niedziela, 11 maja 2014

Szwecja, jezioro, las nie las ...

Wróciłem właśnie z wędkarskiej wyprawy do Szwecji. Nie ukrywam, że wędkarstwo było moją pasją od dzieciństwa, kiedy jako kilkunastoletni chłopak wygrałem zawody wędkarskie na kanale Szymońskim. Ten wyjazd był jednak inny, ponieważ od pewnego czasu dojrzewa we mnie bezsens takiej formy spędzania czasu. Po latach (późno, bo późno) dociera do mnie przekonanie, że ryby stały się celem wędkarzy z dwóch prozaicznych powodów. Nie mają mięśni mimicznych mogących ukazać ból i cierpienie oraz niestety cierpią milcząc. Od jakiegoś czasu nie pociesza mnie nawet fakt, że byłem jednym z pierwszych w Polsce propagatorów zasady "no-kill" i wypuszczałem złowione ryby. Pisałem na ten temat wiele artykułów do czasopism wędkarskich, przekazałem tą ideę wielu znajomym. W tym roku łowiłem wyłącznie na przynęty z pojedynczym hakiem, a i tak budzi się we mnie niechęć do kontynuacji tego procederu. Tym bardziej, że przy dzisiejszej technologii wędkarskiej, "zwycięstwa" nawet nad ogromną rybą, nie można uznać za dowód jakiegokolwiek kunsztu czy umiejętności - ryba po prostu nie ma szans. Między innymi z tego powodu poświęciłem wiele czasu na robienie zdjęć przyrodniczych. Szwecja jest idealnym do tego miejscem. Wykonałem prawie 3 tys. ujęć. Oczywiście zdjęć tzw. dobrych jest znacznie mniej, tym bardziej, że wiele z nich wykonałem z płynącej łodzi, czyli o ostrość było ciężko :) Chcę się z Wami podzielić reportażami z tej wyprawy, ponieważ zwyczaje znanych nam gatunków są w Szwecji nieco odmienne. Dzisiejszy post jest wstępem do krókiej serii i służy pokazaniu piękna tego kraju. Zdjęcia w Szwecji robię od kilkunastu lat, ale w tym cyklu pokażę wyłącznie zdjęcia z ostatniego wyjazdu. Kolejne odcinki poświęcę konkretnym gatunkom zwierząt, głównie ptaków.
Znalazłem urokliwe bagienko, które przed wschodem słońca dało mi piękny spektakl mgieł i lustrzanych odbić wspomagany odgłosami ptaków. To miejsce lęgowania m.in. łysek, perkozów, gągołów, krzyżówek, łąbędzi, a nawet mew.




    Urocza para mew białogłowych z ciepłymi kolorami zachodu słońca w tle.



W drodze do tego uroczyska udało mi się podejść ukrytego w oszronionej trawie zająca. Doprawdy miał charakter, do ostatniej chwili nawet nie mrugnął powieką. W Szwecji zwierzęta podchodzą bardzo blisko siedlisk ludzkich. Szwedzi budując domy starają się w jak najmniejszym stopniu ingerować w środowisko, a to odwdzięcza się wysokim stopniem akceptacji człowieka.

Nie wiem jeszcze co to za kruszywo, ale spodobała mi się ta niespotykana biel w skale. Sprawdzam co to jest, gdy się dowiem - opiszę.

Poniżej pokazuję kilka zdjęć, które dokumentują niezwykłe, szwedzkie nieba. Takie obrazy powstają dzięki temu, że pułąp chmur w tym miejscu jest bardzo niski, a niebo widać na odległości wieeeelu kilometrów. Pogoda nad ogromnym jeziorem Vetter jest zmienna jak ... kobieta:)
Muszę przyznać, że jak leje, to leje. To jezioro o długości 140 km (!) nie zna kompromisów. Jest znane jako szczególnie niebezpieczne. W czasie silnych wiatrów zatonęło tu wiele łodzi, a nawet statków, doszło do wielu tragedii. W jednej z nich, wraz ze statkiem wycieczkowym zatonęło prawie 300-u ludzi! Vetter ma złą sławę, ale jest piękne i wyjątkowe w swoim uroku.










... respekt naturze za malarskość tej kompozycji.

Jak to bywa nad ratuszami ... zbierają się ciemne chmury ;)

W tym poscie nie pokazuję jeszcze konkretnych gatunków zwierząt, ale nie darowałbym sobie, gdybym nie pokazał chociaż jednego ujęcia, bodaj najpiękniejszej gęsi, czyli Bernikli Kanadyjskiej. 
Populacje zamieszkujące Skandynawię powstały prawdopodobnie od osobników, które uciekły z hodowli i parków, gdzie były trzymane jako ptaki ozdobne (Wikipedia)


Pogoda nie zawsze pozwalała na udane zdjęcia, a w zasadzie na tej wyprawie tak było znacznie częściej. Zdjęcie poniżej wykonane w półmroku, ukazuje jednak, jak blisko siebie egzystują różne gatunki ptaków. 

Tu mewa i pliszka wystartowały z jednej małej skałki na wodzie. Taka scena trwa ułamek sekundy, nie zdążyłem podjąć decyzji co ma być tematem zdjęcia, mewa czy pliszka. Strzeliłem migawką w ... kosmos i wyszło jak wyszło ;)

Następny wpis poświęcę właśnie Bernikli Kanadyjskiej. Serdecznie zapraszam.

14 komentarzy:

  1. Dobrze, że Pan wrócił na łamy, Panie Krzysiu, bo brakowało mi wpisów na tym blogu :-)

    Zdjęcia piękne, klimatyczne... Niecierpliwie czekam na kolejne wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Ewo, nie opuszczę tego bloga, krótka przerwa wynikała z mojej obecnością w dzikiej części Szwecji, pozbawionej internetu.:)
      Mieszkałem w malutkim domku nad brzegiem jeziora-morza w miejscu oddalonym kilkanaście kilometrów od małej miejscowości.

      Usuń
  2. Mowę mi odjęło na dłuższą chwilę ... a gdy ja odzyskuje powoli , to pragnę wyrazić swe uznanie co do komplementowania płci pieknej ... jeśli tak piękna jest kobieta co to zmienna jest jak tak ta pogoda ... to cieszę się ze jestem kobieta ! :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renatko, przecież wiesz, że jesteście najpiękniejsze, a Wasza zmienność jest zaletą.
      Uwielbiam zmienność bo jest gwarantem braku nudy:)

      Usuń
  3. cudne te ujęcia, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia, zwłaszcza krajobrazowe! Wygrywają jednak bezdyskusyjnie mewy białogłowe! Dobrze, żeś porzucił spining na rzecz aparatu. Myślę, że szwedzkie szczupaki i Twoja publika podzielają moje zdanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem, czekasz na ptaszole! :) cierpliwości, jutro coś wstawię, będziesz miał "swoje" gęsiaki i resztę jak to ktoś pięknie ujął ... drobiu :)))

      Usuń
  5. ...Ciekawy post...piękna Bernikla, interesujące ujęcie...W sumie najbardziej pasuje określenie - cytuję - "fajnie tu":)....i miło że jutro znajdziemy tu więcej... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gŁOSie, brakowało mi twoich komentarzy, cieszę się, że jesteś:) u Ciebie też jest fajnie:)

      Usuń
  6. Tu już nic dodać i nic ująć .... JESZCZE .......!

    OdpowiedzUsuń
  7. No śśślicznie! A gdzie ryby???

    OdpowiedzUsuń
  8. Kilka lat temu miałem okazję wędkować w Norwegii. Muszę przyznać, że wtedy udało mi się złapać na prawdę imponujące okazy.

    OdpowiedzUsuń