sobota, 30 maja 2015

Byk ... po byku!

To nie było normalne. Dwa dni z rzędu, o różnych porach dnia, wczoraj wieczorem i dziś przed południem, spotkałem tego samego byka! Fantastyczne. Tym bardziej, że byk raczej selekcyjny, z porożem, które niestety skaże go na śmierć jeszcze w tym sezonie. Zawsze mam satysfakcję, że zdążyłem go podejść przed myśliwym. Przynajmniej pozostanie na moich fotografiach. Ten czterolatek z jakiegoś powodu nałożył wadliwe poroże. O zmianach budowy poroża decydują uszkodzenia mechaniczne, przebyte choroby, wady genetyczne, czasami problemy pokarmowe, np. głodówka po ciężkiej zimie, a często wadliwie funkcjonujący układ rozrodczy. Ostatnia przyczyna powoduje wykształcenie poroża z różnego typu deformacjami. Mamy wówczas do czynienia z tzw. myłkusem. Ten byk ma niewłaściwie rozwinięty oczniak prawej tyki. Przyjmuje się, że w dobrze zbudowanym porożu odległość między koronami powinna być równa długości tyk. Wówczas kąt (rozłoga) widlicy, jest właściwa. Poroże ze zbyt szeroką widlicą, może okazać się niebezpieczne w czasie walki. Drugi, walczący z nim byk, może nie odparować ataku. Dochodzi wówczas do uszkodzeń, może to być np. oko, lub rozerwane ucho. On sam, również może nie zablokować we właściwy sposób ataku walczącego z nim byka. Zresztą jego porwane ucho świadczy o tym najlepiej. Na szczęście tak młode byki, nie toczą szczególnie zaciętych walk, to raczej chłysty, stojące z boku i przyglądające się starciom byków stadnych. Same próbują dopiero przepychanek, a ich potyczki są na pograniczu zabawy i walki. Jeżeli przyczyną tak zbudowanego poroża byłoby uszkodzenie mechaniczne (wątpię, bo wówczas zmiany są najczęściej miejscowe, nie dotyczą całego poroża), to ten byk, w przyszłym sezonie, mógłby nałożyć całkowicie poprawne poroże. Pomijając wszystko, zwróćcie uwagę jak ogromną ilość opasłych kleszczy nosi na sobie. To raczej słabsza strona życia w lesie.

 W pierwszej chwili ujrzałem taki widok ...
 Młodzieniec zajadał młode pędy świerka. Też spróbowałem - świetne! Niezwykle aromatyczne i odświeżające.

50 metrów w prawo dojrzałem korpus nieco tylko starszego byka.

No szok! To ten sam byk, którego fotografowałem wczoraj wieczorem!

Całe szczęście młodziak zdążył wskoczyć w kadr i załapał się na pole ostrości, bo gdyby nie to, miałbym "skaszanione" zdjęcie, a tak wyszło super! :))) Swoją drogą dzieli je rok różnicy w wieku.

A poniżej wczorajsze spotkanie ...
 Musiałem być niezwykle ostrożny, odległość między nami była bardzo nikczemna jak na tak kręcący wiatr!

 Zrobiło mi się gorąco! Glowa unosiła się, a ja klęczałem przed nim bez szans na ukrycie się.

 Ma mnie! Nasze spojrzenia się spotkały, ale czy widzicie w jego oczach strach? Ja nie .
Przyznacie, że kąt między tykami nieco mu się rozjechał, a ich budowa również pozostawia wiele do życzenia.

Pomijając wszystko, to było przepiękne spotkanie. Byk o dziwo nie uciekł!

 Po prostu spokojnie odszedł i ... już.

To już był deser. Kilka kilometrów dalej, spotkałem jeszcze i tego zucha! :) Świetna aura starej Puszczy, to co lubię najbardziej. Nie jakieś polanki-sranki, las i już! ;)

16 komentarzy:

  1. Ale czy to nie jest tak, że przyroda sama wyselekcjonuje tego jelenia? Czy człowiek, a właściwie myśliwy, musi pchać tu swoje łapy? Przepraszam, nic więcej nie napiszę, bo mi się nóż w kieszeni otwiera...

    A spotkanie rzeczywiście niesamowite. Gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli przyczyną jest wada genetyczna, to akurat w takim przypadku wyeliminowanie go z puli genowej jest zasadne. Nie powinien przekazywać słabych genów. Oczywiście rozpatrujemy to jako uzasadnione wyłącznie w sytuacji, w której przyroda już od dawna niczego sama nie jest w stanie regulować. Wyeliminowaliśmy naturalnych selekcjonerów, więc niestety mechanizm selekcji czy też odstrzałów sanitarnych jest niezbędny. Dodam może, że ubolewam, ale tak jest, niestety.

      Usuń
  2. Na 1 przepiękna sytuacja:))
    Kleszcze to przekleństwo, podobno mrówki i niektóre pająki zjadają ich larwy. Mogliby leśnicy i myśliwi wykombinować coś co by ulżyło zwierzakom na które w końcu polują i które zjadają. Ciekawe czy mięso przed zjedzeniem jest badane na obecność krętków Borelii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasi eobróbki termicznej białko krętkó koaguluje i klops - zarazić się nie można. Nie są też znane przypadki zarażenia boreliozą po zdjedzeniu surowego mięsa. Jednoznacznej odpowiedzi jednak nie ma, bo okres rozwoju choroby jest długi i trudno powiązac fakty po latach. Trzeba by było mieć ogromnego pecha, np. jedząc tatara i mieć rankę w jamie ustnej, otwartą drogę infekcji. Prawdopodobieństwo niezwkle małe.

      Usuń
  3. Farciarz, jak zwykle :) Mam jednak dwa pytania. To jeszcze scypuł. bo jakiś taki gładki? Czy ten brzuch, to nie jest po prostu efekt nażarcia się czegoś wzdymającego?:) Z wyrazami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie,to nie jest w/g mnie naturalne wzdęcie, to niestety wygląda chorobowo. Trudno to określić na 100%, trzeba by go było poobserwować, ale takiego "piłkowatego" brzucha jeszcze u byka nie widziałem. A co do farta, zgadzam się, mam go za każdym razem gdy tylko wchodzę do lasu i dlatego do niego wchodzę ;)))

      Usuń
    2. aaa, zapomniałem :) tak, oczywiście to poroże jest w scypule! Byki wycierają scypuł w sierpniu. Do tego czasu tkanka kostna poroża jest formowana w silnie ukrwionym scypule, który ją odżywia.

      Usuń
  4. rozmawiałem z Piotrem P. w kwestii tego byka. Widział go i twierdzi, że nie jest z nim tak źle. Rozłoga jest wprawdzie szeroka, ale uznałby ja za normalną, a brak wykształconego prawego oczniaka, to raczej uszkodzenie mechaniczne. Jeżeli więc myśliwi tego okręgu dojdą do tych samych wniosków, być może będziemy mogli go obejrzeć również za rok, a może i za dwa lata. Będę go szukał, tropił i podglądał. Do, w takim razie, zobaczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne fotki ,szczególnie te zbliżeniowe byka.Tak je oglądam i sobie myślę że ze znanych mi osób jesteś mistrzem w podchodzeniu zwierzyny.Nie żebym Ci słodził ale Twoje zdjęcia potwierdzają to o czym piszę.Podejść tak ostrożnego byka i żeby się nie spłoszył to sztuka,mi udało się to tylko raz podczas rykowiska a jak wiadomo wtedy mamy ułatwione zadanie w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, bardzo Ci dziękuję za uznanie, tym bardziej, że nie dysponuję jakąś szczególną "lufą", moja optyka to jedynie 420 mm!

      Usuń
  6. Ludzie, byk cudo i jego dokumentacja fotograficzna też. Toz te kleszcze dają sie policzyć (choć zapewne tylko te większe). I zgadzam sie niestety, że odstrzał sanitarny musi być robiony, bo naturalna selekcja nie istnieje. I to nie myśliwy się do tego przyczynili, choć z przyjemnością bym ich wszelkimi plagami współczesnymi obciążyła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ten byk mnie w pełni usatysfakcjonował, jego kleszcze nieco mniej :)

      Usuń
  7. Byk imponujący, ale jakoś tak "zuch" z ostatniej fotki najbardziej mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz oko, w co nie wątpiłem, bo to wg mnie również najlepsze zdjęcie tego postu

      Usuń
  8. Pięknie podchodzisz zwierzynę, gratuluję spotkań tych ujawnionych w postach i innych, darzą Tobie nasze lasy (mazurskie i warmińskie) oj darzą :) , promilek tego spotykam...przeważnie uciekające tyłki i poruszone listowie widuję, (fakt że jelenie czy dziki rzadko bywają moim specjalnym celem obserwacyjnym determinuje być może ewentualną wartość procentową spotkań).
    Prawdziwy Leśny :)

    :)))

    Wbrew pozorom nie uważam zdobywania w lesie i spożywania mięsa dzikich zwierząt za coś całkiem złego, wręcz myślę że to bardziej etyczne niźli hodowanie zwierzaków w urągających warunkach i niejednokrotnie marnowanie ich potem.
    Fachowa nomenklatura pozwala na dokładny opis spotkanego zwierzęcia i ułatwia zrozumienie między autorem a gośćmi tutejszymi bardziej z ZŁP ale tak sobie myślę z to nazewnictwo nie całkiem fajne jest... jakby one (te wszystkie jelenie) rzeczywiście na łowisku mieszkały a nie w lesie u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, emm, droga emm, brakuje mi tu Twojej obecności, ale bardzo się cieszę, że choć raz na jakiś czas zaglądasz :)
      dziękuję za uznanie! Skuteczne i bliskie podchodzenie dzikiej zwierzyny rzeczywiście wymaga wysiłku i nieskromnie powiem, znajomości ich zachowań, reakcji i zwyczajów znacznie bardziej wykraczające poza określenie kierunku wiatru :) Co do nazewnictwa ... pewnie masz rację, ale czy nam się to podoba czy nie, to odzierając rzeczywistość z romantyczno-sentymentalnej osłonki, ta zwierzyna naprawdę jest łowna i mieszka w łowisku. To fachowo jest hodowla w stanie wolnym. Dodatkowo z wykształcenia jestem hodowcą ze specjalizacją ...łowiectwo! Sam w życiu nie zadam śmierci zwierzęciu, ale nie będąc hipokrytą mówię otwarcie, kiełbaską z dziczyzny nie pogardzę. Z drugiej strony ciężko opisać byka nie używając terminu np. dwunastak czy chłyst, a wiem skąd inąd, że dla "zwykłego" czytelnika ta terminologia jest bardzo ciekawa, ma aspekt poznawczy.

      Usuń