poniedziałek, 5 lutego 2018

Jelenie, poranne spotkanie.

Po zwiedzeniu kilku co urokliwszych zakątków "otwartej Warmii", o czym opowiem wkrótce, wszedłem w otchłań mglistego lasu.
Snujące się przy delikatnym południowym wietrze mgły, zagęszczały się momentami, tworząc efekt z "psa Baskervillów". Oznacza to mniej więcej to, że miejscami mgła kołtuniła się gęściej, momentami odsłaniała nieco więcej tajemnic krótkiej i mgliście roztartej perspektywy.
Temperatura w okolicach zera, wczesny poranek, niebieskie światło i mgła w starym lesie.
Jeżeli o mnie chodzi, więcej do szczęścia nie potrzebuję. No, poza tęsknotą za śniegiem oczywiście :)
To co jest ważne w taki dzień, a dla mnie, tropiciela bodaj najważniejsze, to cichy podszyt.
Wilgoć panosząca się w powietrzu zmiękczyła liście i trawy uciszając je skutecznie.
Gdy do tego dodamy stabilny kierunek ruchu powietrza, kwestia podejścia zwierzyny wydaje się oczywistą konsekwencją.
Rzecz jasna same się nie znajdą, to czasami oznacza konieczność wilczego kluczenia, na odcinku kilkunastu kilometrów.
Nie mamy ani węchu ani słuchu takiego jak zwierzęta.
Mamy za to mocno pofałdowany "wsad do abażurka" w związku z czym nasza przewaga kryje się w sferach analitycznego myślenia. Tu zwierzęta nie radzą sobie aż tak dobrze. Chociaż tu :)

Pierwsze spotkanie miało miejsce w urokliwym prześwicie.
Nawet nie próbowałem znaleźć się bliżej nich, mając nadzieję na ponowne ich podejście.


 Łania powyżej ... hmmm ... leucystyczna ... czyżby??? Ta poświata na głowie wydaje się być efektem leucyzmu czyli miejscowego braku pigmentu. Jeżeli to leucyzm, a nie siwienie, to trzeba przyznać, że zmiana mutacyjna wdzięcznie się ulokowała, tworząc coś na kształt aureoli.
W zasadzie to powiem krótko - spotkałem świętą łanię ;)



Całe szczęście wytrzymałem. Po tym spotkaniu szedłem jak baletnica, na paluszkach w tempie "slow motion" by zaobserwować je jeszcze między starymi sosnami.

Stado liczyło około czterdziestu sztuk więc niestety i dodam, że jak zwykle, znalazła się "czujka" która mnie wypatrzyła pierwszego!
To naprawdę frustrujące ... niemal stuprocentowy scenariusz przy każdej próbie zbliżenia się do stada.


Na szczęście nie podniosła od razu alarmu i pozwoliła mi rozejrzeć się po spokojnym jeszcze stadzie.

W każdym niemal prześwicie mogłem podglądać spokojnie póki co, żerujące osobniki.

Niestety okazało się, że stado będąc tak liczne, rozpierzchło się na tyle szeroko, że miałem je też po swojej lewej stronie, czyli tej, z której sam nadszedłem.
A tego nie przewidziałem! Chyba z tą ilością fałdów w mojej "centralce" coś jednak nie tak!

 Skradała się jak tajemniczy Don Pedro by dokładniej mi się przyjrzeć.
Niestety mój ubiór nie ułatwia im zadania i może stąd miałem czas na wykonanie tego zdjęcia.
Widoczne napięcie mięśni dało się zauważyć mimo mgły radykalnie zmiękczającej obraz.


 Nie była sama jak widać.


Wbrew pozorom nie wywołałem paniki swoją obecnością. Podreptały całkowicie niespiesznie.
Pozory dynamiki wynikają z długiego czasu otwarcia migawki. W tej mgle i przy ograniczonej ilości światła, nie miałem możliwości zamknąć migawki szybciej niż w 1/60 sekundy.

p.s.
Wszystkich moich Czytelników spoza Warmii najserdeczniej pozdrawiam i jednocześnie przepraszam, za to podkreślanie Warmii ale staram się jak mogę zatrzeć skutki kampanii "Mazury cud natury". Jesteśmy regionem określanym jako Warmia i Mazury. Urzędnicy mimo to zdecydowali się niezwykle pokaźną kwotą wesprzeć wyłącznie Mazury. Warmia, która od lat ma problem z rozpoznawalnością i tożsamością, po raz kolejny dostała kopniaka w samą dupę i to od swoich!
Są rzeczy na świecie, których nigdy nie pojmę ... nigdy. Oczywiście uwielbiam całą przyrodę, kocham góry i morze i nawet "mazowiecką płachę". :)

drugie p.s.
Żeby było jasne, kocham Mazury szczerze i bardzo mocno, ale to jakby nie ma związku z błędem największej kampanii jaką kiedykolwiek tu zrobiono.

9 komentarzy:

  1. Być otoczonym przez 40 jeleni - zazdroszczę! Nawet jeśli nie wiedziały o Twoim istnieniu to i tak przez chwilę mogłeś się poczuć wyjątkowo ;) Bardzo mi się podoba dynamika przedostatniego zdjęcia. Może i mi się uda w końcu zobaczyć jelenie na tej Warmińskiej ziemi w ostatnim tygodniu mojego przebywania tutaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obcowanie w bliskim sąsiedztwie zwierząt, bez względu na ich liczebność zawsze jest źródłem fajnych emocji. Gdy to spore stado jeleni, szczególnie. To prawda, czułem się wyjątkowo.
      Życzę Ci spotkania oczywiście!

      Usuń
  2. W sumie to mamy jeden zwój więcej od kury, ale to już robi różnicę:) Choć słyszałem o bardzo kreatywnej krowie, która zmieniła swoje przeznaczenie, uciekła z transportu do rzeźnika - mieszka z żubrami i nikt jej już nie ruszy:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeden zwój więcej powiadasz ... przypomina mi się kawał jak mąż mówi do żony, zobacz kochanie, dwa centymetry więcej i byłbym królem! Na co ona - tak, ale dwa centymetry mniej i byłbyś królową!!! :)))

      Usuń
  3. O, tego to mi było trzeba na rozpoczęcie tygodnia. Dzięki! :)
    A może to i lepiej, że Warmia jest mniej znana...Dzięki temu może nie doskwiera jej tak mocno odwieczny problem z turystami. I nie chodzi mi tu o tych, kulturalnych chcących doświadczyć czegoś nowego i zwiedzić ciekawe miejsca, tylko o tą śmiecącą wokoło hołotę, która wyjeżdża tylko po to, żeby popić i pochwalić się potem sąsiadom. Przykład taki, co się dzieje z Tatrami. No, ale ludzi chcących doświadczyć czegoś nowego i wypocząć w dziewiczej krainie, serdecznie zapraszam, zapewniam, że tu znajdą siebie. ;)
    Zaciekawiła mnie leucystyczna łania, ciekawe jak to z nią rzeczywiście jest, leucystyczna, czy siwieje choć na starą nie wygląda. W każdym bądź razie, rzadki widok. :)
    Wyobrażam sobie jakie to uczucie być otoczonym przez 40 luster. :)) W takiej sytuacji dopiero można nabawić się kompleksów. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam - kulturalnych, świadomych ludzi zapraszamy :) Reszta lepiej niech nie podróżuje ;) Szczerze to skłaniam się, że to leucyzm. Jej pokrój nie świadczy o zbyt zaawansowanym wieku.

      Usuń
    2. Jasne, leucystyczna jak nic, z siwieniem to był żart. ;))
      Gratki! Fajna obserwacja. :)

      Usuń
  4. Kiedyś widziałam zdjęcia czarnoskórej modelki, na której twarzy białe odbarwienia ułożyły się po obu stronach twarzy bardzo regularnie; w pierwszej chwili myślałam, że to może jakiś specjalny makijaż, bo wyglądała rewelacyjnie:-) zobaczyć coś takiego u zwierzęcia to chyba wielka rzadkość, a jeszcze sfotografować; gratuluję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to wielka rzadkość. Tę modelkę też bym chętnie zobaczył :)

      Usuń