sobota, 13 kwietnia 2019

Prze-piękny kozioł i Seneka!


Wyrwałem z domu jak wariat, byle szybciej do wytęsknionego lasu, byle jak najdalej od męczącego miasta.
Krótki moment między drzwiami wyjściowymi domu, a wejściowymi auta nie pozwolił na zebranie pełnych danych pogodowych. Zdążyłem jedynie stwierdzić, że jest bezchmurne niebo.
Gdy wysiadłem już w lesie, okazało się, że jest ... zimno, a niech to szlag!
Po stu metrach moje ciało zebrało już pełne dane pogodowe. Zimne nogawki spodni co krok przylegające do nieokutanych kalesonami nóg nie pozwalały zapomnieć o niespodziankach jakie płata kwiecień. Na szczęście górę ubrałem znacznie lepiej. Pozostało mi zgodnie z filozofią Jedi odizolować się mentalnie od dołu i iść dalej. Iście dalej i tak kontynuowałem bez względu na to jak bardzo udawało mi się być Jedi.

Gdy schowałem się w lesie, przynajmniej odczepiły się ode mnie chłostające tu i ówdzie jęzory zimnego wiatru. Byłem między dwoma akwenami wodnymi. Nie miałem na co liczyć. Wilgotne powietrze zebrane znad lustra wody nie miało ochoty pieścić kogokolwiek tego poranka. Zresztą klasycznie byłem jedynym kimkolwiek kogo mogłoby pieścić, ale skoro nie miało ochoty, to nie pieściło właśnie mnie! ... tak wypadło ... na kogo wypadnie, na tego bęc!

Cichutko szedłem na granicy starych sosen i kilkunastoletniego młodnika.
Mimo suchego podszytu, szedłem niewiarygodnie cicho. Brak liści i mech na piaszczystym podłożu - nie mogło być lepiej.
Z tego powodu wypasający się w środku lasu kozioł, nie miał pojęcia, że właśnie został obiektem mojej obserwacji. Bardzo bliskiej obserwacji.


 Słońce przemykające między konarami drzew oświetlało go wybiórczo jak reflektor dobrego operatora świateł w teatrze.


 To młody kozioł, ale wykształcił bardzo interesujące poroże. Tyki parostków są nieprawdopodobnie mocno uperlone, mają fantastyczne popielate zabarwienie, mocne róże, a przednia odnoga lewej tyki robi wrażenie swoją wielkością.


 Starał się mnie zwąchać ale niestety dla niego, wiatr sprzyjał mi. Zimny, bo zimny ale przynajmniej kierunek sprzyjający.

O! a' propos sprzyjających kierunków wiatru, pozwolę sobie przytoczyć słowa Seneki - "Żeglarzowi, który nie wie do jakiego portu płynie, nie sprzyja żaden kierunek wiatru!"
Takie szkoleniowe, ale mądre, jak wszystko co wyrwało się z ust Seneki.


 Nie mogłem oderwać od niego oczu. Spotkanie kozła w lesie, przełamanie jego niezwykłej czujności i długotrwała obserwacja zawsze napawa mnie radością.


 Z dwóch akwenów, do odwiedzenia wybrałem ten mniejszy.




 Brakuje mi zdjęć tych "szafirków" ale musiałbym więcej czasu spędzać w miejscach, w których nie bardzo chce mi się zasiąść, przy czym większym problemem niż miejsce, jest konieczność tego "zasiąść".  Lubię iść, a iście nie zawsze pozwala na wystudiowaną fotę. Większość rzeczy dzieje się z zaskakującą szybkością.

 Wiem, wiem, każdy sfotografował to już kilkaset razy ... ja też ale kto mi zabroni? ;)


 Że też taka ogromna gwiazda trafiła akurat w to nienachalnych rozmiarów źdźbło!


 Identyfikacja tropów na piasku jest zwykle trudna jednak w tym przypadku nie najmniejszych wątpliwości. Przede mną szedł tędy mój brat - wilk, zwierzę piękne, mądre i konieczne w życiu zdrowego lasu. Mogę tak komplementować wilka nazwawszy go wcześniej bratem, bo jak wiadomo, rodzeństwa zwykle bardzo się różnią ;)


 W powrotnej drodze.


 A to mazurskie akcenty na Warmii - Mazurki :)


Wiadomo, że gdybym zamienił to zdjęcie na cz-b byłoby bardziej (pseudo) inteligentnie, ale po co?
Czy ktoś z Was widzi obrazy czarno-biało? Nikt!
Fotografia czarno-biała była WYŁĄCZNIE efektem technologicznej niedoskonałości. Niestety ten defekt trwał latami i stworzył wartość samą w sobie. No cóż ... minie jeszcze kilka pokoleń i zdjęcia cz-b odejdą na margines jak katarynki, magnetofony i odtwarzacze CD.


8 komentarzy:

  1. Mazurki cudne. Ostatnie zdjęcie - idealne. A trzecie od końca ujrzałam tak dziwnie, że aż się roześmiałam. Tam gdzie głowa tam myślałam, że jest ogon więc możesz sobie sam dopowiedzieć ;) Niesamowicie uchwyciłeś kozła. Dla mnie naturalność jak już wielokrotnie pisałam, jest tym co zachwyca mnie w twoim zdjęciach. :)
    Nie daj się omamić trendom i ... niech trendy pozostaną :P i rób prawdziwą fotografię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym trzecim od końca, to sądząc po komentarzach na Fb, nie tylko Ty tak to zobaczyłaś :) Naturalność jest najważniejszą wartością jaka mi przyświeca i będę się jej trzymał, tylko ona nadaje sens temu co robię.

      Usuń
  2. Marzy mi się zdjęcie zimorodka, ale jak dotąd widuję je tylko kiedy ze świstem przelatują nad lustrem wody, co raczej nie sprzyja fotografowi ;) Tutaj widzę że złapałeś go w ostatnim momencie! No i zazdroszczę, że masz nadal czas na wypady w teren, ja już nie pamiętam kiedy byłam ostatnio gdziekolwiek :( A co do wilczych tropów, nadal kompletnie nie wiem, jak ty je odróżniasz z tak dużą pewnością od psich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o fajnej focie zimorodka też marzę, a co do tropów, ponieważ mam przyjemność chodzić po lasach, w których wilcze topy widuję od lat niemal za każdym wyjściem, opatrzyły mi się, czyli można powiedzieć ... wprawa :)

      Usuń
  3. bardzo bardzo ładne fotografie kozła, pamiętam fotę z przed kilku lat, koziołka z krzaczków wyglądającego, obiecał mi Pan kiedyś wysłać w dobrej jakości... moja skrzynka nadal ma ten sam adres :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak mnie zaskoczyłaś, że jeżeli mam Twój adres, wyśle jeszcze dziś:) ... Pan ... ?!?!?!?!? :)

      Usuń
  4. Też bym tych żurawi nie widziała w szarościach - przecież z tego zdjęcia wręcz biją świeże kolory nieba, ziemi i ptaków, przeróbka na czarno-białe foto spowodowałaby utratę tego wszystkiego. Ale muszę przyznać, że są fotografie, do których te dwa kolory pasują, wprowadzają fajny klimat. Co do wilka, całkowicie rozumiem tego typu komplementy. Ja zdecydowanie bardziej „siedzę” w ptakach niż w ssakach, ale wilki szanuję niesamowicie i tylko żal straszny czytać w mediach tyle mitów i półprawd na temat tych zwierząt.

    OdpowiedzUsuń