą głowę, nadlatuje kowalik. Ja, jak skończony kretyn, ba! nie jak, tylko kretyn, zaczynam fotografować kowalika! Amator kwaśnych jabłek to idealny nick dla mnie na ten dzień. Kowalika nie widział! Też mi coś ... kowalik ... ech. Kątem oka zauważam jakiś ruch na prawo-skos za plecami. Obracam delikatnie głowę ... przygląda mi się byk!
Nie ma mowy o zmianie pozycji, więc przypominam moim kościom młodość i skręcam plecy najgłębiej jak potrafię. Nogi i 4 litery pozostają tam gdzie były. Zastygam w tyłobocznym skręcie, niczym przetrącony kot i w tej sytuacji, nie ma mowy o wykorzystaniu lewej ręki, więc postanawiam obsłużyć aparat jedną ręką. Nie mogę doostrzyć, bo ... co drugą rękę, a w zasadzie 50% rąk, mam wyłączonych karkołomną pozycją! Autofocus najpierw godzinami w ogóle szukał obiektu. OK, ciemnawo już było, ale gdy znalazł plan, wspaniałomyślnie "usrał się" na te cholerne trawy, bo nie mogę tego inaczej nazwać - dzieci przepraszam!
Czuję, że została mi sekunda na zrobienie zdjęcia, a ostrość wciąż tkwi w trawach jak kolec w dupie.
Strasznie brzydko się wysławiam, ale to jest już wersja po najgłębszej cenzurze.
Tak powstają tego typu zdjęcia, więc jak teraz Bagienny nie przyjmiesz mnie do Klubu wieloliterowego, to zakładam własny o nazwie - "PAPRAK to komplement!"
Trzeba jednak przyznać, że fota fajna jest, taka abnegacka jakaś ha ha ha aha a
Byk stoi 20 metrów od fotografa, a ten niezłomnie wali trawę jakby nigdy nic :)))
Genialnie masz wypełniony drugi plan Krzyśku, idealnie pokazałeś układ traw ,dla mnie fota marzenie :)))No ja ci powiem że też bym zrezygnował z byka i wybrał ta roślinną kompozycję :)))Teraz jak nic zostaniesz honorowym członkiem Wojtkowego Klubu wieloliterowego :)A tak na poważnie ,znam te uczucie schrzanionego zdjęcia,w sumie dzisiaj opowiadałem ci osobiście o mojej straconej fotce też z bykiem w roli głównej.
OdpowiedzUsuń:))) tzn. szczerze uważam to zdjęcie za bardzo ciekawe, chociaż miało być inaczej. Jak zrobię jeszcze z 300 zdjęć różnym bykom, to zapewne będę robił takie zdjęcia z wyboru. Dziś wyszło jak wyszło. ;)
UsuńPiękne tło! Gratuluję!:) W sumie fajne zdjęcie - na pierwszym planie ciekawa kolorystyka i w końcu coś nowego, a nie tylko te jelenie i jelenie:). Oczywiście bardzo żartuję i serdecznie współczuję zaistniałej sytuacji:):):)
OdpowiedzUsuńdla ciekawości dodam, że ta brązowa plama za bykiem, to sarna ... jakby co! To zdjęcie wymaga wyjaśnień :)))
UsuńA mogło być tak fajnie ...
Byk Zdzisław po prostu. Niezłomny bohater drugiego planu, niczym Maklakiewicz ;))
OdpowiedzUsuńNo i jak życiowa historia wyszła, o potędze przypadku, okoliczności i tyłobocznego skrętu.
A jelonka na tle traw to każdy, nieprawdaż, może pstryknąć ;)
Naprawdę dobre, pozdrawiam.
zawsze mówiłem, że życie pisze najlepsze scenariusze. Życie i ... mój autofocus! ;)
UsuńBardzo fajny wpis i zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Łukasz :)
UsuńEkspresyjny, komiczny tekścik, bardzo takie lubię, choć wyobrażam sobie co wtedy czułeś, pewnie wszystko dokoła mięsem obrzucone. Podłość autofokusa bywa niewyobrażalna, ale czy ja wiem, może zacznijmy lansować od czasu do czasu takie właśnie foty, jest niezła.
OdpowiedzUsuńGrażynko, uważam, że to ciekawe zdjęcie, dlatego osnułem je historią, bo chciałem je opublikować. Oczywiście miało być inaczej, tym bardziej, że nad jeleniem widać sarnę ... plamę sarny. Zakładam, że gdy wykonam jeszcze 300 zdjęć ostrych jeleni, tego typu zdjęcia będę robił świadomie i z własnej woli :)
UsuńAparat przeżył tę sesję tylko dlatego, że to nie jest dwu-dwudziestak, bo gdyby tak było, a ostrość pozostałaby na trawach, to przysięgam zjadłbym go! :))) Aparat, nie jelenia! ;)
Fajna fota. Nie byłaby taka, gdyby było odwrotnie. Zostałeś Synu przyjęty!
OdpowiedzUsuńno! ufff ... cieszę się, że nie musiałem poświęcić na ten cel poważniejszego byka :) wystarczył dwunastak! :)
UsuńUśmiałam się jak nigdy HAHAHAHHAHAHAHAHHHAHAHA najwazniejsze to mieć dystans hahahhahhahha
OdpowiedzUsuń:)))) humor jest w cenie :)
UsuńNa miejscu Bagiennego nie przyjęłabym, gdyż ewidentnie zawinił byk. Dwunastak a nie wiedział, że powinien się trochę przesunąć!
OdpowiedzUsuń