W poprzednim poscie opisałem zabawę jelonka z warchlakami, a dziś w dwunastu kadrach zapoznam Was z rodzinką podczas romantycznej kolacji.
W ciepłych promieniach zachodzącego słońca, obrazek jak z bajki. Cisza, spokój, sielanka.
To już nie przelewki, najstarsza mamusia jest wystarczająco doświadczona, by pokazać mi miejsce w kolejce. Ja w tym czasie siedzę na ziemi, a odległość, która dzieli mnie od dzików jest mniejsza, niż ta, jaką mam do najbliższych drzew. Fajnie ... jak zwykle! Ten plamkowaniec, to bynajmniej nie mały dalmatyńczyk, to "ciapaty" warchlak :)
Tu również widać fenotypowy efekt pracy błądzących genów świni hodowlanej.
Ta mamka rządziła wszystkimi!
no po prostu wsi spokojna, wsi wesoła ... smacznego!
Locha prowadząca, co jakiś czas kontrolowała moje ostrożne poczynania. W zasadzie nie mam pojęcia dlaczego mnie akceptowała, bo przez kilkadziesiąt minut doskonale wiedziała, że jestem.
Kiedy przesadnie blisko podczołgiwałem się do stada, wypuszczała głośno powietrze wydając dziwny, ale bez wątpienia ostrzegawczy dźwięk.
Nasyciłem się tymi widokami i mimo zapadającego zmroku poszedłem w Puszczę.
Warto było, ponieważ zdjęcia wykonane w środku lasu maja jakąś dodatkową wartość, a dzień był wybitnie "dziczy". Były aktywne i były wszędzie!
a ten skonsternowany moją obecnością opryszek za 3-4 lata będzie groźnym odyńcem!
szybki odwrót!
Romantycznej? A gdzie świece? Mogłeś chociaż podpalić jakiś fragment lasu! A spotkanie i foty - świetne!
OdpowiedzUsuńno światło zachodzącego słońca miało zastąpić świecie, ale od dziś bez T-lightów nie wychodzę do lasu!
OdpowiedzUsuńFaktycznie co roku pokazujesz plamiaste dziki. Najwyraźniej w puszczy kjakoś brak poważnych dziczych odyńców i potencjalne mateczki biorą co się da. Albo odwrotnie, żeby zachować polityczną pprawność. Niezależnie od przepływów genowych, fajnie na zdjęciach wszystkie dziki wychodzą - szczególnie uroczo wyglądają z uchelkami na sztorc (zdajęsobie sprawę, że takie zdjęcia nie wynikają z chęci dzików do ładnego wypadnięcia podczas sesji fotograficznej)
OdpowiedzUsuńno właśnie, a zeszłoroczne były robione 30 kilometrów od tego miejsca, więc jest tych genów nieco.
Usuńtak, one gdy są czymś zaintrygowane stawiają tak zabawnie uszy :)
Powtórzę po Wojtku spotkanie i foty dla mnie bombowe !!! Zwierzyna pozwala ci tak blisko podejść i akceptuje obecność,bo znają ciebie od lat.Zapewne jak dochodzi do waszego spotkania,to myślą sobie " o to znowu ten ludzik z dużym okiem ,którym celuje w naszą stronę " :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to nie brzmi tak: "o Qr... to znowu ten co robi za drzewo i myśli, że go nie widzimy! Spokojnie zjeść już przez niego nie można, o wysraniu nie wspomnę" :)))
Usuń<Myślę, że nadzieja Twa płona jest
UsuńHa ha rozbawiła mnie Twoja interpretacja mojego wpisu.Dobre ha ha :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione 1 i opryszek z iksowatymi nogami, elegancik jeden. Piękna ta puszcza i taka spokojna.
OdpowiedzUsuńtak, ten młodzieniaszek jest extra!
UsuńA ja wybieram tego uśmiechniętego z siódemki ;-).
UsuńFajne spotkanie! Fajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMnie interesuje, co one tam zajadały? ;-)
wybierały jakieś zioła rosnące w trawie.
Usuń