czwartek, 16 października 2014

to granice próżni stworzyły te cuda!

Nassim Haramein, fizyk kwantowy, naturalista, poszukiwał definicji materii. Jeżeli startujemy z poziomu świadomości, że atom, podstawowa molekuła wszechrzeczy zbudowana jest w 99,99999% z przestrzeni, a ta reszta 0,000001 to energia, to trzeba się głęboko zastanowić z czego jest np. poroże jelenia, skoro jest takie namacalne, twarde i w ogóle. W atomie nie ma nic materialnego, nie ma w co zapukać, jak np. w drzwi. A jednak gdy te atomy są blisko siebie, tworzą choćby te drzwi, w które zapukać już da się. Nassim stwierdził, że za to zjawisko odpowiadają ... granice próżni! Nie będę Was zanudzał tymi sprawami, ale uznajmy, że gdy tak lazłem sobie po lesie i przyglądałem się tym granicom próżni tworzącym drzewa, trawy i mgły, to myślałem sobie, że to piękne, że są też takie granice próżni, które ułożyły się w mój mózg i połączone z nim oczy i że mogę w związku z tym podziwiać te cuda. Nie będę tu zaczynał filozoficznego wątku, czy ja widzę to co jest naprawdę, czy tylko projekcję, którą wyświetla mi mój mózg. Światło odbite od np. jelenia, wpada przecież na dno siatkówki mojego oka i tam zamieniane jest w impulsy elektryczne wędrujące nerwami do mózgu. W mózgu jakiś bliżej nieznany algorytm zamienia te impulsy na obrazy. Ten proces zamiany i interpretacji impulsów wymaga czasu, trwa! Nie dość więc, że z tego powodu nigdy nie jestem na bieżąco, zawsze widzę z opóźnieniem, czyli oglądam to co już było, to jeszcze nie mam pewności czy świat wygląda tak jak ja go widzę, czy tak jak widzi go np. pszczoła czy inny karaluch???
Wiecie przecież, że owady widzą wszystko inaczej, w podczerwieni, widzą obrazy termicznie. Skąd wiadomo, że nasz obraz oddaje rzeczywistość, a ich nie? No ale chyba się zagalopowałem! Oddalając się od tych niekontrolowanych przeskoków elektronów na synapsach mojego mózgu, czyli myśli nieuczesanych, tego dnia byłem szczęśliwy, że widziałem taką różnorodność granic próżni, które ułożyły się w jelenie, łanie, dziki, sikorki, sarenki i nawet w kolorową drogę powrotną. Mogę powiedzieć, że "taplałem się" w bezkresie możliwości granic próżni. Las był tego dnia obfity i obdarzył mnie mnóstwem obserwacji. Ale co widziałem naprawdę ... nie wiem ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz