sobota, 2 lutego 2019

Stonehenge w Polsce

Roztopy, deszcz, chlapa.
W takiej mniej więcej aurze kroczyłem przez ukochany las.
Śnieg w taki dzień zbiera się pod butem, gwałtownie twardnieje gdy cały ciężar ciała znajdzie się na zakrocznej, puszcza. Wtedy wbrew oczekiwaniu stopa zapada się głębiej i tak za każdym krokiem.
Po kilkuset metrach człowiek ma dość, a trzeba przynajmniej kilka kilometrów zrobić.
Dodatkową atrakcją dnia jest osypujący się z gałęzi mokry śnieg, który z niebywałą wręcz precyzją trafia za kołnierz. Co jakiś czas większa czapa onego spada czyniąc tępy dźwięk, na który nie można nie zareagować. Po kilkunastym razie człowiek, w tym konkretnym przypadku ja, zaczyna mieć tego odruchu dość.

Jadąc do lasu, wybrałem drogę przez jedną z moich ulubionych leśnych wsi.
Od lat fascynuje mnie tam widok pozostających w ścisłej konfiguracji ogromnych głazów narzutowych.
Takie nasze Stonehenge chciałoby się rzec.
Ciekawostką jest fakt, że te pamiątki niedawnego w sumie zlodowacenia, są około 3 x starsze niż nasze najstarsze góry!
Niektóre z głazów narzutowych mają po 1,8 miliarda lat, co oznacza, że pamiętają proces tworzenia się Europy i to nie w pojęciu politycznym, a fizycznym.


Jest w kamieniach zaklęta jakaś tajemnica i w dodatku wydaje się być na trwałe ukryta w ich wnętrzu.
Zimne, bezkompromisowo twarde, niedostępne jak receptura coca-coli.
Lód, który ok. 20 tysięcy lat temu przykrył te ziemie sięgał wysokości 1200 metrów!
Masa lodowca sunącego z północy nanosiła fragmenty skał zabranych Skandynawii i porzuciła na naszych ziemiach. Za każdym razem gdy spotykam głazy narzutowe, zastanawiam się co widziały przez ponad miliard lat na Ziemi. Z pasją zamieniamy je na nagrobki, a chyba nie powinniśmy. Powinny być uznane za naturalne pomniki przyrody. Przecież nowe się tu nie znajdą.


W lesie moją uwagę zwrócił "wybraniec" czyli jedyne ośnieżone drzewo.
Wyglądało jak albinos w stadzie "normalnych" a wynikało to z jego pochylenia.
Dopiero z boku widać, że jest złamane, stąd śnieg na jego powierzchni.


Przez szpaler drzew dostrzegłem stado kawalerskie pięknych byków.
Całe szczęście zrobiłem choć to jedno niezbyt udane zdjęcie, dokumentujące fakt.
Gdy je zobaczyłem, zamiast zachować się jak harcerz zdobywający sprawność "pełzacz-niewidomek" czy "miękkonogi kamuflator" zachowałem się jakbym nadziany kasą podchodził do witryny ulubionego sklepu. To się nie mogło udać, bo na co dzień ani nie jestem nadziany kasą ani nie mam ulubionych sklepów.
Mieszanka braku pokory i pośpiechu zrobiła swoje. Mimo odległości kilkuset metrów i sprzyjającego wiatru, jelenie mnie dostrzegły.
Jedyna pociecha jaką mam, to domniemanie, że to nie mnie się przestraszyły. Dziś było sporo wilczych tropów i ... no nie wiem, może się tylko pocieszam :)

 Mikrokropelki parującego śniegu snuły się między drzewami rozcierając ich dolne partie.
Subtelne ruchy powietrza przemieszczały mgliste obłoki co chwila wyostrzając lub rozmywając obraz.

 W drodze do domu.


Sekunda przed wodowaniem. Podwozie już wypuszczone.

10 komentarzy:

  1. Fajne rozmyślania o kamieniach, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, liznąłem jedynie zagadnienie, ale wrócę jeszcze do nich :)

      Usuń
  2. Człowiek patrzy na taki głaz i popada w zadumę nad marnością rodzaju ludzkiego. Jesteśmy tu tylko przez chwilkę... Ale żeby omszałych świadków tworzenia kontynentu z recepturą odrdzewiacza porównywać, no doprawdy! A gdzież się w tym zdaniu zagubiła ta poetycka finezja słowa, tak dobrze nam znana z tego bloga, Leśny Krzysztofie?
    Bardzo zimno-zimowo te pejzaże wyglądają, kaczuszka zaś świetnie uchwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. finezja słowa powiadasz ... :) nawet nie wiesz co napisałem w pierwszym odruchu, uwierz mi, że dobrze, że zmieniłem na odrdzewiacz :))))

      Usuń
  3. Oglądałam dzisiaj film "Świat z góry" gdzie widziałam m.in. lasy po których wędrujesz, Krzysztofie. Wytężałam wzrok, żeby dojrzeć Ciebie :-). Warto czasem oderwać się od rzeczywistości i poszybować ... jakże piękna jest nasza Polska z lotu ptaka. Czytając Twoją relację poczułam topniejący śnieg na moich plecach ... nie było to przyjemne ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już niebawem Marcin wypuści nowy filmik z nami. Nie będzie z drona, ale z pewnością da się mnie tam dostrzec :)

      Usuń
  4. Najbardziej przykuł moją uwagę Wybraniec :D Świetne zdjęcia!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://glasscandlephotography.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam, że pomimo mrozu i dużej ilości śniegu chce Ci się iść w teren. Super fotografie :) Co do kamieni - bardzo interesujące, z chęcią jeszcze bym o tym poczytała. Może masz w okolicy jakieś budowle megalityczne? Można je spotkać też w Polsce.
    Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są w Polsce ale to niemal wyłącznie grobowce. Przynajmniej wg. mojej skromnej w tym zakresie wiedzy.

      Usuń