sobota, 16 maja 2015

dziki dzik!

Usiadłem na skraju leśnej polanki i postanowiłem nieco poczekać. Moją uwagę zwróciły ładnie podświetlone, męskie kwiaty starego świerka. Dla formalności podpowiem, że świerk ma w dolnej części kwiaty męskie, a żeńskie rosną w górnej części drzewa. Zapobiega to samozapyleniu. Przykro mi to stwierdzić, ale kwiaty męskie są ładniej wybarwione niż żeńskie ... są po prostu ładniejsze. Jestem gotów za to przeprosić :)


Po ok. 30 minutach pojawiły się dziki. Nie były moim celem, czekałem na drozdy, wiatr nie był korzystny. Lochy dosyć szybko mnie zwietrzyły. Niestety.

Całkiem spora grupka postanowiła popisać się malarskim galopem! Przyznam, że bardzo liczyłem na to, że nie zmienią kierunku i nie skręcą np. bardziej w lewo! :)

Muszę przyznać, że w tej grze świateł i cieni pomieszanych z cielskami dzików, było coś ujmującego.

Niektóre mamki były naprawdę słusznych rozmiarów!

Jedna z nich mnie zaszła i gdy złapała mój zapach, usłyszałem pomruk głębokiego niezadowolenia. Odruchowo wybrałem ewentualny wariant ucieczki, czyli drzewo. Szczęśliwie nie musiałem z niego korzystać :)

Zachęcony dzienną aktywnością dzików ruszyłem w stronę lasu, co do którego nie ma wątpliwości, że zawiera mnóstwo przedstawicieli tego gatunku. Ciemny, ponury las z wilgotnymi zaglębieniami terenu. Gdy przechodziłem niezbyt komfortową ścieżką, usłyszałem podobny pomruk. Miałem wrażenie, że tym razem locha użyła dobrej klasy głośników niskotonowych, bo ziemia zadrżała, a nogawki spodni przywarły mi do nóg. Natychmiast kucnąłem, by chociaż zdążyć zobaczyć źródło tego dźwięku, który wyrażał bezapelacyjną irytację.
Ku mojemu zdziwieniu locha nie uciekła. Po chwili wiedziałem czemu ... nie musiała.

To była mama co się zowie. Doświadczona locha o słusznej wadze miała mnie po prostu za nic.

Niezwykle długi pysk dawał do myślenia ... . Więc myślałem, czy to na pewno mądre, że klęczę przed Nią na kolanach. Odległość była conajmniej mizerna, by nie powiedzieć nikczemna, a ona niestrudzenie wydawała z siebie te dźwięki.

Dopiero w ostatniej scenie zauważyłem podopiecznego, pasiaka.

Przesymaptyczne wyjście, świetne spotkania, sądzę, że całkiem fajne fotki. Pogoda dopisała.


16 komentarzy:

  1. Zawsze przestrzegano mnie przed spotkaniami z mamuśkami dziczymi. Ciebie Ludzie pewnie też, a jednak włazisz im w drogę regularnie z doskonałym efektem zdjęciowym. Prześliczne dzik5m

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam z nimi jakieś porozumienie, w co głęboko wierzę :)

      Usuń
  2. Świerki kwitną o tej samej porze co konwalie i sa piękne. Spotkanie z dzikami i foty superowe, a szczególnie ten brykajacy na 5. A locha to chyba mówi, że po chaszczach najlepiej teraz nie chodzić,szczególnie gdy się nie umie szybko zmykać na drzewo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) chyba poćwiczę jakąś wspinaczkę!

      Usuń
    2. A ja myślę o czymś czego używał Spiderman, się strzela, grot się wbija w drzewo i wciąga człowieka, bo co zrobisz z aparatem, chyba nie powiesz losze, poczekaj az schowam do plecaka.

      Usuń
    3. o, to by było najlepsze rozwiązanie. :)

      Usuń
  3. Ech nsięniektórzy to są w czepku urodzeni, jak nie spotkanie z lisem, to w obiektyw pchają się dziki na przemian z jeleniami. Masz tam na prawdę super tereny moje w porównaniu to mizernoty. A fotki bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) no fakt, tereny sa świetne, wpadaj, pokażę Ci ciekawe tereny.

      Usuń
  4. Ja bym im w drogę nie wchodziła ;-). Ale całkiem fajnie sobie stadkiem pomykają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety z tymi zwierzakami trzeba być czujnym. Dziś nieco przeginałem, ale mi się upiekło :)

      Usuń
  5. Niesamowite spotkanie, Ja mam pecha do dzików bo nie mogę ich spotkać :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lasy, po których chadzam, przyznaję, obfitują w dziki :) Przyjedź do Olsztyna, spróbuję Ci je wystawić. NIe obiecuję, bo to najbardziej nieprzewidywalne zwierzę pod kontem powtarzalności zachowań, ale bez próby na pewno nic nie wyjdzie :)

      Usuń
  6. "Odruchowo wybrałem ewentualny wariant ucieczki, czyli drzewo." hahaha chcialbym to zobaczyc...po naszym dawnym wypadzie na rykowisko jeleni, tez tak myslalem, ale pozniej tak dla siebie postanowilem sprawdzic ten "wariant ucieczki"
    u siebie w Purdzie .Powiem tak...no mi nie wyszlo, najpierw polamane galezie, potem rozerwana nogawka spodni a na koniec porysowana skora dloni...ja wiem... pewnie wybralem zle drzewo... mysle ze najlepiej to w nogi i do albo na samochod potem signal alarmowy, race no i sztuczne ognie, w trakcie teleon na policje z tekstem cos jak....Bring Everyone In The Zone ...I'm under attack!!!. potem juz spokoj, klasyczna zapora ognia z broni maszynowej, lub granatnikow w ostatecznosci krotka walka na noze w oczekiwaniu na odsiecz ...ja bym wybral ten wariant, taki, mi sie podoba

    GG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Grześ, z tym drzewem to masz rację, to słaby wariant, ale ja zawsze liczę na to, że to nie ja na nie wejdę, a że wniesie mnie tam adrenalina, bo to podobno tak właśnie działa.

      Usuń
    2. Up there beyond that fence, every living thing that crawls, flies or squats in the mud wants to kill you and eat your eyes for JujuBes.You're not in Kansas anymore. You're on Pandora, ladies and gentlemen. Respect that fact, every second of every day.
      GG

      Usuń
    3. o ja! mój ulubiony cytat z Avatara - dzięki!

      Usuń