W momencie robienia tego zdjęcia jeszcze nic złego się nie działo, sielanka i spokój wszędzie ;)
Podchodząc do podmokłej polany ukrytej głęboko w Puszczy, zauważyłem koziołka przedzierającego się przez trzcinowisko.
Wiatr mi sprzyjał, a ponieważ na tej polanie spodziewałem się dzików, szedłem bardzo cicho. Miało to wpływ na niewielką odległość, na jaką udało mi się zbliżyć do niego.
Bezkarnie cieszyłem oko bliskością beztroskiego zwierzęcia.
Współpraca trwała kilka minut i dopiero moja pazerność na jeszcze metr, dwa bliżej, skończyły sesję. (niedawno o tym pisałem!) Uciekł.
Niestety beztroska nie trwała długo ... poprzedzona silnymi podmuchami wiatru, nadeszła straszna burza. Pioruny waliły wokół (nagrałem film z tego zdarzenia) a za mój kołnierz leciały jakieś niepojęte ilości deszczu i gradu! OLYMPUS, którym pracuję, jest wodoszczelny więc nie był to
problem sprzętu, to JA miałem problem :))) Niestety nie planowałem aż takiej ulewy, ubrania miałem normalne ... czyli do kitu!
Mimo deszczu ruszyłem dalej. Nie był to ciepły majowy deszcz! Powiem więcej, to był zimny pierwszomajowy deszcz! A mimo to, dwa koziołki-młodziaki figlowały w strugach wody. Najwyraźniej cieszyła je ta pogoda. Skakały, biegały, wygłupiały się.
Może i byłem mokry, ale jak się okazało, nie przezroczysty! Zauważyły mnie. Nie miałem już ani siły ani ochoty na maskowanie, Mokre ubranie kleiło mi się do pleców, a nogawki do nóg. I tak zdążyłem zrobić sporą sesję.
Ale fajne spotkanie, linieją i deszcz pomaga im się pozbyć kudełków. Ale zimny deszcz na korzonki?
OdpowiedzUsuńno właśnie, ze względu na korzonki to było słabe, ale dla 7/9 warto było :)
UsuńPo tej burzy piękne biało-mleczne opary się porobiły. Niestety już prawie o zmierzchu. Można było tylko sobie popatrzeć. Choć tobie Ludzie udało się je złapać na 7/9. A czy to prawda, że nawięcej obrażeń ludzie doznają od koziołków właśnie ( w wyniku spotkań z dzikimi zwierzętami - taka opowieść jednego z moich sąsiadów)? Bo jeśli tak, to Ludzie ty do tych koziołków to tak się blisko nie garnij.
OdpowiedzUsuńjeszcze ciągle mało wiem, uczę się całe życie, bo pierwszy raz słyszę, żeby koziołek stwarzał jakieś zagrożenie.
UsuńA czy Twój sąsiad nie jest przypadkiem myśliwym? Myśliwi mają szczególną łatwość w szukaniu uzasadnienia do zabicia stworzenia. Gdy człowiek uwierzy, że coś tak płochliwego i bezbronnego jak koziołek, może stworzyć zagrożenie dla człowieka, to łatwiej się go zabija. To w zasadzie urasta do czynu w ochronie bezpieczeństwa ludzkości! :)))
Nie jest myśliwym ale zawodowym prześmiewcą, więc może tak chciał sobie ze mnie podworować
Usuńaaa no to nieee, to zmienia postać rzeczy, jeżeli to żart, to co innego, to mogę jedynie dorzucić zaraz po koziołkach największym zagrożeniem dla zdrowotności człowieka są rosówki wychodzące po deszczu. One powodowane agresją, złośliwie układają się pod nogami idącego, by ten się pośliznął i upadł! Nie będę nawet wspominał o furiatycznych atakach muszki owocowej na oczy jadącego rowerzysty - wszystko by go zabić! ;)
UsuńRZeczywiście świat przyrody jest niezwykle niebezpieczny. A słyszałeś o niezykle krwiożerczych bzach, których zapach majowy usypia i umożliwia korzeniom pobieranie ciesk padłych pod krzakiem?
Usuń