W latach licealnych znakomitą większość sobót i niedziel, szczególnie zimowych, spędziłem w lesie.
To były początki mojej fascynacji lasem. Nie mogę pojąć jak rodzice pozwalali mi przepadać na całe dnie w lasach kudypskich. Tym bardziej, że w tamtych latach nie była to alternatywa dla dopalaczy, ani gier komputerowych, ani narkotyków. Nie licząc ustroju, w miarę normalne czasy. Po prostu nie "haratałem w gałę".
Piłki nożnej nie cierpiałem jak zarazy i z wyjątkiem meczów Barcy tak zostało do dziś.
Strzyżyk, bo to dla niego ten przydługi wstęp, był obok rudzika jednym z pierwszych gatunków innych niż sikora i wróbel, które nauczyłem się odróżniać. W przypadku strzyżyka nie wymaga to żadnej znajomości klucza do oznaczania gatunków, bo ten ptak nie ma naśladowców. Jest trzecim po mysikróliku i zniczku, najmniejszym ptakiem Europy. Zadarty ogon i taka ... "chropawość" w wyglądzie są mocno charakterystyczne. Szukając analogii w świecie ryb, od zawsze kojarzył mi się z ciernikiem. Jest niezwykle dynamiczny, z uwielbieniem penetruje zwalone suche gałęzie, chaszczowiska, grabinę i wszelkie niskopienne krzaczory.
Dziś strzyżyk w kilku odsłonach :)
A teraz uwaga! Gdybyście chcieli mnie zgłosić do nagrody Pulitzera za otrzepującego się strzyżyka, to nie krępujcie się ;)
Grać w piłkę uwielbiam, ale jednak wolę wypady do lasu:) A strzyżyka widziałem wczoraj - ruchliwe dziadostwo ale świetny ptaszek:)
OdpowiedzUsuńzawsze stawałem na bramce, żeby tylko nie biegać za pęcherzem :) Ale broniłem dobrze! ;)
UsuńNo to mamy trochę wspólnego:) Też zawsze broniłem czy na turniejach czy po prostu jak kopiemy z kolegami. Po prostu nie znam innej pozycji:)
UsuńW tym tygodniu mam na koncie 3 zupełnie bezowocne wyprawy na jelenie i za każdym razem jak wracałam myślałam, że może za to strzyzyk i nic, a dla Ciebie wszystko! 7 i wiatarak marzenie.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) trochę fart, ale "wiatrak" mnie rozbawił :)
UsuńO kurka, ale rozrzut! Najpierw byk jak BYK, a teraz malusieńki maluszek :). Śliczne ptaszę. Rozdmuchane super, ale to "gadulszczy" mnie ujął :). Pochwalę się dobrze? Odchuchałam dwa lata temu mysikrólika. Łupnął w okno. Ale udało się, jestem z siebie bardzo dumna, tym bardziej, że to był pierwszy, którego osobiście, na własne oczy widziałam (i pomacałam).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
Ludzie chyba strzyżyk (niech mu się wiedzie) nad bajorkiem został zdybany, bo pięknie wygląda w ramkach z trzcinowych liści.
OdpowiedzUsuń