wtorek, 28 lipca 2015

Grafika jest wszędzie!

Ten blog prowadzę konsekwentnie, czyli staram się prezentować szeroko rozumiane życie lasu i jego otoczenia. Prezentuję gatunki zwierząt, czasami widoczki, ot takie tam ... różne. Dziś postanowiłem nieco, ale tylko nieco, odejść od głównego tematu. Pokazuję Puszczę jako inspirację do poszukiwania dodatkowych, innych wrażeń. Nie mogę dookreślić ich jako wrażenia estetyczne, bo byłby to szczyt zarozumialstwa, w końcu ilustruję to swoimi zdjęciami.
To czy zdjęcia są fajne czy nie, pozostawiam Waszej ocenie, natomiast jako "amator-wychowanek" Profesora Wiesława Bieńkuńskiego, mojego mentora i przyjaciela, gdzie mogę, widzę grafikę.
Prof. Wiesław Bieńkuński zajmuje się grafiką warsztatową i na tym polu osiągnął baaaardzo wiele.
Jest autorem wielu wystaw, laureatem rozlicznych nagród (rozmaite biennale, triennale itd.) i w swojej profesorskiej karierze wychował wielu zdolnych grafików.
Jestem wyłącznie naturszczykiem, nieudolnym "poborcą" fragmentów Jego mądrości i talentu, ale prawa do własnej filozofii i ideologii nikt zabrać mi nie może :)
W latach ciężkiej komuny czerpałem co się dało z rozmów kończących się nad ranem, a dało się wiele.
Wiesław został obdarzony niezwykłą łatwością przekazywania mądrości w sposób nienachalny, lekki, bez niewygodnego dla słuchacza odczucia przemądrzania się. Do tego pokazał mi świat grafiki - pięknej dumnej damy, której próby zrozumienia dają ten sam efekt, którym kończy się próba zrozumienia kobiety.
Kiedy starałem się pojąć grafikę, szczególnie opartą o techniki klasyczne: akwafortę, suchą igłę czy kamienioryt, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w jakiejś części, dzieło jest efektem przypadku. Zadałem Mistrzowi pytanie:
"Wiesław, kiedy praca staje się dziełem? Przecież ta rzucona na papier farba po machnięciu pędzlem, mogła się rozchlapać zupełnie inaczej?!? Nie miałeś wpływu na wszystko co wydarzyło się na papierze!"
Wtedy Wiesław, jak zwykle niewzruszony moim "entuzjastyczno-wówczasmłodzieńczym" stosunkiem do odkrywanej prawdy, powiedział:
"praca staje się dziełem w momencie akceptacji twórcy!"
Esencjonalność i niepodważalna prawda tych kilku słów, ścięły mnie z nóg. Do dziś wybrzmiewają w mojej głowie.
Nie jestem szczęśliwie artystą, nie czuję odpowiedzialności za część "art" tego co pokazuję, ale na to też mam mądrość przekazaną mi przez Mistrza. Otóż gdy uczył mnie malarstwa, przylatywałem do Niego rozentuzjazmowany kolejną bazgrołą i zachwycony właśnie co opanowaną umiejętnością. Wiesław, nie wiedział chyba jak mi powiedzieć, że to co pokazuję, nie zasługuje na aż taki entuzjazm,  powiedział:
"Bardzo Ci zazdroszczę jednej rzeczy. Jako amator masz nieosiągalną dla mnie umiejętność cieszenia się swoim dziełem, dla Ciebie, wszystko co zrobisz, jest skończone i dobre. Ja tego już nie potrafię ... ."
Gdy zauważył mój wzrok tęskniący za zrozumieniem tej kwestii dodał:
"Bagaż wiedzy i doświadczeń powoduje, że widzę też wady, wiem co można było zrobić lepiej, co już w momencie kończenia pracy, zrobiłbym inaczej"

Tak. No cóż. Dziś wiem, że każde prezentowane przeze mnie zdjęcie, można byłoby zrobić znacznie lepiej. To nie kokieteria, ani też nie manipulacyjna próba przekonania Was, że właśnie zostałem profesjonalistą.:)  Nie jestem nim. Wiem, że można lepiej, że gdybym robił te zdjęcia raz jeszcze, zmieniłbym wiele rzeczy.
Ale ja wg mojej filozofii życia gnam, doświadczam, rwę się do kolejnego i kolejnego procesu poznania tej i następnej prawdy. Nie mam czasu ani ochoty cyzelować jednego tematu, nie chcę być artystą jednego utworu. Ja w ogóle nie chcę być artystą! Być może z tego powodu wiele rzeczy traktuję nieco powierzchownie, ale chęć pokazania potęgi przyrody, jej potencjału, nieskończoności źródeł inspiracji, traktuję zupełnie poważnie. Może to za duże słowa przy prezentacji tych dwóch zdjęć, ale niech te słowa odnoszą się do wybranych zdjęć całego bloga, do każdego kilometra, który mam w nogach, na drodze poznawania przyrody, na drodze do pokory.

Poniżej foto-grafiki w mojej interpretacji:

Inspiracja - leśna kałuża
Technika   - zdjęcie
Obróbka   - obrót o 90 stopni zdjęcia zrobionego wcześniej do góry nogami (ktoś nadąża? :))
                     i więcej nic!
Sugestia dla Artystów, którzy mają więcej czasu - użyć Fotoszopa i doskonalić, doskonalić...
Podpowiedź ode mnie - natury nie trzeba poprawiać, wystarczy czasami na nią inaczej spojrzeć ;)





25 komentarzy:

  1. o, to rozumiem, erudycja, elokwencja i samodzielność wypowiedzi zawarta w jednym słowie! Maksymalnie szeroki przekaz przy użyciu najmniejszej możliwej ilości środków wyrazu! Chciałbym móc powiedzieć, że to moja cecha, ale już się pewnie wszyscy zorientowali, że nie ;)))
    Wiem, ze najlepiej byłoby odpowiedzieć - "Dziękuję!" ale wówczas mój wszechświat odebrałby to jako zaburzenie, jako ... problem :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale intrygujące! Z jednej strony ciemność i niepokój, a z drugiej przemożna siła "zajrzyj co jest za kropelkami". To mi się pomyślało :). I kompletnie bez znaczenia jest fakt, że do góry nogami. Czarno-białe to robi efekt. Howk!
    Pozdrawiam Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo taka jest zwykle grafika - intrygująca, nieodgadniona, wciągająca w otchłań możliwych interpretacji. To sztuka niedopowiedzeń i symboliki. :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy tekst. Dobre przyjęcie opisanych problemów. Dobry mentor. Sama należę do świata sztuki, ale im dłużej, tym mniej o niej wiem, ale i mniej od niej wymagam. Powinna tylko dostarczać doznań - różnych. Nie wiem co znaczy słowo "artysta" - kto to taki, kiedy się nim staje, kiedy nim jest lub nie i dlaczego. Natomiast rozumiem dobrze warsztat artystyczny, bardzo go cenię i jest dla mnie jednym z najważniejszych kryteriów w ocenie czyjejś pracy.
    Wolę pierwszą grafikę (tę co została udostępniona na FB).

    Dziękuję za zaproszenie na blog.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło :) to ja Tobie dziękuję za odwiedzenie tego miejsca. W pełni się z Tobą zgadzam, chociaż pewnie umiałbym zdefinować artystę, a przynajmniej tak się łudzę :) Również wolę pierwszą pracę, jest znacznie bardziej graficzna. Drugą zrobiłem dla równowagi, żeby nie było tak "ciężko" :)) Pomijając wszystko, te dwa zdjęcia są wyłącznie pretekstem do napisania o Wieśku, przecież de facto, to nie są grafiki ;)

      Usuń
  4. Ciekawa jestem Twojej definicji "artysty" :)
    Warto wspominać ludzi mądrych i wartościowych, którzy wnieśli coś w nasze życie - to ich zasługa, że stajemy się lepsi (w różnych dziedzinach życia i na różne sposoby), a Oni powinni o tym wiedzieć. :)
    Przepraszam, że tak anonimowo się wypowiadam - to jest dla mnie najprostsza opcja do wybrania z koniecznych.

    Jolanta K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kombinując zbyt wiele, uważam, że , artystą jest każdy człowiek, który w procesie tworzenia dzieła, kieruje się własną kreacją, pomysłem.
      Za proces tworzenia dzieła uważam wszystko co prowadzi do powstania wartości materialnej lub niematerialnej w oparciu o koncepcję artysty.

      Usuń
  5. No dobrze - to jasny punkt widzenia. Czyli artysta jest zobowiązany tylko do szczerości i oryginalności swoich działań. Powstaje "wartość" , "dzieło" - to dla mnie następny problem jak je rozpoznać. A może nie ma znaczenia jakość - może wszystko co zrobił artysta jest wartością i dziełem? Może produkujemy sztuczne etykiety "DZIEŁO" i doklejamy do produktów artystycznych?
    Nie chcę być męcząca. Bardzo dziękuję za podjęcie "rozmowy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie, nie ma co popadać w zwątpienie. :) Sztuka jest sztuką, a dzieło dziełęm, gdy wnosi wartości dodane, estetykę, krytykę, bunt, wychowanie, zwraca uwagę na problem itd. Krótko mówiąc dzieło musi mieć misję. Rozmazanie psiej kupy na murze nie czyni z performensu dzieła, a z rozmazującego artysty. Ale gdy kupa zostanie rozmazana tak, by powstała karykatura np. Fidela Castro, mamy do czynienia z misją, z przekazem, z krytyką, to już ma znamiona dzieła.

      Usuń
    2. Oczywiście dziś, gdy do sztuki wdarł się duży biznes i powstają "spółdzielnie" inwestujące w nazwisko, tak by za kilka lat jego produkty sprzedawały się za tysiące dolarów, trudno się zorientować co jest sztuką, a co nie. Opłacani są krytycy, tworzy się machinę "dźwigającą" nazwisko itd. Trzeba być czujnym, bo można kupić chłam za majątek, a zostać z ... "gównem" h ah aha ha

      Usuń
  6. Nie wiem, czy dzieło musi mieć misję. A sztuka dla sztuki? Jeśli zbyt wiele można - a w sztuce można - zaczynają się rodzić i podszywać pod sztukę "gówna" Czasami wydaje mi się, że jestem zbyt krytyczna w stosunku do oglądanych dzieł (ale w głębi duszy wierzę, że umiem odczytać i odróżnić artystyczną prawdę od pozornej sztuki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sztuka dla sztuki, to nic innego jak sztuka dla piękna, czyli jednak misja )

      Usuń
  7. Rzeczywiście, ale chyba nie lubię słowa "misja" - jest dla mnie zbyt wojskowe i wojenne wręcz (to osobiste skojarzenia).

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem z pokolenia które miało od pierwszych lat nauczania wychowanie plastyczne i po wykonaniu kilku obowiązkowych prac, grafika okazała sie nie być moją ulubioną dziedziną sztuk plastycznych. Z czasem moje odbieranie grafiki uległo zmianie, pojęłam, że w sensie odbierania dzieła artysty nie muszę kierować się tym jaką technika zostało wykonane, nie musze go oceniać. Ważne jest jak to czuję, i czuję, że 1 mi sie podoba. Fajne te Twoje wynurzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, ja też wybieram jedynkę i cieszę się, że ten nazwijmy to eksperyment, spodobał Ci się :)

      Usuń
  9. Ja też rzucę "Super"!! Ale dodam, że ja na pierwszej "grafice" widzę od lewej: światła domu, z którego wyszedł Tata, przed nim w biegu z rozrzuconymi kucykami biegnie dziewczynka z latarnią w prawej dłoni. Idą pod drzewo po prawej stronie, podziwiać gwiazdy na niebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i za to kocham grafikę! za nieskończona możliwość interpretacji - dziękuję! :)

      Usuń
  10. Pojemna definicja "dzieła". Zgodnie z nią, wszyscy ludzie są twórcami, tworzącymi jakieś "dzieła". I bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna kałuża. I to jest właśnie dzieło, bo zwykła kałuża w rzeczywistości jakoś nigdy zachwytu nie wzbudziłą we mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezłe, lubię takie :) akt twórczy dający radość i zadowolenie 'utalentowani artyści' popełniają zaskakująco rzadko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz, po Twoim dictum, następny wysiłek w stronę "art" zaproponuję gdzieś za ... 5 lat h ah aha hah aah a

      Usuń
    2. w sensie że zbyt rzadko... za mało często... :/

      Usuń