wtorek, 6 lutego 2018

Warnija - Sarnija.

Sobota wstała mgliście i niestety pochmurnie. Oznacza, że ciemnawo.
Fotograficznie nieciekawie, płasko całkiem i w ogóle.
Większość ludzi preferuje zdjęcia słoneczne, kontrastowe, ja ... no cóż, jestem dziwakiem, więc nie!
Niezbyt przepadam za fotografią oczywistą, przewidywalną, pocztówkową, by nie powiedzieć odpustową.
Absolutnie nie krytykuję, po prostu nie przepadam.
To tak jak z muzyką. Większość społeczeństwa świetnie się  bawi przy disco-polo.
Mają nawet swój kanał w TV ... 
W tym względzie uznałem się za radykalnego odszczepieńca, wyrzutek społeczeństwa.
I nie twierdzę, że mam rację!
W dobie demokracji, czyli rządów statystyki, discopolowcy rządzą! Jest ich przykra większość.
Tym samym dla świętego spokoju sam uznałem się za lewaka, frajera, społecznego odmieńca.
Słucham jazzu, uwielbiam Chrisa Bottiego, kocham Erykę Badu i Macy Gray, niezmiennie od lat mam duszę rockową i rocka nie zdradzę nigdy!
Jak widać dla takiego lewaka jak ja ratunku już nie ma!
Żyję sobie na uboczu mainstreamu, chodzę do lasu, staram się nie przeszkadzać.
No chyba, że ktoś ewidentnie chce skrzywdzić przyrodę. Wtedy wraz z innymi lewakami, odszczepieńcami, eko-terrorystami, staramy się coś tam przedsięwziąć. ;)

W rzeczy samej nie piszę tego, by choć w części bronić "kaszany" jaką w większości tu dziś pokażę. Istotą moich wypraw nie jest bowiem fotografia.
To produkt uboczny, choć miły i oczekiwany przeze mnie.
Obserwacja!
To jest fundamentalne określenie sensu moich wysiłków. Wprost uwielbiam nieoczywistą pogodę i takież pory doby. A że zdjęcia powstają jakie powstają ... cóż, życie :)

Tym razem wyruszyłem w przestrzeń otwartą i zamiast wybrać słoneczne popołudnie, niestety i jak zwykle fotografowałem w najgorszych możliwych warunkach.
Wypada przeprosić, co niniejszym czynię, ale wierzę też, że jakaś część z Was, sącząc poranną kawę i oglądając moją krainę przez kalkę mgły i przedświtu, stwierdzi, że coś w tym jest ... coś jest.
A choćby ta nieoczywistość właśnie i momenty, których w zasadzie się nie widzi lub widzi rzadko.
Nie żebym sugerował, że byłem w terenie w jakiejś dziwnej porze, o nie. To były okolice ósmej godziny, więc spoko, chodzi o to, że we mgle, gdy człowiek się nie skupi, nawet nie zauważy saren, które wybitnie dobrze "rozpływają się" w takiej tonacji barwnej, że tak dyplomatycznie nazwę panoszącą się tego dnia szarzyznę.
A sarna jest zawsze i będzie niezwykle wdzięcznym tematem fotografii.
Jest wprawdzie naszym najmniejszym jeleniowatym ale jakże pięknym.

 Zacznę od zdjęcia całkiem strawnego. Tu wszystko gra.

Ale nie zawsze tak było ...
Pierwsze zdjęcie robiłem w ciemnościach więc chciał, nie chciał, aparat przeszedł na tryb niemal czarno-biały.

Wiem, szału nie ma, ale za godny pokazania uznałem fakt, że sarenka w pierwszym planie leży sobie i odpoczywa, jak gdyby nigdy nic :)
To moment, w którym sarny wstały z legowisk i rozpoczęły śniadanie. Jedna jak widać lubi nieco poleżakować.

A świat piękny był o tej porze i nawet czerń i biel nie była w stanie mu tego uroku odebrać.



Pod nieco innym kątem względem wschodzącego słońca, dominację przejęły niebieskie widma.
Nie koryguję ich balansem bieli, gdyż je uwielbiam, po prostu.


Gdy dodatkowo uda się schwytać w kadr żywiołka jakiegoś, jest świetnie!
Świat niemal monochromatyczny. Extra.

W takim blue-monochromie spotkałem sarnie stadko.
Był wśród nich młody kawaler z parostkami pokrytymi scypułem, czyli w fazie wzrostu.
Spotykam czasami formę żeńską wyrazu scypuł, czyli byłoby "z parostkami pokrytymi scypułą ..."
ale mi ta forma jakoś nie leży. Jeżeli językolog poprawi mnie, to obiecuję do końca życia stosować wskazaną formę :)


Tu wspomniany kawaler odchodzi w prawo. Scypuł zawsze robi wrażenie dużych parostków, ale one takie nie są. To widliczne poroże, posiadające jedynie grot i odnogę, co pozwala mi sądzić, że ten kozioł ma trzy lata. Równie dobrze mógłby być już szóstakiem, ale nie jest.

 Żuraw przez ażur gałęzi. O dziwo tym razem mój niezwykle autonomiczny w decyzjach autofocus, przystał na moje oczekiwanie i wyostrzył na ptaka! Szok!

Poniżej dwa wątpliwej wartości fotograficznej ujęcia, ale muszę je pokazać, bo tak to właśnie wygląda gdy nie wygląda :)))

 W obu przypadkach "sarny morenowe" :)

Świat, a ludzkość w szczególności, niczego nie straciłyby, gdybym tych zdjęć nie pokazał, ale jeżeli jedna osoba, uzna, że chciała zobaczyć sarny, gdy ich nie widać, to już jest super :))
Zwłaszcza, że to odmiana morenowa! ;)

Wytrzymaliście dwa poprzednie zdjęcia, to i z tymi dacie radę :)
 Fajna jest Warmia we mgłach. Majaczące w głębokich planach moreny ... ech.
Takie rzeczy tylko u nas!

Lubię je złapać na szczytach moren.

A gdy kończyłem sesję, zaczęło przedzierać się słońce ... oczywiście! ;)
Gdy plener zbroił się w kolory, ja ... wszedłem do wciąż ciemnego lasu.
Wiadomo - jelenie! :))))








17 komentarzy:

  1. Ja nie wiem, czemu Ty się tłumaczysz ;) Jakbym chciała zobaczyć zdjęcia pocztówkowe to bym sobie album przyrodniczy kupiła. Twoje zdjęcia mają tę niepodważalną zaletę, że pokazują prawdę, a nie świat wyimaginowany. Z resztą - ja mgły i szarości uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o! i już wiadomo, że warto było :) Hanno, nadchodząca sławo polskiej weterynarii - DZIĘKUJE! ;)

      Usuń
  2. Mnie się akurat podobają zdjęcia czarno-białe Lewaku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to dlatego Warminiak od miesiąca jedzie na c-b :))))))

      Usuń
    2. Uprasza się o rezygnację z insynuacji!

      Usuń
    3. Tak, odcinam się od swojego poprzedniego stanowiska, było podyktowane chwilową słabością, naganne i zupełnie niepotrzebne, a już na pewno nie na miejscu! ;)

      Usuń
  3. Właśnie za te moreny, mgły, jeziora nasza Warnija jest tak urokliwa, jest niesamowicie nawet kiedy widać, że nic nie widać. ;) Uwielbiam takie zdjęcia niepocztówkowe i nieoczywiste, bo taka jest też przyroda. Inna w każdą pogodę i porę i dynamiczna w swoich działaniach. Dlatego też wszystkie zdjęcia mnie się podobają. Nawet sarny na morenach... szok! :)))

    P.S. Wielkie gratulacje za nominację do konkursu na Olszyniana Roku. Niech się już pan nie tłumaczy, bo naprawdę pan zasługuje. ;) Fajnie pana znać. Zagłosuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, Mateusz, dziękuję, miło, miło ale tam są lekarze, myślę, że to niezaprzeczalny priorytet!
      Jeszcze bardziej dziękuję za komentarz do zdjęć, zawsze mam wątpliwości czy takie w ogóle pokazywać :)

      Usuń
    2. Zrobił pan wiele dla tej akcji, uratował pan (i cała reszta biorących w niej udział!) życia tysięcy jeleni i może kilku ludzi, którzy zginęli tam od pomylenia z dzikiem, do tego całkiem za darmo. ;) Lekarzom kłaniam się równie nisko, ale jako leśny świr zagłosuję jednak na drugiego leśnego świra hahah ;)

      Usuń
    3. A jak i gdzie można głosować? Co to za tajemnice, że się człowiek z drugiego końca Polski musi doczytywać w cudzych komentarzach, że jakieś głosowanko się odbywa? Dawaj tu linka czy inne namiary, będziemy głosować!

      Usuń
    4. Małgosiu, miło mi, ale nie trzeba głosować, to co miało się wydarzyć i to co mnie interesowało, czyli uchronienie Rezerwatu od polowań, wydarzyło się. Nominacja mi wystarcza, w najmniejszym stopniu nie oczekuję wygranej, daj spokój. Ja jest człowiekiem lasu, a nie lwem salonowym :)))

      Usuń
    5. Doskonale Cię rozumiem, ja też nigdy nie miałam parcia na szkło. Jesteś już człowiekiem rozpoznawalnym, ale... kiedy wokół kogoś robi się jakieś medialne zamieszanie, to i o jego SPRAWIE jest głośno. Więc czasem warto dać się postawić na piedestale :).

      Usuń
    6. Ja miałem, nie będę ukrywał, że nie, ale miałem przyjemność robić zawodowo sporo rzeczy, które w konsekwencji zaciągnęły mnie dziesiątki razy do TV, do głównych wydań, do Teleexpressu, do TVN24 i regionalnej, do gazet i wszędzie, że dziś nie towarzyszy mi już taka potrzeba :) Po prostu nie i już. Tym razem chodziło wyłącznie o rezerwat.

      Usuń
  4. Ale ta leżąca patrzyła w twoją stronę mierząc Cię wzrokiem :)))
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, tak, niby leżąca, ale najczujniejsza z nich wszystkich :)

      Usuń
  5. Zdjęcia robimy, bo nam się coś spodoba:-) a już rozkładanie na czynniki pierwsze pod względem naświetlenia, ostrości, kadrowania to już nie dla mnie, bo zupełnie nie znam się na tym:-) niech i ode mnie poleci na północ dobre słowo za Twoje, Krzysztofie, działania na rzecz zwierząt, ochronę przed myśliwymi, jak czytam w poprzednich komentarzach, pozdrawiam serdecznie.
    P.s. Ale jak to? nie macie u siebie zupełnie zimy?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario z Pogórza serdeczni Ci dziękuję :) No niestety zimy brak. Tzn. zimno jest ale białego jak na lekarstwo :)

      Usuń